Polacy odetchnęli od inflacji. W tym roku mniej osób chce oszczędzać na świątecznych zakupach
Blisko połowa aktywnych konsumentów chce ograniczyć tegoroczne wydatki wielkanocne w sklepach względem zeszłorocznych. Jednak w tym roku takich osób jest zdecydowanie mniej niż tych, które w 2023 r. chciały mocniej zaciskać pasa.
Obecnie 31% nie planuje cięć i tego typu deklaracji jest więcej niż poprzednio. Natomiast najczęściej przewidywana redukcja jest na poziomie 15-20%. Następnie wskazywane są przedziały 10-15% oraz 20-30%. Eksperci komentujący te wyniki zauważają, że ubyło osób przewidujących ograniczenie wydatków o 30%, 40% i ponad 50%. I podkreślają, że aktualne dane w porównaniu z ubiegłorocznymi wskazują na poprawę nastrojów konsumenckich.
48% konsumentów zamierza wydać mniej na zakupy wielkanocne
Według raportu pt. „Świąteczne zakupy Polaków 2024”, prawie 48% aktywnych konsumentów zamierza wydać mniej na zakupy wielkanocne niż rok wcześniej. Poprzednio blisko 68% shopperów planowało zachować większą oszczędność względem 2022 roku. Obecnie 31% ankietowanych nie chce pomniejszać świątecznych wydatków w stosunku do wcześniejszego roku. Wówczas ponad 18% respondentów deklarowało taką postawę. Badanie zostało przeprowadzone metodą wywiadów internetowych, wśród blisko 1,3 tys. konsumentów, którzy we własnych gospodarstwach domowych są odpowiedzialni za realizację zakupów.
– Postawy konsumentów mocno się zmieniły od zeszłego roku. Głównie mógł na to wpłynąć obniżony o prawie 10% poziom inflacji. W związku z tym, że ceny produktów i usług względem wcześniejszego roku nie rosną tak szybko, shopperom łatwiej jest utrzymać swoje wydatki na stabilnym poziomie. Do tego zwiększyła się siła nabywcza osób, które zyskały na wzroście płacy minimalnej i podniesieniu świadczenia wychowawczego z 500 zł do 800 zł – mówi dr Krzysztof Łuczak z Grupy BLIX.
Jak komentuje dr Artur Fiks z Uniwersytetu WSB Merito Warszawa, w oczach konsumentów, sytuacja gospodarcza w tym roku jest lepsza, a perspektywy zmian są optymistyczne. Polacy mają powody, by tak myśleć. – W końcu w marcu inflacja osiągnęła poziom poniżej 3%. Ponadto wielu pracodawców w swoich planach finansowych na ten rok przewidziało podwyżki dla pracowników. Negatywny wpływ mają natomiast informacje o przywróceniu podatku VAT na żywność oraz przewidywany radykalny wzrost cen energii wskutek likwidacji tarcz antyinflacyjnych – zauważa dr Fiks.
Z kolei dr Michał Pienias z Uczelni Łazarskiego w Warszawie podkreśla, że obecnie widoczna jest ostra rywalizacja pomiędzy marketami o klienta, chociażby w obszarze obniżek cen. – Rozmaite czasowe promocje zachęcają konsumentów do kompulsywnego kupowania. Dodatkowym elementem jest możliwość nabywania przed świętami kilku produktów w pozornie niższych cenach, np. trzeci artykuł jest oferowany za 1 grosz. Warto sobie zadać pytanie, czy potrzebny jest nam dokładnie ten sam, trzeci produkt – zaznacza dr Pienias.
Konsumenci dążą do umiarkowanych oszczędności
Raport wykazał również, że obecnie przeszło 17% shopperów jest niezdecydowanych pod względem ewentualnego ograniczenia wydatków na zakupy świąteczne. Rok temu dotyczyło to blisko 13% konsumentów. Teraz ta kwestia nie ma znaczenia dla ponad 4% osób. Poprzednio była nieistotna dla nieco więcej niż 1% kupujących. – Dla części konsumentów ważne jest robienie zakupów dla samego procesu rywalizowania z innymi osobami o fakt zdobycia produktu w niższej cenie. Natomiast wstrzymywanie się z podjęciem decyzji, czy wydać więcej, czy mniej środków na nadchodzące święta, jest związane z oczekiwaniem do ostatniej chwili, czyli do samych świąt, na wyjątkowe okazje. Niektórzy chcą też skorzystać z możliwości kupienia produktu z odroczonym terminem płatności – analizuje dr Michał Pienias.
Konsumenci, którzy są zdecydowani na ograniczenie tegorocznych wydatków, przeważnie chcą je zmniejszyć o 15-20% względem zeszłorocznych. Dotyczy to blisko 24% z nich. Rok temu ten przedział wskazało ponad 22% oszczędzających shopperów. – Te wyniki ewidentnie pokazują, że konsumenci dążą do umiarkowanych oszczędności. Chcą ograniczyć wydatki, nie robiąc tego drastycznie. Zależy im na zachowaniu pewnych wielkanocnych standardów. Pragną, by na ich świątecznych stołach znalazły się dobrej jakości produkty – stwierdza Marcin Lenkiewicz z Grupy BLIX.
