Trzydziestoletnia mieszkanka Żor zapłaci 5 tys. złotych za niestosowanie się do ograniczeń dotyczących osób powracających z zagranicy. Kobieta przyjechała do Polski i nie poddała się niezwłocznie kwarantannie. Sąd wyrokiem nakazowym skazał ją właśnie na karę grzywny.
Przebywająca na urlopie żorska policjantka wraz ze swoim mężem – ratownikiem medycznym szyją maseczki dla mieszkańców i pracowników służby zdrowia.
6 kwietnia policjanci kilkukrotnie interweniowali wobec mieszkańców Żor, którzy nie zastosowali się do zakazów obowiązujących w związku z ogłoszonym stanem epidemii.
Od kilku dni żorscy policjanci podczas patrolowania ulic są wspierani przez żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej
Od ubiegłego tygodnia w naszym kraju obowiązują nowe zasady bezpieczeństwa w związku z koronawirusem. Choć większość obywateli przestrzega wprowadzonych ograniczeń to zdarzają się przypadki skrajnej nieodpowiedzialności i łamania prawa. Przykładem może być zasługująca na surową naganę postawa czterech mężczyzn, którzy spotkali...
Wykorzystał chwilową nieuwagę pokrzywdzonej i ze skradzionym łupem udał się do lombardu. Tam jednak został odesłany z przysłowiowym kwitkiem, a tuż po tym wpadł w ręce policjantów. Miał pecha, bo właścicielka skradzionego telefonu namierzyła go i wyrwała mu go z rąk, a potem zaalarmowała mundurowych.
32-letni mieszkaniec Żor wczoraj złamał zasady kwarantanny i poszedł w odwiedziny do znajomego. Kiedy zadzwonili do niego policjanci, próbował ich okłamać, twierdząc, że kwarantannę odbywa pod innym adresem. Ostatecznie mężczyzna wbiegł na oczach mundurowych do klatki schodowej i wrócił do swojego mieszkania.
Przyznał się, ale nie wie, dlaczego to zrobił. 22-letni mieszkaniec Żor pobił dwóch innych mężczyzn, których w środku nocy spotkał przed sklepem monopolowym.
Wracamy do sprawy spowodowania uszczerbku na zdrowiu u 54-latka, do którego doszło w lutym przed lokalem "Floryda" w Żorach. Jak ustalili śledczy, sprawcą jest najprawdopodobniej mężczyzna ze zdjęcia.
Śledczy z Żor zajmują się sprawą nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło wczoraj w dzielnicy Kleszczówka. W wyniku doznanych obrażeń zmarł 51-letni mieszkaniec Żor przygnieciony przez samochód, który naprawiał. Pomimo pomocy sąsiadów, strażaków i ratowników medycznych nie udało się uratować życia mężczyzny.
Śledczy z Żor apelują o kontakt do wszystkich osób, które mogą pomóc w ustaleniu tożsamości mężczyzny podejrzewanego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu. Sprawca uderzał swoją ofiarę pięściami i kopał kolanem w twarz, w wyniku czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała.
Błyskawiczna reakcja na zgłoszenie i zdecydowane działanie mundurowych zapobiegły 17 marca rozprzestrzenieniu się pożaru w jednym z mieszkań na osiedlu Pawlikowskiego.
Nawet do 5 lat więzienia grozi 30-latkowi, który naruszył sądowy zakaz zbliżania się do matki. Mężczyzna w niedzielę próbował dostać się do mieszkania rodziców, zdewastował drzwi, wszczął awanturę i groził, że zabije ojca.
41-latek z Żor w minionym tygodniu opuścił areszt śledczy. W sobotę złapał za siekierę i grożąc pozbawieniem życia sąsiadom pojawił się pod ich płotem. Na szczęście policjanci przybyli w samą porę i zatrzymali agresywnego mężczyznę.
Kara dyscyplinarna, grzywna, a nawet kara aresztu grozi 46-letniemu magazynierowi, który do pracy przyszedł pijany. W miniony weekend jego przełożony poprosił o potwierdzenie pozytywnego wyniku badania, któremu poddał pracownika na terenie zakładu pracy. Jak się okazało, mężczyzna miał w wydychanym powietrzu przeszło 1,5 promila alkoholu.
Ponad 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu miała matka, która opiekowała się dwójką małoletnich dzieci. Jej niepełnosprawny syn i córka trafili pod opiekę pracowników MOPS-u, gdyż nikt z bliskich nie był w stanie zapewnić im opieki.
Był agresywny, nie wykonywał poleceń policjantów, szarpał się z nimi i znieważył ich słowami wulgarnymi. Mowa o 39-latku z Żor, który 11 marca wieczorem wszczął awanturę z matką.