Prezydent Żor Waldemar Socha: Przyszedł teraz czas zbierania owoców tych kadencji, które były trudne [WYWIAD]
Z prezydentem Żor Waldemarem Sochą rozmawiamy o jego 25-leciu, starcie w nadchodzących wyborach samorządowych oraz wyzwaniach, jakie stoją przed miastem.
W zeszłym roku świętował Pan jubileusz 25-lecia pracy jako prezydent Żor. Jak ocenie Pan ten czas?
- Kiedy zaczynałem pracę na stanowisku prezydenta Żor, oczywiście nie zakładałem, że będzie to tak długo trwało. Zazwyczaj prezydentura trwa krócej. Muszę jednak przyznać, że bycie prezydentem okazało się być tym, co bardzo lubię robić. Już jako bardzo młody człowiek interesowałem się sprawami społecznymi, szczególnie funkcjonowaniem miast oraz urbanistyką. Bycie prezydentem umożliwia mi zagłębienie się w te tematy. Pierwsze lata kadencji były trudne. Żory były w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Wszystkie duże zakłady pracy upadły, było ogromne bezrobocie, miasto miało funkcję takiej sypialni. Trzeba było ten obraz zmienić i to wszystko trwało przez lata. Teraz przyszedł czas, kiedy mogę zbierać owoce tych kadencji, które wcześniej były trudniejsze i bardziej wymagające. Mam nadzieję, że wszyscy dostrzegają, że miasto rozwija się coraz szybciej, coraz śmielej. Jestem przekonany, że przed Żorami są bardzo dobre lata.
Nie jest Pan już tak zwyczajnie, po ludzku zmęczony rządzeniem miastem?
- Jeśli swoją pracę wykonuje się z pasją, zainteresowaniem i satysfakcją, to myślę, że nie można być zmęczonym. Oczywiście, są pewne aspekty tej pracy, które nie są łatwe. Trzeba przyznać, że urząd prezydenta jest wymagający. Trzeba się ciągle dostosowywać do zmieniającego się otoczenia, np. prawnego, czy ekonomicznego. Trzeba też mieć na uwadze, że nie da się zadowolić wszystkich. Są takie momenty w pracy prezydenta, że trzeba wybierać pomiędzy aprobatą i zadowoleniem jednych a niezadowoleniem drugich. Ważne jest to, żeby te proporcje były korzystne. Żeby tych zadowolonych było po prostu więcej niż tych niezadowolonych.
Skoro nie jest Pan jeszcze zmęczony pracą prezydenta, to mam rozumieć, że w nadchodzących wyborach zamierza Pan starać się o reelekcję? Dlaczego ponownie chce Pan zostać prezydentem?
- Tak. Chcę się ubiegać o reelekcję na stanowisku prezydenta. Dlaczego? Bo mam nie tylko duże doświadczenie w tym zakresie, ale też mam dojrzałe i śmiałe pomysły, które są realne do zrealizowania. Mam plan, jak miasto może wyglądać w przyszłości. Bycie prezydentem to także moja wielka życiowa pasja. Po latach, jak już wspomniałem wcześniej, ciężkiej pracy, przyszedł czas zbierania owoców. I ja chciałbym je zebrać jako właśnie prezydent.
O jakich planach Pan mówi?
