Prokurator z zapaleniem krtani. Komisja w sprawie immunitetu Michała Wosia zaczęła się ze zgrzytem. Głosowanie odroczone do czwartku
- Prawie 5 godzin dyskutowano w Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych nad wnioskiem prokuratora Adama Bodnara w sprawie uchylenia immunitetu posła z Raciborza.
- Sprawa jest wciąż nierozstrzygnięta, na koniec podjęto decyzję o odroczeniu głosowania na kolejny dzień. W TVN 24 podano, że wystąpiły problemy proceduralne i wątpliwości, kto powinien głosować.
- Woś utrzymuje, że nie popełnił przestępstwa, choć prokuratura wskazuje szereg zarzutów. Michałowi Wosiowi towarzyszyli licznie posłowie Suwerennej Polski na czele z Patrykiem Jakim.
Suwerenna Polska już na początku domagała się odroczenia posiedzenia
Kwadrans po 11 zaczęły się 26 czerwca obrady komisji regulaminowej ws. uchylenia immunitetu posła Michała Wosia. Przedstawiciel Prokuratura Generalnego Adama Bodnara - Marek Jamrogowicz (zastępca prokuratora krajowego) chciał pominąć odczytanie wniosku przeciw Wosiowi, podkreślając, że podtrzymuje to, co jest w uzasadnieniu pisemnym wniosku, ale członkowie komisji domagali się jego szerszego przedstawienia. Argumentowali, że to nie sąd, a parlament.
Próbowała to uczynić pani prokurator z Prokuratury Krajowej - Marzena Kowalska. Cierpi jednak na zapalenie krtani i jej odczytywanie było mało zrozumiałe. - To niepoważne! - padło z sali. Posłowie Suwerennej Polski domagali się - z uwagi na nieprzygotowanie prokuratury - odroczenia obrad komisji do kolejnego posiedzenia Sejmu (w lipcu).
Tuż przed głosowaniem wniosku szef komisji Jarosław Urbaniak ogłosił przerwę, na co posłowie Suwerennej Polski krzyknęli, że tak nie wolno, że to oszustwo. Michał Woś stwierdził, że przerwa jest po to, by dołączyli posłowie PO, których zabrakło na posiedzeniu. Po chwili komisja odrzuciła wniosek o odroczenie posiedzenia do lipcowych obrad Sejmu stosunkiem głosów 9:6.
Prokurator: Przekroczenie obowiązków, nadużycie zaufania
Prokuratorzy mówili, że w sprawie Wosia chodzi o przekroczenie uprawnień przez byłego wiceministra i niedopełnienie obowiązków. Sprawa dotyczy sfinansowania z Funduszu Sprawiedliwości za kwotę 25 mln zł zakupu systemu do inwigilacji zwanego Pegasusem.
Decyzja o zakupie systemu ma zdaniem prokuratury krajowej naruszyć art. 231 kodeksu karnego - przekroczenie obowiązków na szkodę interesu publicznego lub prywatnego przez funkcjonariusza publicznego oraz art. 296 kodeksu karnego - nadużycie zaufania w kontekście znacznej szkody majątkowej.
Marcin Wielgomas z Prokuratury Regionalnej w Warszawie wyjaśniał, że w prokuratorze krajowej prowadzone jest postępowanie dot. nieprawidłowości związanych z wydatkowaniem funduszy z Funduszu Sprawiedliwości od 1 stycznia 2016 do grudnia 2023 r.
Poinformował też, że Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że środki z FS na zakup Pegasusa dla CBA zostały wydane w sposób nieprawidłowy, a ustalenia NIK w dużej mierze stanowią podstawę zarzutu, który został sformułowany w treści wniosku o uchylenie immunitetu Michała Wosia.
Jacek Ozdoba mówił, że prokuratura wprowadza Sejm w błąd. Janusz Kowalski żądał odtajnienia części akt sprawy, bo nie ma pełnej wiedzy. Chciał wiedzieć, ile Pegasus znaczył dla bezpieczeństwa państwa, „ilu mafiosów, pedofili i ruskich szpiegów złapano przy pomocy tego urządzenia”.
Obrońca Wosia: nie ma mowy o przestępstwie
Michał Woś wyznaczył na swego posła-obrońcę Marcina Warchoła. Ten wskazał, że Woś tylko nadzorował przesunięcie środków finansowych między państwowymi instytucjami, w ramach budżetu państwa.
Według posła Warchoła prokuratura nie udowodniła naruszenia interesu publicznego i osiągnięcia korzyści majątkowej.
- Nie ma mowy o przestępstwie. Argumenty prokuratury to chciejstwo, prawo jest wrzucane do kosza - stwierdził Warchoł.
Dodał, że chce się przekreślić karierę życiową Michała Wosia na podstawie domniemań, a wniosek o uchylenie immunitetu jest nieprzygotowany.
