Możliwości to drzwi do sukcesu (nie) dla każdego, ale dla każdego, kto... [FELIETON]
"Wszyscy mamy w sobie coś wyjątkowego i wcale nie musimy naśladować innych ani też nie trzeba okazywać swojej wyższości, aby czuć się dobrze we własnej skórze" - pisze w swoim felietonie pn. "Możliwości to drzwi do sukcesu (nie) dla każdego, ale dla każdego, kto..." Barbara Musiałek.
Słowem, które ostatnio mi towarzyszy, jest „pycha”. Przyczepiło się do mnie za sprawą mojej znajomej, na którą natknęłam się kilka dni temu. Nie poznałam jej od razu, więc powtórzyłam za mądrością ludową: „To będzie pani bogata”. Na co kobieta odparła, że lepiej, aby tak się nie stało, argumentując swoją wolę odpowiednim cytatem z Biblii. W tym miejscu naszego spotkania czas jakby się zatrzymał, a ja zaczęłam analizować to, co właśnie usłyszałam. – O co chodzi z tą pychą? – zapytałam siebie, bo właściwie nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiałam. Po prostu był to wyraz znany mi z lekcji religii bądź z literatury, bez większego dla mnie znaczenia.
Pycha jest jak trucizna działająca powoli
Tego dnia pomyślałam, że parę razy w życiu przepełniała mnie pycha, (z czego dumna nie jestem) – to moment, w którym człowiek zaczyna czuć się lepszym od innych, z różnych powodów: pozycji społecznej, wyglądu, stanowiska... Jeśli w porę nie przywołać siebie do porządku, można stać się kimś, kim wcale nie chciało się być.
A chcielibyśmy zawsze czuć się wyjątkowo i być z siebie dumni. Jeśli więc powiemy, że każdy może robić to samo: jeździć takim samym autem, leczyć ludzi, pisać bestsellerowe powieści, podróżować po całym świecie itp., to zazwyczaj znajdzie się ktoś, kto powie, że co prawda każdy może, ale to czas pokaże, czy faktycznie tak jest – w domyśle: bo, jeśli każdy by potrafił osiągnąć to samo co inni, to by znaczyło, że jednak nie można się czuć taką nieprzeciętną i godną podziwu osobą. I tak właśnie pycha zaczyna panoszyć się po charakterze.
Lepiej czuć dumę niż pychę
Z drugiej strony są głosy, że nie powinniśmy mówić, iż coś się nam udało, tylko, że to czy owo zrobiliśmy. Takie podejście ma budować naszą pewność siebie. Jak więc znaleźć złoty środek na to, żeby doceniać swoje dokonania, ale nie czuć się przy tym lepszym od innych, a co ważniejsze – tego nie okazywać?
Ja zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli, w danym momencie, ktoś jest w gorszej sytuacji ode mnie, to w przyszłości ten fakt może ulec zmianie. Dlatego spoglądając komuś w oczy, widzę jego możliwości, a nie to, czego mu teraz brak. Bo, przykładowo, osoba, która dziś jest bez pracy, może kiedyś zbudować nadzwyczaj dochodowy biznes albo osiągnąć inne swoje cele.
Możliwości – to słowo klucz. Odnosi się nie tylko ludzi, ale, pośrednio, do wszystkiego co nas otacza. Możemy bowiem pozostawić coś takim, jakie było, nic z tym nie robiąc, albo tchnąć w to nowego ducha i sprawić, by rozkwitło (dotyczy to zarówno naszych charakterów, karier, relacji, jak też miejskiej infrastruktury czy poszczególnych budynków). Spójrzmy na Pałac w Baranowicach – jak wyglądał kiedyś, a jak pięknie prezentuje się teraz (a właśnie trwa konkurs „Modernizacja Roku & Budowa XXI wieku” i można na Pałac zagłosować TUTAJ).
Czy każdy może… ?
