Człowiek dla człowieka. Jacy jesteśmy? [FELIETON]
Święta Bożego Narodzenia gromadzą rodziny przy wigilijnym stole. Pada wiele życzeń, głównie dotyczących naszych relacji międzyludzkich. Jakie są - takie na co dzień, nie tylko od święta. Czy poza tradycyjnym i trochę zdawkowym „dzień dobry”, mamy ze sobą jakiś głębszy kontakt?
Mieszkańcy osiedla Gwarków tuż przed świętami wspólnie ustroili choinkę. Czy można to uznać za dobry początek wzajemnego poznania się ludzi z tego samego rejonu miasta, ulicy, bloku? Przecież nie jest tajemnicą, że tak naprawdę mało o sobie wiemy. Przy czym nie chodzi tutaj o informacje, ile, kto, gdzie zarabia czy ingerencję w jego życie prywatne.
Zastanówmy się, czy potrafilibyśmy powiedzieć, jakie nasz sąsiad ma zainteresowania, pasje, w jaki sposób lubi spędzać wolny czas, a może przeżył jakieś ciekawe przygody, o których chciałby opowiedzieć? Coraz częściej nasi sąsiedzi to osoby w słusznym już wieku. Czy potrafilibyśmy powiedzieć o nich coś więcej, niż tylko to, że mieszkają na drugim piętrze, pod 10?
Coraz częściej nowoczesne technologie wdzierają się do naszego życia. Przy okazji świąt dostajemy dziesiątki SMS-ów, GIF-ów i MMS-ów. To cieszy i może nawet wzrusza, ponieważ ktoś o nas pamięta, jeśli nawet tylko przez chwilę, ale jednak pomyślał. Jak to jest w naszym życiu codziennym? Czy potrafimy się zatrzymać na chwilę i życzyć tym, obok których mieszkamy, dobrych świąt? Okazujemy życzliwość, ale nie tylko w zdawkowym już nieco haśle: „Wesołych Świąt”?
Wzajemne kontakty z drugim człowiekiem - członkiem rodziny, sąsiadem, znajomym opierają się na rozmowie, a więc krótszej lub dłuższej chwili poświęcone właśnie tej osobie. Na tradycyjną rozmowę coraz częściej brakuje czasu w dzisiejszym świecie, kiedy każdy pędzi do pracy, do szkoły. Kontakty międzyludzkie zastępuje ekran smartfona, tabletu, komputera. Tam toczy się „życie”, tam znajdują się „przyjaciele”, tam łatwiej powiedzieć, co komu leży na sercu lub w duszy gra.
Na realne spotkanie z człowiekiem coraz bardziej czasu brak. Dość powiedzieć, że w niektórych rodzinach dzieje się tak, że rozmowy zastają ograniczone do minimum. Rodzice, dzieci nie mają sobie wiele do powiezienia. Tym bardziej więc w relacjach międzysąsiedzkich jest podobnie. Tak rzadko można usłyszeć życzenia wykraczające poza zwyczajowe „Wesołych Świąt”.
Może jednak nie zawsze i wszędzie tak jest. Są osoby próbujące przełamać tę obojętność. Mieszkańcy osiedla Gwarków wspólnie ubrali choinkę, to prawda, że nie wszyscy, ale jednak pierwszy krok do wzajemnego poznania się został zrobiony. Na korytarzu jednej z klatek schodowych bloku przy ulicy Małopolskiej lokatorzy wystawili choinkę i przyozdobili klatkę świątecznymi ozdobami. Czyżby ludzie zaczęli wychodzić ze swoich skorup i zaczynają okazywać uczucia, emocje, których przecież w święta nie powinno brakować?
Przy okazji Bożego Narodzenia media często wieszczą wzajemną niechęć, a wręcz nienawiść między ludźmi. Niektórzy piszą nawet o nożu trzymanym w zaciśniętej dłoni. Nawet jeśli jest to jedynie figura retoryczna to – moim zdaniem – bardzo przesadzona. Chodzi raczej o nieumiejętność wyrażania swoich emocji i uczuć względem drugiego człowieka. Najdobitniej widać to w czasie takich wyjątkowych dni. Czasem trudno jest życzyć czegoś dobrego, samemu mając głęboki żal, o którym też trudno mówić.
Powracając do sąsiadów, warto mieć z nimi relacje. Nawet jeśli czasami nas denerwują. Już tak jest, że ludzie są silni wspólnotą, nie tylko tą rodzinną, ale sąsiedzką, miejską, narodową. Warto więc, nawet pomimo sporów, móc na kogoś liczyć. Nigdy nie wiadomo, kiedy czyjaś pomoc, dobre słowo będą dla nas wsparciem. Poza tym lepiej się żyje wśród osób, które znamy, możemy z nimi wymienić uśmiechy, czasem pogadać i to nie tylko przy okazji Bożego Narodzenia. A różnice i spory, cóż, są normalną częścią życia, nadają mu kolorytów. Jednak pod warunkiem, że nie atakują godności drugiego człowieka.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Życzliwość dla drugiego człowieka nie wyklucza działania na podstawie wiary w Boga. Nie widzę tutaj konfliktu. Wręcz przeciwnie. Każdy czerpie motywację, z jakiego chce źródła. Ważne, aby przełożyło się to na konkretne działania.
ej, Jezus, chodź pójdziesz ze mną do kiosku po fajki, bo inaczej skrzywdzę kioskarza.
Kolejny "genialny" artykuł... Bez Boga, nawet do proga.
Jak to zasłyszałem od wspaniałego gościa: zbliżając się do człowieka bez Jezusa, możemy go tylko skrzywdzić.
Reszta to psychologiczne pitolenie.
Człowiek dla człowieka? W dyskusji (i nie tylko) króluje raczej zasada: Polak Polakowi Polakiem!
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Fajnie tak pisać o innych, obgadywać, pouczać... kiedy samego siebie wyjmuje się poza nawias, no bo przecież autor wie najlepiej i nie wolno pod żadnym pozorem go krytykować, ponieważ wówczas będzie to zamach na wolność słowa i atak polityczny.
Komentarz został usunięty ponieważ nie jest związany z tematem
Zombi zombi zombi.