Michał Woś powiedział, że chciał się zrzec immunitetu, ale zrobiłby to, gdyby chodziło o pospolite przestępstwo.- Gdybym potrącił dziecko na pasach, zrobił coś innego złego, to bez mrugnięcia okiem bym zrzekł się immunitetu, ale kto zobaczy ten wniosek to uzna go za działanie polityczne - mówił Michał Woś.
Woś nie wie, jaką szkodę mógł popełnić
- Włosy stają dęba, jak prokuratorzy łamią własne kręgosłupy, żeby wykonać polityczne polecenie. To represje polityczne - ocenił poseł. Według niego nie wykazano znamion przestępstwa, a jego sprawa była celowo nagłaśniana przed eurowyborami.
- Jaką szkodę dla interesu publicznego popełniłem? Ten wniosek jest kompromitujący - ocenił Michał Woś.
Zarzut, że środki Funduszu Sprawiedliwości przeznaczono na inne cele, Woś skwitował pytaniem komu zabrano te pieniądze? - Nikomu, a wpływy do funduszu wzrosły - podkreślił Woś.
Przewodniczący komisji zwrócił posłowi uwagę, że mówi nie na temat, a wygłasza jakiś referat na kongresie. - Wzywam pana, by mówił do rzeczy - powiedział szef gremium.
Woś powiedział jeszcze, że do wnioskowania o uchylenie immunitetu nie ma podstaw prawnych i całość działań podyktowana jest presją polityczną. Dodał, że on nie obawia się nawet najgorszego scenariusza w tej sprawie.
Członkini komisji - Gabriela Lenartowicz uznała, że największy akt oskarżenia należy się posłom Suwerennej Polski za ich zachowanie na posiedzeniu. Później wskazano, że prawicowi posłowie robią awanturę w trakcie obrad komisji i kierują groźby do prokuratorów.
Stalinowski sąd, hucpa i zemsta polityczna. Tak Suwerenna Polska broni swego posła
Michał Wójcik stwierdził, że żaden przyzwoity człowiek nie powinien poprzeć uchylenia immunitetu Wosia, bo inaczej postąpi jak w sądzie stalinowskim. Określił całą sprawę zemstą polityczną na pośle o silnym mandacie społecznym, na którego głosowało bardzo dużo osób.
- Michał Woś nie wziął żadnych pieniędzy, a prokuratorzy dali się wmanipulować - ocenił Wójcik.
Według Jacka Ozdoby posiedzenie komisji jest hucpą polityczną i haniebnym atakiem na Wosia.
Jan Kanthak powiedział, że dostrzega olbrzymie zaangażowanie emocjonalne posłanki Gabrieli Lenartowicz, która rywalizowała w wyborach z Michałem Wosiem.
Porównał wyniki wyborcze obydwojga, podkreślając, że Woś zdobył 40 000 głosów, a Lenartowicz 16 000. - To egzystencjalnie boli, dlatego pani poseł urządza tę hucpę - podał Kanthak. Jego zdaniem prokuratorzy są narzędziem w rękach PO i gnębią posła Wosia.
Kilkanaście sekund w czwartek po południu
Pani poseł Maria Kurowska stwierdziła, że zna Michała Wosia jako dobrego człowieka, sprawnego polityka, a także męża i ojca dwóch córek.
- Przyszłam tu się dowiedzieć, co takiego złego zrobił? Słucham od czterech godzin i się nie dowiedziałam. Rozumiem, po co to wszystko. Żeby pozbawić autorytetu Suwerenną Polskę, autorytetu, jaki ma wśród ludzi. A ten autorytet traci przy tym prokuratura - oznajmiła posłanka.
Prokuratorzy nie kryli, że nie podoba im się sposób w jaki odnosili się do nich politycy SP. - Byłem tym skonfundowany, państwo w większości nie słuchali argumentów i próbowali je przekrzykiwać - mówił na posiedzeniu Marek Jamrogowicz.
Michał Woś był zdziwiony, że posłowie koalicji rządzącej nie zadawali mu pytań, choć był otwarty na taką dyskusję. Na początku obrad jedynie Gabriela Lenartowicz chciała wiedzieć, w jaki sposób Woś skontrolował właściwe wykorzystanie Pegasusa zakupionego ze środków ministerialnego funduszu.
Patryk Jaki na koniec oświadczył, że rząd nie potrafi sobie poradzić z migrantami wysadzanymi przez niemiecką policję pod hipermarketem i uciekają mu rosyjscy szpiedzy, a ściga funkcjonariusza publicznego, który czuwał nad przelewem pieniędzy Skarbu Państwa do Skarbu Państwa. - Czegoś tak kompromitującego jeszcze nie widziałem. Mamy tu wiele wątpliwości, a te jak wiadomo są zawsze na korzyść oskarżonego - powiedział Jaki.