Wszyscy mamy indywidualne predyspozycje i sposoby wyrażania siebie, dlatego mówienie, że każdy, robiąc to samo co ktoś, kim chciałoby się być, może to samo co tamten/tamta osiągnąć, nie do końca jest prawdą. Do słowa „każdy” należałoby dodać wyraz „kto”. Na przykład można powiedzieć, że „każdy, kto” jest ciekawy świata, nie boi się samotnie przemieszczać z miejsca na miejsce, zna języki obce i umie odnaleźć się w niecodziennej sytuacji, może być samodzielnym podróżnikiem. „Każdy, kto” ma odpowiednie predyspozycje i słuch muzyczny, a do tego spędzi wiele godzin i lat na ćwiczeniach m.in. dykcji i emisji głosu, skończy odpowiednie studia, może zostać śpiewakiem operowym. I tak dalej – pisarzem, lekarzem, astronautą, pilotem, sprzedawcą… może zostać (nie) każdy, ale każdy, kto…
Paradoksalnie jednak każdy może wnieść do świata coś oryginalnego i dobrego – z tego tytułu, że jest człowiekiem, gdyż, jak wiadomo, nie ma dwóch identycznych osób. Wszyscy mamy w sobie coś wyjątkowego i wcale nie musimy naśladować innych ani też nie trzeba okazywać swojej wyższości, aby czuć się dobrze we własnej skórze. Czasem tylko nie wystarcza nam wiary w siebie, aby w zgodzie ze sobą się zachowywać. I czasem wygrana nie oznacza zwycięstwa, zwłaszcza jeśli kogoś przy tym się „zdeptało”.
Nic nie jest nam dane raz na zawsze
Przykładów na to jest wokół bez liku. Wystarczy obejrzeć wiadomości. Dopiero kiedy człowiek z wdzięcznością spojrzy na to, co posiada (bogactwo i władza są pojęciami względnymi), może traktować innych jak równych sobie, bez względu na to czy ma od nich więcej pewnych dóbr, czy mniej.
Szczęście zależy od naszego podejścia, a nie od pieniędzy
Dlaczego niektórzy utwierdzają się w przekonaniu, że pieniądze szczęścia nie dają? Przecież to kwestia tego, na co są potrzebne i co z nimi zrobimy. Czyżbyśmy bali się samych siebie? Tego, co uczyni z nami poczucie władzy, jakie przychodzi z majątkiem? Zmiana warunków zewnętrznych życia przekłada się bowiem na zmianę wewnętrzną człowieka. Trudno oprzeć się pokusie, a pierwsza lekcja (czasem druga i trzecia) może kosztować utratę przyjaciół lub rodziny.
Żeby nie odpłynąć za bardzo w poczuciu pewności siebie lub nie upaść zbyt mocno, jeśli okaże się, że władza i pieniądze były chwilowe, potrzebna jest kotwica – wartości, z którymi, gdy zostaniemy sam na sam, pomijając osiągnięcia, będzie nam dobrze. Myślę, że wtedy pycha nie wystawi nosa za próg naszego szczęścia i nie trzeba będzie obawiać się większej sumy na koncie.
Barbara Musiałek – autorka tekstów poetyckich, dziennikarskich oraz scenariuszy teatralnych. Zawodowo związana z Klubem Miejskiego Ośrodka Kultury REBUS w Żorach, gdzie prowadzi spotkania Koła Poetów „Wena” – uczestniczą w nich zarówno lokalni autorzy wierszy, jak i twórcy z innych miejscowości regionu śląskiego. Kieruje też amatorskimi grupami teatralnymi: „Apteczką” oraz „e-S-ką”. Pisze i reżyseruje sztuki wystawiane przez te zespoły. Jej wiersze i artykuły ukazują się w rocznikach „Kalendarza Żorskiego”. Tworząc poezję, często inspiruje się współczesnymi dziełami malarskimi (a czasem bywa na odwrót – że jej słowa stają się impulsem do czyjejś twórczości); dlatego ma na swoim koncie kilka wspólnych, poetycko-malarskich, wystaw będących pokłosiem artystycznej współpracy z autorkami obrazów.