Nawet piękna i uśmiechnięta dziewczyna może mieć depresję. Skąd biorą się problemy psychiczne dzieci i młodzieży?
W 2020 roku w województwie śląskim odnotowano 119 prób samobójczych w grupie wiekowej 7-18 lat, w 2021 na swoje życie targnęło się 185 młodych osób, a w pierwszym półroczu 2022 było 161 prób samobójczych. O tym z czego wynikają problemy psychiczne dzieci i młodzieży, jakich sygnałów nie powinni przegapić rodzice oraz drogach wyjścia z kryzysu rozmawiamy z psycholog Justyną Kucz z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Rybniku.
- Jaki związek ma z tym wszystkim sfera internetu, Instagrama, selfie itd.?
- U wielu dzieci obserwujemy trudności z akceptowaniem samego siebie. To również może prowadzić do depresji i innych zaburzeń w rozwoju psychicznym. W takich przypadkach symptomem zaburzeń może być np. odmowa jedzenia.
- Czy 10-15 lat temu, gdy smartfony nie były jeszcze tak powszechne, problem z akceptowaniem siebie nie występował tak często?
- Dziś ten problem wiąże się z mediami społecznościowymi. Młodzi ludzie spotykają się tam z obrazem idealnej nastolatki, idealnego nastolatka, który przykładają do siebie i widzą swoje niedoskonałości. Wielu z nich nie ma świadomości, że zdjęcia są przekoloryzowane, poddane działaniu wielu filtrów. Potem dziecko, chcąc wyjść z domu, próbuje zastosować te filtry na sobie, zbliżyć się do tego ideału. Jeśli to się nie udaje, woli zostać w domu. Jeśli w grupie rówieśniczej znajdą się osoby, które uległy tej modzie, to dziecko nie ma większego wyboru. Próbuje się dopasować.
- Co może zrobić w takiej sytuacji rodzic?
- Rodzic najczęściej nie ma do tego dostępu. Nie da się tego zakazać. Trzeba to obserwować, gdy dzieci mają około siedmiu lat, bo później może już być za późno. Dzieci muszą mieć dostęp do tego świata, bo funkcjonują w nim ich rówieśnicy. Jednakże, rodzic powinien czuwać nad dzieckiem korzystającym z tego świata tak długo, jak to możliwe. Musi go objaśniać. Trzeba edukować dziecko, pokazywać, jak działają filtry, uświadamiać, że to, co widzi na ekranie telefonu, nie zawsze jest prawdziwe.
- Mam wrażenie, że nie wszyscy rodzice to rozumieją, a co dopiero dzieci.
- Tak, to jest moda, która dotyczy również dorosłych. Widać to w salonach piękności i urody, które są oblegane. Obecne czasy są pod wieloma względami bardziej materialistyczne niż kiedyś. Młodzież musi mieć ubrania czy buty określonej marki, które kosztują kilkaset złotych. Żeby nie odstawać. Telefon też nie może być zwykły. Musi być konkretny, modny, drogi.
- Co dzieje się, gdy taka młoda osoba tego nie dostanie? Przecież nie każdego na to stać?
- Dziecko może czuć się odrzucone przez grupę rówieśniczą, gorzej traktowane. Z drugiej strony przystawanie na to też nie ma sensu, bo to prowadzi do sytuacji, w której dziecko zażąda od pana nowego smartfona za 5-6 tysięcy złotych, bo kilka osób w klasie ma taki. Trzeba uświadamiać dzieci, że to są tylko rzeczy, a tak naprawdę wartość ma to, co osoba reprezentuje. Trzeba rozmawiać z dzieckiem o jego emocjach - jak ono się czuje. A nie tylko pytać o oceny.
- Bardzo dużo mówi pani o tym, żeby rozmawiać z dziećmi. Czy to naprawdę wystarczy? Czy one powiedzą rodzicom o swoich problemach?
- Jeśli będziemy rozmawiać z dziećmi, to będziemy mieć przetartą ścieżkę. Wtedy jest większa szansa, że gdy coś się zacznie dziać, to dziecko przyjdzie z tym problemem do rodzica, nie będzie tego ukrywało, nie będzie się bało, że rodzic da karę, zabierze komputer, będzie zawiedziony. To ostatnie jest szczególnie ważne.
Dzieci są tylko dziećmi. Nie są po to, żeby zadowolić rodziców. Każdy rodzic powinien zadać sobie pytanie: "Czy moje dziecko może mi o wszystkim powiedzieć? Czy będę zły, że temu nie sprostało albo że poszło złą ścieżką?".
Jeśli dzieci nie będą mieć wsparcia wśród rówieśników, jeśli rodzice nie będą ich wspierać, to poszukają wsparcia w internecie. Niestety, te relacje częstokroć są nieprawdziwe i groźne. Nieznajome osoby, podszywające się pod kogoś atrakcyjnego, godnego zaufania dla tych dzieci, bardzo mocno rozbijają je psychicznie. Potem jest odrzucenie, niepokój (bo jednak coś wysłali). Zazwyczaj reakcja rodziców też jest niewłaściwa, na zasadzie "Jak mogłeś!". Dziecko nie chciało zrobić na złość rodzicom - zostało w to wciągnięte, uwikłane. A tak stało się również dlatego, że gdy dziecko miało 6 czy 7 lat, to rodzic nie patrzył, w co ono gra, jakie treści ogląda.