Polacy mają dość wysokich cen paliw. Orlen się broni, a eksperci wskazują, że ruchy antyszczepionkowe wracają w wielkim stylu
- Ceny hurtowe paliw w Polsce i w całej Europie ustalane są przede wszystkim w oparciu o notowania gotowych produktów paliwowych czyli benzyny i diesla na europejskich giełdach. O notowaniach tych nie decydują poszczególne koncerny paliwowe, a czynniki rynkowe, czyli relacja pomiędzy podażą a popytem - pisze Orlen w artykule „Fakty i mity o cenach paliw”. Można uznać, że to odpowiedź na protesty, które w sobotę 11 czerwca odbywały się w kraju, bo zirytowanie Polaków cenami na stacjach paliw jest coraz większe. Dostaje się Orlenowi jako spółce Skarbu Państwa.
Kierowcy protestowali na stacjach, w ramach ogólnopolskiej akcji „Blokujemy Orlen”. - Nie podoba nam się polityka Orlenu, który mimo kursu dolara i cen za baryłkę ropy śrubuje ceny na polskim rynku paliw. Nie jesteśmy również zadowoleni z tego jak rząd (nie)radzi sobie z tym problemem, a wręcz zamiata go pod dywan i mydli ludziom oczy jakoby nie był odpowiedzialny za obecną sytuację - napisano w opisie wydarzenia. Do protestów dołączyli m.in. raciborzanie.
Orlen: Zarzuty są bezpodstawne
Co na temat protestów sądzi Orlen? W odpowiedzi dla portalu Autokult wskazano, że „Zarzuty wysuwane przez organizatorów akcji są bezpodstawne i nie oddają rynkowych realiów. Ceny hurtowe paliw w Polsce i w całej Europie ustalane są w oparciu o notowania gotowych produktów paliwowych, czyli benzyny, diesla i LPG na rynku ARA (Amsterdam, Rotterdam, Antwerpia)”.
W przesłanym do Autokult.pl komentarzu napisano: „Na rynku paliw działa wiele podmiotów. Gdyby jedna firma zdecydowała się na obniżenie cen hurtowych, to te sprzedawane poniżej poziomów rynkowych paliwa zostałyby wykupione przez inne koncerny i wróciłyby na rynek, jednak ceny na stacjach nie byłyby wcale niższe. Na takim rozwiązaniu skorzystałyby wyłącznie inne firmy paliwowe”.
Orlen broni się, tłumacząc, że cena przy dystrybutorze zależy od rynkowej ceny paliwa, która determinuje cenę hurtową. – „Z kolei relacje między cenami paliw a cenami ropy ustalane są na globalnych (rynkach – przyp. red.) i są jednakowe dla wszystkich rafinerii. W związku z tym PKN Orlen nie może ani podnosić, ani obniżać marży modelowej. Marże modelowe zachowują się w taki sam sposób dla wszystkich koncernów w regionie, różni je jedynie struktura produkcji poszczególnych firm. W przypadku PKN Orlen modelowa marża rafineryjna, liczona wraz dyferencjałem oddającym rzeczywisty udział przerabianych rop, wynosiła w maju 34,1 dolara na baryłkę i była o 1,2 dolara na baryłce niższa w kwietniu” - czytamy w odpowiedzi spółki cytowanej przez Autokult.pl.
To koszt wojny
Na stronie koncernu pojawił się natomiast artykuł o faktach i mitach (zobacz TUTAJ). Wskazano w nim m.in., że na cenę na stacjach paliw znaczący wpływ ma wojna w Ukrainie, bo doszło do radykalnego ograniczenia importu gotowych paliw (benzyny i diesla) z Rosji do UE. - Wprowadzane sankcje praktycznie go odetną. Jest to ewidentny koszt wojny. Brak importu z Rosji wpłynął na wzrost giełdowych notowań paliw gotowych o 71% dla benzyny i 59% dla diesla (Reuters, Platts). Wzrost ten dotyczy wszystkich krajów w Europie importujących paliwa i wpływa na ceny hurtowe w Polsce, a za nimi także na ceny na stacjach. W Polsce w pierwszym kwartale tego roku aż 41% paliw pochodziło z importu - podano w artykule.
Kto napędza wojnę z Orlenem?
Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych (IBIMS) ostrzega, że temat protestów już wykorzystują środowiska prorosyjskie i antyszczepionkowe. - Weekendowa blokada stacji może być nie tylko dużym problemem politycznym dla PiS, ale także komplikuje przedwyborcze plany opozycji - uważają eksperci.
Wskazują, że operacja jętkowania* tematu blokady Orlenu ma głównie na celu odbudowę wpływów grup antyszczepionkowych, które stanowiły przed inwazją Rosji na Ukrainę silną i znacząca grupę polityczną. - Dzięki odbudowie zaangażowania i zasięgów ww. grup będą one miały wpływ nie tylko na bieżące decyzje polityczne, ale także na ostateczny kształt wyników wyborów - czytamy w raporcie.
TUTAJ pełna treść raportu.
*W odniesieniu do mediów społecznościowych jętkowanie rozumiemy jako otoczenie interesariuszy danej sprawy przez bardzo dużą grupę profili i wywieranie na nich silnej presji, a nawet próby zakrzywienia percepcji zjawisk i opinii społecznej.
tymczasem raporty giełdowe pokazują realne zyski Orlenu - zadziwiający jest jednak brak komentarza w tej sprawie.