Kamil Chromik: Pierwszy ul kupił mi dziadek [WYWIAD]
Z Kamilem Chromikiem, który od niedawna pełni funkcję prezesa koła pszczelarzy w Gorzycach, rozmawiamy o pszczołach, planach i pasji.
- Od kiedy pan się zajmuje pszczelarstwem?
- Moja pasja do pszczelarstwa zapoczątkowała się na prelekcji, która została zorganizowana przez koło pszczelarzy w Gorzycach w roku 2014. Był to mój pierwszy kontakt z pszczołami i zapoznanie się z tematem zapylaczy, a miałem wtedy 15 lat. Po prelekcji dzięki dziadkowi, który kupił mi pierwszy ul z pszczołami, mogłem spróbować swoich sił w tej dziedzinie. Pierwsze kroki pomagał stawiać mi ówczesny prezes koła Alfred Świtała i to dzięki niemu poznałem pszczelarzy z Gorzyc, którzy chętnie pomagali i służyli pomocą, a wiedzy, którą przekazywali, nie da się nabyć z książek. Ukończyłem dodatkowo technikum pszczelarskie, gdzie poznałem kolejnych pszczelarzy, z którymi kontakt utrzymuję do dzisiaj. I tak w przeciągu 9 lat pszczelarstwa moja pasieka rozrosła się do 70 rodzin pszczelich, jakie utrzymuję w sezonie.
- Jak wyglądają codzienne zadania pszczelarza?
- Do codziennych zadań pszczelarza należy przede wszystkim robienie przeglądów w ulu, sprawdzanie czy rodzina pszczela rozwija się w dobrym kierunku. Należy zwracać uwagę czy pszczoły nie chcą się wyroić, bo wtedy pszczoły "uciekają" z ula i tworzą roje, jakie czasem możemy zauważyć na drzewach, szczególnie w maju lub czerwcu, wtedy rozwój pszczół jest najbardziej dynamiczny i pszczelarz ma najwięcej pracy. Pszczoły przynoszą miód, a ich populacja w ulu sięga nawet 80 tysięcy. Przy przeglądach musimy również zwracać uwagę czy pszczoły nie chorują i jakby to nie brzmiało, to w dzisiejszych czasach pszczoły naprawdę borykają się z licznymi chorobami, wirusami i pasożytami, z którymi nie zawsze można sobie poradzić mimo największych starań pszczelarza. Często przewozimy pszczoły na różne pożytki, a przewóz pszczół zazwyczaj odbywa się w nocy, kiedy wszystkie pracują w ulu i nie latają. W okresie miodobrania często zaangażowana jest cała rodzina, bo pracy jest tyle, że ciężko samemu ze wszystkim podołać. Po ostatnim miodobraniu musimy pszczołom zapewnić pokarm na zimę, więc podkarmiamy je syropem cukrowym, albo gotowymi syropami oraz leczymy pszczoły, aby zdrowe je zazimować. W czasie zimy pszczelarz czyści sprzęt po całym sezonie, dezynfekuje puste ule i przygotowuje się do kolejnego sezonu. Wtedy też jest więcej czasu na naukę, więc organizowane są liczne konferencje i szkolenia dla pszczelarzy.
- Czy pasję ktoś panu zaszczepił (rodzice, dziadkowie)?
- W mojej rodzinie nie było pszczelarza, więc można powiedzieć, że dzięki dziadkowi na stałe u nas zagościły pszczoły. Na chwilę obecną pszczelarstwem zajmuję się na pełny etat, bo nie tylko opiekuję się pasieką, ale prowadzę też sklep pszczelarski, a więc w pszczelarstwie w pełni się realizuję. Cała moja rodzina jest zaangażowana przy pracach pasiecznych, bez czego czasem byłoby niesamowicie ciężko podołać z wszystkimi pracami.
- Od niedawna jest pan prezesem koła pszczelarzy w Gorzycach. Jakie plany na ten rok? Czy będzie jarmark pszczeli, festyn?
- Tak, pszczelarze obdarzyli mnie zaufaniem i wybrali na prezesa koła pszczelarzy w Gorzycach, za co bardzo dziękuję. Poprzedni zarząd zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko, ale zrobimy wszystko aby podołać wyzwaniu. Planujemy kontynuować wydarzenia jakie były organizowane, a były to w dużej mierze prelekcje dla dzieci w szkołach, festyn z okazji dnia pszczoły, jarmark przed Bożym Narodzeniem. Chcemy powoli wprowadzać nowe wydarzenia i realizować plany, nad którymi jeszcze poniekąd pracuje cały zarząd. Jesteśmy na dobrej drodze aby nawiązywać bliskie relacje z kołami pszczelarzy z całego regionu i robić wspólnie wielkie rzeczy dla całego ekosystemu. Jesteśmy dobrej myśli, że gdy większość kół pszczelarskich zacieśni swoje relacje, będzie łatwiej radzić sobie z przeciwnościami i wprowadzać zmiany w trosce nie tylko o pszczoły, ale także dzikich zapylaczy.
