Co IRA robiła na Żorskiej Wiośnie Młodości? FELIETON]
„Ona jest ze snu” i „Nie zatrzymam się” – utwory z repertuaru 35-letniego już zespołu IRA – należą do kategorii tych piosenek, których nie da się odsłyszeć. Zakotwiczyły się w moim sercu tak głęboko, że rozpoznam je po pierwszych dźwiękach, nawet wybudzona z głębokiego snu. Dlatego, gdy zobaczyłam program tegorocznej edycji Żorskiej Wiosny Młodości, bardzo się ucieszyłam - pisze Barbara Musiałek.
B. Musiałek: O wielu etapach młodości [FELIETON]
„Ona jest ze snu” i „Nie zatrzymam się” – utwory z repertuaru 35-letniego już zespołu IRA – należą do kategorii tych piosenek, których nie da się odsłyszeć. Zakotwiczyły się w moim sercu tak głęboko, że rozpoznam je po pierwszych dźwiękach, nawet wybudzona z głębokiego snu. Dlatego, gdy zobaczyłam program tegorocznej edycji Żorskiej Wiosny Młodości, bardzo się ucieszyłam. Ale przecież nie mogłam pozostać długo w mej radości – jak tylko ochłonęłam, przez głowę, niczym gazela przez stepy Afryki, przegalopowała mi myśl: „Co legenda rocka robi na wiośnie młodości?”. Aby to zrozumieć, wystarczyło przyjść na koncert.
Upływ czasu pod kontrolą
Wśród publiczności zebranej 24 czerwca w Parku Cegielnia dostrzegłam „młodych” ludzi w różnym wieku – były tam kilkuletnie dzieci, nastolatki, osoby dorosłe i bardzo dorosłe (którym na oko dałabym szesnaście lat do setki). Razem przypominali jeden organizm chłonący dźwięki ponadczasowej muzyki. Bo czymże jest młodość? Czy to tylko jędrna skóra i brak zmarszczek? Raczej nie.
To nie botoks wypełnia ciało młodzieńczą energią, lecz pasja życia. Mamy ją w sobie dopóki, wstając z łóżka, skupiamy się nie na tym, co nas boli, tylko na działaniu – planując kolejne godziny tak, by na koniec dnia odczuć zadowolenie.
Mogę się na ten temat wypowiedzieć, bo wiele nauczyłam się od cudownych, znacznie starszych ode mnie osób, z którymi pracuję. Prowadzę bowiem dwie amatorskie grupy teatralne w Klubie Miejskiego Ośrodka Kultury „Rebus”, a jedna składa się wyłącznie z samych seniorów.
Przebywając w towarzystwie tych wspaniałych ludzi, myślę czasem, że mają oni w sobie więcej werwy niż niejeden człowiek wkraczający w dorosłość. I to nie jest tylko moje zdanie; bo, kiedy aktorzy „Apteczki” występują przed młodym pokoleniem, na widowni można usłyszeć tylko pojedyncze oddechy. Nikt nie rozmawia. Dopiero po spektaklu ktoś z publiczności zadaje pytanie: „A skąd ci państwo mają tyle energii?”.
Źródło młodości istnieje… w nas
„Moi” aktorzy nigdy nie narzekają. Jeśli rozmawiamy na tematy inne niż teatralne, są to zwykle: aktualna sytuacja społeczno-polityczna, zdrowie w kontekście możliwości jego utrzymania lub poprawy, ciekawe imprezy kulturalne, na które owi kilkudziesięciolatkowie zamierzają się wybrać lub w których uczestniczyli. Najczęściej jednak opowiadają o innych pasjach, którym się oddają: podróżniczej, tanecznej, sportowej, fotograficznej, ogrodniczej, kolekcjonerskiej… Bo wszyscy nieustannie pragną kreatywnie się rozwijać, ćwiczyć pamięć, czuć radość i satysfakcję oraz spełniać swoje marzenia bez względu na rok urodzenia.
Często patrzę na nich z podziwem i pozytywną zazdrością. Dzięki temu wiem, że, aby uczynić młodość bezterminową i zawsze mieć energię, należy skupiać się na możliwościach a nie na ograniczeniach; planować swoje życie z uwzględnieniem czynności karmiących zarówno ducha, jak i ciało; uczestniczyć w imprezach kulturalnych oraz sportowych; przebywać wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach; udzielać się na rzecz społeczności lokalnej, być otwartym i pomocnym.
Klucz leży w… motywacji
Aktywnie żyje się lepiej. Pierwszym krokiem do zyskania nowej energii może być już wstanie z kanapy. Bo wtedy zamiast leżeć, możemy, na przykład, wyjść na spacer, albo na zumbę, albo na zajęcia plastyczne; lub też pójść za głosem swoich wartości i opowiedzieć się po właściwej stronie społecznego konfliktu.
Ale po co właściwie robić coś, za co i tak, prawdopodobnie, nie otrzymamy prestiżowej nagrody? Po co pisać książkę, której temat jest niszowy, i nie zobaczymy jej na liście bestsellerów? Po co chodzić na zajęcia teatralne, malarskie, literackie, skoro lata aktywności zawodowej ma się już za sobą? I po jakie licho robić coś dla innych, skoro niektórzy będą krytykować nasze starania?
Odpowiedź jest prosta – bo to nas pozytywnie nakręca. A jeśli mamy dobre intencje i wkładamy serce w działanie, to zawsze znajdą się ci, którym będzie to potrzebne.
Jesień nastąpi, ale jeszcze nie teraz
Każdy etap młodości ma swoje zalety i wady. W kolejnych fazach pojawiają się różne przeszkody na drodze do spełnienia marzeń – we wczesnej są to różne lęki i niepewność, a także zabieganie o akceptację rówieśników. W dalszych latach ogranicza nas fizyczność.
Jak więc sprawić, by wiosna młodości nigdy nie miała smaku jesieni życia? Po prostu róbmy to, co uznajemy za ciekawe, wartościowe i ważne. I słuchajmy piosenek IRY (żartowałam, niech każdy słucha takiej muzyki, jaka wprawia go w dobry nastrój) – według mnie IRA może grać na Cegielni o każdej porze roku.