Rekordowe wydobycie i konsumpcja węgla, nie tylko w Polsce
Jak informuje Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla, globalny popyt na węgiel bije rekordy, choć w ostatnich latach wydobycie w Polsce i Europie spada. Czym jest spowodowana ta sytuacja?
Rekordowe wydobycie i konsumpcja węgla, nie tylko w Polsce
- Rok 2023 był absolutnie rekordowym, jeśli chodzi o wzrosty wydobycia i konsumpcji węgla na świecie, głównie za sprawą takich krajów jak Chiny, Indie, Indonezja, Wietnam i Filipiny, które razem odpowiadają za ponad 70% światowego zapotrzebowania na węgiel. Ogromny wzrost zapotrzebowania na węgiel w tych krajach, zrównoważył z nawiązką spadki w Europie, USA, Kanadzie, Korei, Japonii i Australii. Najbardziej rozwinięte gospodarki świata dokonują powolnej transformacji energetycznej odchodząc stopniowo od węgla, ale wciąż pozostaje on niezwykle ważnym surowcem, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych - wyjaśnia PIGSW, wskazując, że najlepszym przykładem, który pokazał, jak ważnym surowcem jest węgiel, był rok 2022, kiedy nastąpił kryzys energetyczny.
Co powoduje, że kraje Europy wracają do węgla w kryzysie energetycznym?
"Jest tani, niezawodny i łatwy do przechowywania przez nieokreślony czas, a technologie zastępcze, nie mają obecnie szans na jego zastąpienie, bo wciąż zawodzą i to najczęściej w tych najbardziej krytycznych momentach. Sytuacja, która miała miejsce we Francji w 2019 i pokazuje, że nawet energetyka jądrowa nie jest w 100% niezawodna. Z powodu ogromnych upałów, suszy i niskiego poziomu wód w rzekach (które zdarzają się coraz częściej), awaryjne wyłączenia elektrowni atomowych będą zdarzały się również coraz częściej.
Węgiel jest znacznie bardziej „odporny” na susze i nie potrzebuje ani wiatru, ani słońca by generować prąd. Jest powszechnie dostępny, bo technologie jego wydobycia i spalania są rozwijane od dziesięcioleci" - czytamy w komunikacie PIGSW.
W 2023 roku aż 63% energii elektrycznej w Polsce pochodziło z węgla, około 10% z gazu ziemnego, a pozostałe 27% ze źródeł odnawialnych.
Ja widzę że kolega pisze nie na temat. Nie zrozumiał, (ty też nie) że pytałem o tani węgiel zza granicy.
ja myślę, że kolega wystarczająco wyjaśnił ci ten "tani" węgiel który jest chole*rnie drogi
xD
Wydobycie węgla spada znacznie szybciej, niż przewiduje górnicza „umowa społeczna”, zatrudnienie w branży rośnie, zamiast maleć, a pensje znacznie odstają od średniej krajowej. W takich warunkach z pewnością likwidacja kolejnych kopalń będzie następować szybciej, bo w budżecie będzie brakować pieniędzy na rosnące dopłaty. Tylko w tym roku wyniosą one 7 mld zł, a w ciągu 2-3 lat mogą osiągnąć 10 mld zł.
A tak naprawdę górnikom powinni płacić w akcjach wtedy by do nich doszło ile darmozjadów kręci się wokół żerując na nich i na nas!
Podstawowym sposobem na znalezienie odbiorców, jest cena niższa niż u konkurencji. Aby na dłuższą metę oferować niższą cenę, trzeba mieć niższe koszty wydobycia niż u konkurencji. Na rynku węgla są trzy podstawowe sposoby na uzyskiwanie niższych kosztów niż u konkurencji:
a) posiadanie płytkich i dobrych jakościowo złóż węgla,
b) oferowanie niskich płac górnikom lub
c) mechanizacja i informatyzacja wydobycia, zastępująca pracę dobrze opłacanych górników.
Do tego zestawu studenci pierwszego roku ekonomii mogliby dodać jeszcze ochronę własnego rynku przez cła albo podtrzymywanie wydobycia przez dopłaty. Historia pokazuje jednak, ze na dłuższą metę oba te mechanizmy nie dają spodziewanych rezultatów.
Górnictwo węgla kamiennego w Polsce przeżyło dwa okresy rozkwitu, gdy spełnialiśmy jeden lub dwa warunki z powyższej listy."
Wkleiłeś przez pomyłkę cytat z roku 2019. Masz coś bieżącego?