Głosowanie komisji odroczono do czwartku do 14.30. - Wystąpiły problemy proceduralne i wątpliwości, kto powinien głosować, ponieważ komisja rozpoczęła się o godzinie 11, a w przerwie posiedzenia komisji było głosowanie w Sejmie i w jednym z głosowań dokonano zmiany składu osobowego także tej komisji - tłumaczył w TVN24 przewodniczący Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej.
- Poprosiłem komisję i do tego była ogólna zgoda, że do jutra biuro ekspertyz dostarczy nam jednoznaczną pisemną opinię, kto powinien brać w takiej sytuacji udział w tym głosowaniu. To głosowanie zaplanowałem jutro (czwartek) na godzinę 14.30 i sprawa się powinna w ciągu kilkunastu sekund rozegrać - dodał zapytany przez TVN24.
26 czerwca w programie informacyjnym TVP 1 "19.30" podano, że głosowanie sejmowe nad wnioskiem dotyczącym posła Wosia może się odbyć w ostatnim dniu posiedzenia Sejmu - w piątek 28 czerwca.
Michał Woś komentował przebieg prac w komisji w wywiadzie Tłit w Wirtualnej Polsce.
- Prokuratorzy byli totalnie nieprzygotowani, dukali. We wniosku nie ma opisu przestępstwa. Wszyscy są tym porażeni, to jest bolszewicki wniosek ze strony pana Bodnara. Zarzuca mi się przestępstwo urzędnicze, a ja działałem zgodnie z prawem. Ustawa to dopuszcza, gdzie tu przestępstwo? Jakim prawem mam iść na 10 lat do więzienia? - dziwił się Woś.
Zapytany, czy nie żałuje, że jako 26-latek, u progu swej kariery politycznej podpisał tak ważny dokument na kwotę ponad 20 mln zł, odparł, że nie i zrobiłby to jeszcze raz, gdyby miał taką możliwość, bo chodziło o dofinansowanie zakupu środków techniki dla CBA. - Żeby państwo polskie mogło wyłapywać bandziorów - dodał.
Ludzie
Poseł na Sejm RP
Poseł na Sejm RP
Farbowana lisica nigdy nic dobrego dla Raciborza nie zrobiła. A i działania / głosowanie/ przeciwko rozwojowi inwestycji ważnych dla Polski , ukazują ja jako wroga politycznego ziejącego osobistą zemstą. Teraz znowu przestępcy "są gorą" . Bać się ma tylko szary obywatel.
Do paki z takim! Niech tacy politycy mają nauczkę i niech to będzie przestrogą dla innych nadużywaczy-kombinatorów, których wydaje się też w aktualnym rządzie nie brakować... Ale tych to musiałby rozliczyć przyszły rząd....
Dodam jeszcze, że dopełnieniem tego cyrku jest miłościwie posłująca nam p. Gabriela Lenartowicz. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Przeskalowanych Inwestycji (m.in. CPK). Tak, tak - tego CPK, które teraz niby Tusk łaskawie będzie budował (ale ja mu nie wierzę, bo za stara jestem na te jego obiecanki). Otóż ta pani Lenartowicz, pierwsza do opluwania Michała Wosia palcem nie kiwnęła w sprawie likwidacji raciborskiego MDK, a przypominam, że w powiecie rządzi Platforma.
Powtarzam to cały czas: To jest cyrk na kółkach. Ludzie się na razie z tego cieszą, bo takie jest społeczeństwo - lubi jak są igrzyska, a tym bardziej jak się grilluje jakiegoś polityka. Nawet jeśli tym politykiem jest Michał Woś, który dla Raciborza zrobił więcej niż przez ostatnie 30 lat cała Platforma razem wzięta, a jego "przewinieniem" jest to, że zgodnie z ustawą przekazał pieniądze na zakup narzędzia do ścigania przestępców.
(188.147.*.39 ) Pozwolę sobie jeszcze dopisać że on to wszystko robił dla naszego zdrowia i zdrowia wszystkich Polaków ....... Pozdrawiam !.
Przecież On już siedzi na dobrze płatnym stanowisku jego kumple też co nie widać ???? Jak to jest że pewnych nazwisk nie wolno wymieniać i krytykować na stronach tej gazety bo wtedy komentarz zostaje usunięty z powodu naruszenia regulaminu np.jak nazwisko konia ????? ??????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????.????Tylko pytam ??????????????????????????????????.
Ten który wspierał Racibórz przez 10 lat będzie się teraz tłumaczył przed tymi którzy nic nie zrobili.
A kiedy będzie siedział Grocki za łapówki ?
Dobry Człowiek z Michała na ile mógł ta tyle pomógł dla całego powiatu Raciborskiego. Teraz tucki szukają dziury w całym. Na następnych wyborach prości ludzie ich rozliczą.