Rząd rozważa złagodzenie obostrzeń. Na początek dzieci będa mogły wychodzić z domu bez opieki osób dorosłych
Minister Zdrowia Andrzej Niedzielski poinformował dziś (4 stycznia), że podczas ostatniego posiedzenia Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego dokonano przeglądu obostrzeń sanitarnych. - Proponujemy ich złagodzenie - stwierdził minister.
Andrzej Niedzielski poinformował, że najważniejsze w aktualnej sytuacji jest ustalenie skutku epidemicznego okresu świątecznego. - Liczba zakażonych, wynikająca z tego okresu, będzie znana po 17 stycznia. Proszę Państwa - przestrzegajmy obostrzeń - zaapelował minister zdrowia.
Jednocześnie A. Niedzielski stwierdził, że aktualnie infrastruktura szpitalna posiada 100% bufor bezpieczeństwa. - Mamy stabilizację zachorowań w kraju, ale niestety są regiony, gdzie krzywa zachorowań rośnie - tam nie będzie zmniejszana liczba łóżek dla pacjentów covidowych - dodał szef resortu zdrowia.
Ponadto minister Niedzielski poinformował, że Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego proponuje złagodzenie części obostrzeń sanitarnych. - Chcemy dopuścić możliwość przebywania dzieci na wolnym powietrzu, bez konieczności nadzoru opiekuna - powiedział A. Niedzielski.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującymi aktualnie przepisami, dzieci i młodzież do 16. roku życia w godz. 8.00 - 16.00 nie mogą przebywać poza domem bez opieki osoby dorosłej.
To proste.Dzięki tym wszystkim PiS PO SLD PSL co zatwierdzilo ciągle siedzenie w domach bedziecie wychowywali wyjątkowych nieudaczników i kuternogow. Już płacicie na szkoły co jak rok długi są zamknięte. Nauczyciele udają że uczą a dzieciory udawaja że słuchają. Taki new age. A dzieciory jak będą mieli tam na wiosnę iść na 2 miesiące do szkoły zadają wam słuszne pytanie - mamo skoro rok my nie chodzili to po co iść teraz bez tego można się obejść i będą mieli rację.
Rząd "łaskawie" po naciskach psychologów, rodziców, lekarzy zezwolił dzieciom w czasie ferii wyjśc na zewnątrz. Ale nie powiedzieli ile dzieci miało skłonności samobójcze, lub co gorsza - popełniło samobójstwo z powodu zamknięcia ich w domach. Dla porównania - z jaką zaciekłością żądał uwolnienia kur z klatek, psów na łańcuchach...
czyli do tej pory wirus do godziny 16 atakował ale teraz po 16`tej ma urlop chyba?
2/2 Za czasów mojej młodości lizaliśmy żaby, piliśmy nieprzegotowaną wodę, grzebaliśmy w ziemi szukając dżdżownic a potem tymi brudnymi rękami jedliśmy niepryskane jabłka (często z robakiem w środku). Nie raz wleźliśmy na stare gwoździe. Owszem, czasami mieliśmy MAŁE problemy zdrowotne (trochę gorączki, niestrawności) - ale przechodziły szybko. I co? ŻYJEMY w zdrowiu. A nie to co dzisiejsze dzieci - tego nie jedz, umyj 10 razy na godzinę ręce, wyparz, wydezynfekuj. Lekko go zawieje wiaterek - i już ciężko chore - właśnie z powodu BRAKU odporności.
1/2 To co te dzieci i młodzież mają robić ??? Nie dość, że mają naukę zdalną - siedzą w domu, po "lekcjach" odrabianie zadań domowych - dalej siedzą w domu, w weekendy - znowu siedzą w domu (przez pi...ny zakaz). Po 16 jest już ciemno i większość atrakcji (aquaparki, lodowiska, kina, pizzerrie/resturacje - to obligatoryjnie) pozamykane i co - gdzie mają ODPOCZĄĆ od CIĄGŁEGO siedzenia przed komputerem. A tym bardziej w weekendy.
Hodujemy pokolenie cherlawych, wiecznie chorych dzieci, których może zabić byle wirusik - bo gdzie mają zdobyć odporność ???