Złodziej telefonu namierzony przez właścicielkę
Wykorzystał chwilową nieuwagę pokrzywdzonej i ze skradzionym łupem udał się do lombardu. Tam jednak został odesłany z przysłowiowym kwitkiem, a tuż po tym wpadł w ręce policjantów. Miał pecha, bo właścicielka skradzionego telefonu namierzyła go i wyrwała mu go z rąk, a potem zaalarmowała mundurowych.
Do zdarzenia doszło wczoraj ok. godziny 15.00 w centrum miasta. Policjanci zostali zawiadomieni o obywatelskim ujęciu złodzieja przez pokrzywdzoną. Jak się okazało, kobieta wcześniej została okradziona w miejscu pracy, gdzie sprawca wykorzystał jej chwilową nieuwagę i ukradł warty 2,5 tys. telefon.
Kiedy 19-latka zorientowała się, że w wyniku przestępstwa straciła telefon natychmiast, wraz z kolegą z pracy, udała się za sprawcą. Przeczuwając, że złodziej od razu będzie chciał sprzedać łup, skierowała swe kroki do pobliskiego lombardu. Przeczucie jej nie zmyliło, gdyż właśnie tam natknęła się na mężczyznę trzymającego w dłoni jej własność.
Jak ustalili wezwani na miejsce policjanci, złodziejowi nie udało się zastawić łupu w lombardzie, a gdy wyszedł na zewnątrz, został ujęty przez pokrzywdzoną i jej kolegę.
33-letni mężczyzna jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. Za kradzież, której dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, grozi mu teraz nawet ponad 7 lat pozbawienia wolności.