- Mam dwa wielkie pomysły, które mam nadzieję zrealizować. Pierwszy wiąże się z wykorzystaniem energii geotermalnej do produkcji energii elektrycznej i cieplnej do ogrzewania mieszkań. Jeżeli uda się ten projekt zrealizować, będziemy pierwszym miastem w Polsce, które będzie korzystać z tych źródeł. Są oczywiście miejsca, gdzie wykorzystuje się wody geotermalne, ale my w Żorach nie mamy takich wód, mamy za to wyjątkowo gorące skały i właśnie ich energię chcemy wykorzystać. Planujemy już odwierty takie do głębokości 4/5 kilometrów, gdzie spodziewamy się temperatury skał powyżej 200 stopni Celsjusza. Będziemy mogli pompować tam wodę, która będzie się ogrzewała i będzie mogła napędzać turbiny do produkcji energii elektrycznej. Ciepło będzie w cudzysłowie odpadem, który będziemy mogli wykorzystać do ogrzania żorskich mieszkań. Drugi pomysł dotyczy nowoczesnego rolnictwa miejskiego. Chcemy na terenach po byłej kopalni Żory wybudować centrum badawczo-rozwojowe, gdzie będziemy produkować rośliny i hodować zwierzęta żyjące w wodzie. Chcemy pokazać, że taki sposób produkcji żywności jest wydajny. Nasze miasto zostało wybrane jako jedyne w Polsce do wzięcia udziału w programie dotyczącym nowoczesnego rolnictwa w skali całej Unii Europejskiej. Mamy zapewnione środki do realizacji tego projektu. Wiąże z nim duże nadzieje, bo pokażemy, że Śląsk to nie tylko przemysł ciężki, ale także coś innego, nowoczesnego. Kończymy właśnie etap koncepcyjny, potem czeka nas przygotowanie projektu budowlanego i przystąpimy do budowy.
Uważa Pan, że mieszkańcy Żor w ciągu tych 25 lat na stanowisku prezydenta dobrze Pana poznali?
- Trudno powiedzieć. Kwestia mieszkańców ciągle się zmienia. Pojawiają się nowi, część wyjeżdża, część także umiera. Mam nadzieję, że zarówno starsi, jak i młodsi mieszkańcy dostrzegają, że przez ten okres mojej prezydentury Żory się rozwijały i idą w dobrym kierunku.
Pytanie zadałam, bo z tego co zauważyłam, bardzo chroni Pan swoją prywatność, zwłaszcza życie rodzinne. Przypomina mi się sytuacja z 2018 r., kiedy domagał się Pan od lokalnego serwisu usunięcia fotografii, na której jest ze swoimi dziećmi na publicznej imprezie i zapłaty 5 tys. zł odszkodowania.
- Kiedy pełni się taką funkcję, którą ja pełnię od 25 lat, niestety jest się narażonym na to, że nie tak łatwo jest chronić swoją prywatność. Moje oczekiwanie i też członków rodziny było takie, zresztą jest takie nadal, żeby nie mieszać tej sfery zawodowej z prywatną. Trudne jest to w okresie np. przedwyborczym, bo zainteresowanie wtedy wzrasta, ale chciałbym, żeby tak pozostało i aby mnie oceniano przez pryzmat zarządzającego miastem, który ma wizję na jego rozwój.
Jakie Pana zdaniem są największe wyzwania stojące przed Żorami w nadchodzących latach i jak zamierza Pan im zaradzić?
- Żory są ciągle atrakcyjnym miejscem dla inwestorów i musimy tę dobrą passę wykorzystać. Czyli ciągle musimy inwestować w przygotowanie terenów właśnie dla potencjalnych inwestorów. To pierwsze wzywanie. Drugie dotyczy mieszkalnictwa. W Żorach buduje się dużo domów mieszkalnych jednorodzinnych, ale jest też coraz większy zapotrzebowanie na budynki wielorodzinne. Też trzeba przygotować odpowiednio te tereny. Bo liczba mieszkańców dla miasta jest bardzo ważna m.in. pod kątem wpływów do budżetu. Kolejne wyzwanie, jest takie, że jak już ludzie mają pracę, mają mieszkanie, to chcą mieć edukację na dobrym poziomie, chcą mieć ochronę zdrowia na dobrym poziomie i chcą też mieć możliwość spędzania wolnego czasu. I my również tę sferę staramy się proporcjonalnie rozwijać. Oczywiście oczekiwania i marzenia mieszkańców są różne, ale chcę, żeby wszystko to, co jest ważne, mieli mieszkańcy blisko siebie.
Ludzie
Prezydent Żor
Od mniej więcej 2-3 lat sytuacja finansowa Żor powoduje brak dużych inwestycji miejskich. W ogóle nie ma dużych inwestycji przemysłowych jak w Rybniku czy Wodzisławiu. Nie ma inwestycji teansporyowych. Nie sa kupowane nowe autobusy. Jedyny plus to budowa tbs. Czas na zmiany w urzędzie.