"Jednak węgiel sprzedawany w Polsce jest gorszej jakości, niż ten notowany na europejskich rynkach. Gdyby wystawić polski surowiec w portach ARA, jego wartość za tonę wynosiłaby niemal 300 zł w przypadku elektrowni i ponad 320 zł w przypadku ciepłowni. To o niemal połowę więcej, niż kosztuje na Zachodzie, gdzie jego wartość po przeliczeniu nieznacznie przekracza dziś 200 zł"
"Węgiel kamienny na europejskich rynkach kosztuje najmniej od 2016 roku. Tymczasem w Polsce jest… najdroższy od sześciu lat. Efektem są wyższe ceny energii elektrycznej i ogrzewania oraz rosnący import prądu. Jednak jeżeli polskie kopalnie zeszłyby z cen, tuż przed wyborami ponownie pojawiłby się problem ich rentowności"
"W Polsce węgiel o połowę droższy niż na Zachodzie
Tymczasem w Polsce, jak wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu za luty, węgiel kamienny sprzedawanym do polskich elektrowni i elektrociepłowni był najdroższy od sześciu lat. Elektrownie płaciły za niego średnio ok. 256 zł/t, a ciepłownie blisko 308 zł/t."
*wysokienapiecie pl
Podaj jakieś dane tego taniego węgla - kaloryczność, cena, koszt przywozu do Polski. Jeśli jest faktycznie taki bardzo tani, to trzeba wybudować nowe elektrownie węglowe i go kupować. Będzie tani prąd w Polsce.
tani może i jest ale nie ten polski, który jest najdroższy na świecie i ciągle do niego dopłacamy
@Pył Oczywiście że węgiel jest tani. Gdyby tak nie było, to by w największych gospodarkach świata nie był by tak powszechnie używany do produkcji energii elektrycznej. Tylko dzięki tej taniej energii możemy (jeszcze) kupić w miarę tanie towary przemysłowe.
"jest tani" xDDDD
Popluj jeszcze trollu na węgiel bo przyszłość czeka zimna w eko kufajce.
"Może i polski górnik wydobywa 2 razy mniej węgla niż hinduski a najgorsze kopalnie mają efektywność gorszą niż miały bieda szyby pod Wałbrzychem (tu nie ma sarkazmu) ale przynajmniej możemy płacić kilkanaście miliardów co roku na ich przywileje, a górnicy są najlepiej zarabiającą grupą zawodową w Polsce."
W stojącej cały czas węglem Polsce węgla jest po prostu coraz mniej. I dotyczy to zarówno produkcji, jak i sprzedaży. Z danych Agencji Rozwoju Przemysłu wynika, że w ubiegłym roku nasze rodzime górnictwo poprawiło się tylko w jednej kategorii: ZATRUDNIENIU !!!
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku wydobycie węgla w Polsce było na poziomie aż 195 mln t rocznie. Od tego czasu jesteśmy jednak regularnie na równi pochyłej. Jeszcze w 2018 r. produkcja rodzimego węgla wyniosła 63,4 mln t, w 2019 r. to było już 61,6 mln t, a w 2020 r. znaleźliśmy się na poziomie 54,4 mln t. Teraz jest jeszcze gorzej, okazuje się, że 2023 r. zamkniemy pierwszy raz w historii rocznym wydobyciem mniejszym niż 50 mln t. W ub.r. produkcja węgla spadła bowiem do poziomu 48,3 mln t. Na łeb i szyję leci też sprzedaż węgla, która w minionym roku sięgnęła 46,2 mln t.
a tu wisienka na torcie
umowa była ale podwyżka MUSI BYĆ
Przypomnijmy, że kwestie corocznych podwyżek górników reguluje podpisana pod koniec maja 2021 r. umowa społeczna. Dokument zakłada, że pensje pracowników kopalń wzrosną w 2024 r. o 3,4 proc. Ale jak zapisano: w razie zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności, wynikających przede wszystkim z poziomu inflacji, strony podejmą negocjacje wskaźnika przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w roku 2024 i 2025.
Nasz wskaźnik jest, co prawda, uregulowany aż do roku 2025 w umowie społecznej, ale uważamy - podobnie, jak dwa lata temu i rok temu - że poziom 3,4 proc. wobec wciąż wysokiej inflacji nie gwarantuje utrzymania realnej wartości płac pracowników PGG na dotychczasowym poziomie - stawia sprawę jasno Bogusław Hutek, szef górniczej Solidarności.
W Polsce jest chyba rekordowo niskie, w 2023 wydobycie spadło do poziomu z 1910 r. co przy nieporównywalnie większej ilości ciężkich maszyn i ogromnym zatrudnieniu oznacza bardzo niski nakład pracy górnika na kilogram węgla. Ale za to premie są wysokie. Laba i Kasa czyli LiK - marzenie górników.