Blisko 24% konsumentów nastawionych na większe oszczędności zamierza ograniczyć wydatki o 10-15% w stosunku do ubiegłorocznych. Tych osób jest minimalnie mniej niż chcących zmniejszyć koszty o 15-20%. Rok wcześniej prawie 18% zaciskających pasa shopperów podało przedział 10-15%. – Fakt, że grupa osób deklarujących 10-15% powiększyła się, wskazuje na rosnącą świadomość konieczności oszczędzania wśród części Polaków. Pomimo ogólnej poprawy kondycji finansowej społeczeństwa, niektórzy wciąż zachowują ostrożność. Są też bardziej skłonni do dokonywania drobnych oszczędności, by nie rezygnować z dobrej jakości życia – wyjaśnia dr Łuczak.
Ograniczenie wydatków
Ograniczenie tegorocznych wydatków aż o 20-30% względem zeszłorocznych zapowiada blisko 17% oszczędzających konsumentów, a poprzednio prawie 18% tak wskazywało. Z kolei niezdecydowani w tym względzie stanowią 13,3%. Rok temu było ich prawie 18%. – Ta ostatnia grupa zmniejszyła się. Poprawa ogólnej sytuacji gospodarczej lub indywidualnej finansowej sprawia, że niektórzy konsumenci są bardziej pewni siebie i świadomi swoich możliwości zakupowych – zwraca uwagę Marcin Lenkiewicz. Natomiast o 10% zamierza ograniczyć wydatki blisko 11% konsumentów nastawionych na oszczędzanie (rok temu – prawie 8%). Redukcje na poziomie 30-40% planuje ponad 6% shopperów z grupy zaciskającej pasa (poprzednio – niecałe 9%). Z kolei o 40-50% chce ciąć świąteczne inwestycje przeszło 4% ankietowanych (w ub.r. – blisko 7%). Zmniejszenie wydatków o więcej niż 50% zapowiada nieco ponad 1% respondentów (wcześniej – przeszło 2%).
– Osoby deklarujące spadek wydatków między 10% a 20% stanowią w sumie ponad 50% konsumentów planujących redukcje. W obecnej sytuacji może to wynikać nie tylko z czynników gospodarczych, ale i politycznych, takich jak choćby wojna w Ukrainie czy też brak pewności co do dalszych decyzji podejmowanych przez obecny rząd. Pozytywnym wydaje się natomiast fakt, iż wyraźnie ubyło respondentów przewidujących ograniczenie wydatków o 30%, 40% czy ponad 50%. Należy podkreślić, że porównanie danych obecnych z ubiegłorocznymi wskazuje na znaczną poprawę nastrojów konsumenckich – podsumowuje ekspert z Uniwersytetu WSB Merito.
Ani pis ani peło. Dla prawego człowieka wiadomym jest, że w ogólnym rozrachunku pis to mniejsze zło. Inflację, na zlecenie, zapewnił nam były premier kaczora bankster (i były doradca ryżego). To są małe kroczki do okradania ludzi na świecie i stopniowego wycofywania gotówki. Czyli zamordyzmu elit, o których nie wolno głośno rozmawiać.
A za pisanie tego, co teraz piszę, będą posyłać do więzienia. Już bondary wymyślą powód (najprawdopodobniej "walka z dezinformacją"). Dalej głosujecie na naszych oprawców...
Jak dla mnie prąd może wzrosnąć nawet o 200 %
Byle pis nie rządzi
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu
Tusk powiedział emerytom że jak inflacja będzie powyżej 5% to wypłaci drugą rewaloryzacje to teraz wiadomo że i Tusk i wszystkie jego wspierające media będą mówić i pisać że inflacji nie ma .
Od sierpnia podwyżki za prąd o 100% a za ogrzewanie o 60% jak jest tak cudownie jak mówią i piszą media PO to dlaczego szykują bon energetyczny dla najmniej zarabiających Gadowski jak startowałeś w wyborach ani ty ani twój lider nie mówiliście że będzie drożej tylko że paliwo będzie po 5,19 po trzech dniach waszych rządów .
Do Robol ,a Czy z PISu by ten VAT nie podnosili i jeszcze pewnie za nieróbstwo dodatek byś od nich dosal
No jest bardzo tanio mi jeszcze tyle kasy zostalo,ze zatankuje tanim paliwem po 7.13zł,teraz w sumie mało zakupów robiłem bo od kwietnia wraca vat na zywnosc to bedzie taniej,dlatego zaszaleje w kwietniu,dziekuje nowej władzy ze jest tak pieknie
W Internecie na Interii czytamy: "Wysoka inflacja nadszarpnęła oszczędności Polaków" i tu sprostowanie ...to złodziejski rząd który celowo wywołał inflacje nadszarpnął oszczędności Polaków po to aby mógł dłużej i łatwiej utrzymać się u władzy czyli inflacja nie jest osobą jako podmiot sprawczy ,osobą winną jest Rząd. Oj łatwo się rządziło okradając z oszczędności społeczeństwo.