Przepełnione pojemniki na ubrania znikną z miejskiego krajobrazu?
Spacerując po Żorach i wielu innych miastach regionu nietrudno trafić na przepełnione pojemniki na odzież używaną. Ubrania, które nie mieszczą się już w ich wnętrzu, leża porozrzucane i często „przesegregowane” na obszarze kilku metrów. Od nowego roku w życie wejdą jednak nowe przepisy, według których każdy z nas będzie musiał segregować wyroby tekstylne we własnym gospodarstwie, tak jak dziś robimy to z bateriami, odpadami biodegradowalnymi czy przedmiotami wielkogabarytowymi.
Segregacja śmieci nie jest niczym nowym — od kilkunastu lat uczymy się dzielić nasze odpady na poszczególne frakcje, takie jak szkło, plastik, odpady bio, metale czy makulaturę. Do żadnej z nich nie pasują jednak tekstylia, w tym ubrania, dywany, ręczniki itp. Zużyte, zniszczone czy po prostu niepotrzebne tekstylia trafiają najczęściej do śmieci „zmieszanych”, razem z wieloma innymi odpadkami.
Niektórzy chętnie korzystają z rozmieszczonych w miastach i miasteczkach specjalnie oznaczonych pojemników na odzież. Niektóre z nich należą do Polskiego Czerwonego Krzyża, inne do prywatnych firm zajmujących się wywozem śmieci, jeszcze inne są własnością samorządu. Tych ostatnich jest, póki co, jak na lekarstwo.
Większość z tych pojemników łączy to, że są one stale przepełnione. W dzielnicy Żor, Rogoźnej, przy ulicy Łąkowej, przy pojemniku należącym do PCK, od kilku tygodni walają się sterty ubrań. Przepełnione pojemniki znaleźliśmy również w bezpośrednim sąsiedztwie żorskiego dworca kolejowego, a także na wlocie do miasta od strony Suszca. Pojemniki są wyraźnie przepełnione, dosłownie pękają w szwach, a to, co się w nich nie mieści, ląduje „w pobliżu".
Wielokrotnie zwracaliśmy się do właściciela, czyli Polskiego Czerwonego Krzyża, o opróżnianie tych pojemników. Niestety, skutki tych działań były dość mizerne, dlatego też miasto zdecydowało się wypowiedzieć PCK umowę. Pojemniki oznaczone logo PCK mają zniknąć z przestrzeni naszego miasta — przyznaje Adrian Lubszczyk, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu w żorskim Urzędzie Miasta.
W Żorach znaleźć można też pojemniki należące do PCK, ale ustawione na terenach prywatnych, należących na przykład do Spółdzielni Mieszkaniowych. Z nimi PCK ma podpisane osobne umowy. Niektóre z takich pojemników również są od miesięcy przepełnione, niektóre z kolei stoją niemal puste. Najmniej pojemników należy do firm zajmujących się wywozem śmieci — one w większości są regularnie opróżniane.
Wypowiedzenie przez miasto umowy z PCK wydaje się krokiem zapowiadającym szersze zmiany w zakresie gospodarki odpadami tekstylnymi. Wiadomo już, że od nowego roku to samorządy będą odpowiedzialne za odbiór tego typu śmieci.
Dotarły do nas informacje, że od stycznia 2025 roku to gminy będą prowadziły zbiórkę zużytych ubrań czy dywanów. Nasi mieszkańcy już teraz mogą oddawać tego typu odpady do miejskiego PSZOK-a, więc jesteśmy na takie zmiany przygotowani — przyznaje Adrian Lubszczyk.
Nad wspomnianymi rozporządzeniami pracuje Ministerstwo Środowiska. Są one niezbędne, by spełnić jedną z unijnych dyrektyw dotyczących efektywności energetycznej (nr 2018/81), przyjętych do realizacji jeszcze w 2018 roku. Według jej zapisów, od 1 stycznia 2025 r. każdy kraj członkowski, również Polska, będzie zobowiązany do wprowadzenia ujednoliconego systemu gospodarowania odpadami tekstylnymi.
Nie oznacza to jednak, że w domach przybędzie nam kolejny pojemnik albo worek przeznaczony tylko na stare ubrania. Polskie Ministerstwo Środowiska nadal pracuje nad odpowiednimi regulacjami. Niewykluczone, że ze zużytą odzieżą będziemy jeździli do PSZOK-ów, ale w grę wchodzą też np. zbiórki, takie jak w przypadku odpadów wielkogabarytowych, czy gminne pojemniki na zużytą odzież.
Zmiany są potrzebne, bo według statystyk Europejskiej Agencji Środowiska, przemysł włókienniczy jest, po sektorach mieszkaniowym, żywności i mobilności, czwartym co do wielkości generatorem niekorzystnych zmian klimatycznych i środowiskowych. Każdy mieszkaniec Unii wytwarza rocznie ok. 12 kilogramów tego typu odpadów. Z terenu Unii Europejskiej rocznie eksportuje się już blisko 2 miliony ton zużytych tekstyliów — prawie połowa trafia do Afryki, a 40% do Azji, gdzie albo zostają one poddane mechanicznemu recyklingowi, albo są ponownie użytkowane, albo trafiają na wysypiska śmieci.
Proponowane przepisy dotyczące gospodarowania odpadami mają doprowadzić do tego, by używane wyroby włókiennicze były sortowane do ponownego użycia, a co nie będzie mogło być ponownie wykorzystane, zostanie skierowane do recyklingu. Ponadto przedsiębiorstwa społeczne zajmujące się zbieraniem i przetwarzaniem wyrobów włókienniczych skorzystają ze zwiększonych możliwości biznesowych i większego rynku używanych wyrobów włókienniczych — czytamy na stronach internetowych Komisji Europejskiej.
Część odpowiedzialności za odpady tekstylne UE chce zrzucić również na producentów. Będą oni zachęcani do wykorzystywania zużytych ubrań przy produkcji nowych towarów, czemu służyć ma założona do roku 2030 strategia „szybka moda wyjdzie z mody” - jednym z jej głównych założeń jest zmniejszenie rynkowego udziału produktów niskiej jakości na rzecz takich, które można albo naprawić, albo w prosty sposób poddać recyklingowi.
Zalewska w Brukseli to nie ma kto opróżniac
Służby miejskie nie umieją opróżnić kontenerów z tekstyliami , więc te będą na osiedlach ladować w zwykłych kontenerach a te z domów jednorodzinnych znajdziemy w lasach i rowach . To typowe w tym kraju tu już nigdy się nic nie zmieni