- Z jakimi trudnościami mierzą się pszczelarze?
- Pszczelarze mierzą się z chorobami pszczół, tak jak wspomniałem już wcześniej. Najtrudniej poradzić sobie z roztoczem warroza, który już od dłuższego czasu nęka pszczoły. Od wielu lat jest głównym tematem na konferencjach i szkoleniach organizowanych dla pszczelarzy. Coraz trudniej wygrać walkę z warrozą za pomocą leków, które pszczelarze mają do dyspozycji, dlatego musimy próbować zmieniać pewien sposób gospodarowania w ulach i dbać, by wszyscy pszczelarze przeprowadzali zabiegi lecznicze w określonych terminach. Jest jeszcze kilka innych chorób pszczół, takich jak zgnilec amerykański pszczół czy nosemoza, na które też musimy bardzo uważać. Dużo problemów pojawia się w czasie kiedy na polach jest rzepak - czyli jeden z najważniejszych pożytków pszczół, zagrożeniem są opryski robione w ciągu dnia. Wiadomo, że rolnik również musi patrzeć na to, aby wykonać opryski wtedy kiedy powinien, ale pszczoły i inne owady przelatujące chociażby nad opryskanym terenem gubią orientację, zmieniają zapach i nie wracają, lub nie są wpuszczane do ula. Dotyczy to oprysków nie tylko rolniczych, ale też takich, które ludzie robią wokół swoich domów. Pamiętajmy, że zabiegi chemiczne należy wykonywać wieczorem, a najlepiej po zachodzie słońca. Jednak mimo tego chyba najgorszym z czym mierzą się pszczelarze, to ciągłe kurczenie się pożytków dla pszczół. Wycinane są stare drzewa - lipy, klony, akacje i wiele innych gatunków, pod często tak banalnymi pretekstami, jak na przykład zalegające liście. Brakuje kwiatów na naszych trawnikach, drzewa owocowe znikają z przydomowych ogrodów, na nieużytkach coraz mniej jest roślin miododajnych, a każdy możliwy skrawek ziemi, który można obrobić obsiewa się najczęściej kukurydzą, bo urośnie prawie wszędzie. Może uda nam się wspólnie z Wydawnictwem Nowiny uświadomić ludzi i zadbać, aby w ogrodach i na terenach gminnych pojawiały się kolorowe kwiaty, które ucieszą i owady i nasze oczy.
- Jakie są przewidywania pszczelarzy na rok 2023? Czy będzie to rok udany?
- Trudno zawczasu powiedzieć jaki będzie ten zbliżający się sezon, dużo zależy od pogody, na którą nie mamy wpływu. Liczymy też, że deszcz będzie w odpowiednim czasie, a wtedy kiedy słońce będzie najbardziej potrzebne, to go nie zabraknie.
- Jak zachęcić ludzi do "hodowli" pszczół? Jak formalnie zostać pszczelarzem? Gdzie trzeba być zgłoszonym?
- Założyć pasiekę może praktycznie każdy, wystarczy zgłosić ten fakt w weterynarii. Można również dołączyć do koła pszczelarzy, co często niesie za sobą różne korzyści. Pamiętać jednak należy, że pszczoły wymagają opieki i przede wszystkim sporej wiedzy, jak się nimi zajmować i radzić z chorobami. Niestety często pojawiają się pasieki nawet duże, a po roku są wystawiane na sprzedaż, bo nie jest to takie proste, jak mogłoby się wydawać. Więc każdemu, kto planuje założyć pasiekę doradzam najpierw porozmawiać z pszczelarzem z okolicy i poprosić, by pokazał jak pracuje się z pszczołami i dopiero po kilku takich wizytach w pasiece rozważyć fakt posiadania własnej. Pamiętajmy, że to odpowiedzialna sprawa, ale każdemu będziemy umożliwiać założenie pasieki i wsparcia, często prowadzimy prelekcje, które pokazują, jak wygląda praca pszczelarza.
oprac. Fryderyk Kamczyk