Klimatyzacja - luksus dla bogatych?
"Proszę panią... tanio to już było". Usłyszałam ten sam tekst zarówno w serwisie klimatyzacji samochodowej jak i ucinając sobie pogawędkę z monterem klimatyzacji, który montował ją w gabinecie mojego męża. To samo powiedział też mój mechanik. Patrząc ile wyniosły mnie rachunki za nabicie klimy w samochodzie i powieszenie klimy w pomieszczeniu przyznaję - tak, tanio to już było i lepiej nie będzie.
Montaż wiszącej klimatyzacji
Gdy w zeszłym roku otwieraliśmy gabinet fizjoterapeutyczny, lato dobiegało końca, remont pomieszczenia pochłonął większość naszego budżetu, więc montaż klimatyzacji odłożyliśmy w czasie. Gdy pytaliśmy o koszt montażu urządzenia, usłyszeliśmy 3500 zł. - Dużo... - pomyślałam, ale kilka miesięcy później zdanie zmieniłam.
Zima się skończyła, przyszła wiosna i zaczęło się upalne lato. Praca w gabinecie stała się uciążliwa i bardzo męcząca ze względu na temperaturę, więc to był ten moment - dzwonimy. Termin wcale odległy nie był, bo monter mógł być u nas w przeciągu kilku dni, ale cena montażu tego ustrojstwa wynosiła już... 4800 zł. Wiedzieliśmy, że bez tego się nie obejdzie, poza tym ceny raczej spadać nie będą, a mogą jeszcze urosnąć. Montaż trwał kilka godzin, było trochę wiercenia i sprzątania. Dostaliśmy instrukcję jak czyścić filtry, jak tym sterować (bo można tym zarówno chłodzić pomieszczenie jak i je nieco dogrzać). Raz do roku czeka nas serwis, który kosztuje 100 zł (przyjeżdża monter i sprawdza całą instalację). Komfort pracy bezcenny.
Klimatyzatory stojące
Nie bez powodu coraz większą popularnością cieszą się proste klimatyzatory stojące, które można kupić chociażby w sklepie budowlanym, na popularnym Allegro czy w RTV AGD. Klimatyzator można kupić już za około 1000 zł, jednak nie liczcie na to, że za tą cenę ochłodzi on wam cały dom. Czasem z ledwością chłodzi jedno pomieszczenie, bo jest po prostu słaby. W upalny dzień, mając już serdecznie dość duchoty, czasem pod wpływem chwili kupujemy urządzenie nie patrząc na jego parametry i na to, czy będzie w stanie schłodzić nasze metry kwadratowe. Na popularności zyskują także wszelkie wentylatory stojące i cyrkulatory powietrza, ale dłuższe siedzenie przy urywającym głowę wentylatorze często kończy się powikłaniami zdrowotnymi, co nie znaczy, że przy klimie tak nie jest, bo i z tym można przesadzić i zatoki wraz z gardłem wykończyć.
Droższe nabicie klimy w samochodzie
Pamiętam czasy, kiedy podjeżdżało się do mechanika czy do serwisu klimatyzacji i za nabicie klimy w samochodzie płaciło się nieco ponad 100 zł. Oczywiście wszystko zależało od tego, jak wielkim autem jeździcie, ale luksus w postaci przyjemnego chłodka w upalny dzień za kierownicą jest bezcenny. Jako, że upały w ostatnich dniach dały mi ostro w kość, a klima w moim samochodzie była wydmuchana do zera, podjechałam do serwisu klimatyzacji by ją uzupełnić. "Niech kosztuje to ile chce, ale ja już tak dłużej jeździć nie mogę" - pomyślałam. Upał mnie pokonał.
Na serwisie sprawdzili szczelność instalacji, napełnili ją azotem, nabili klimę po brzegi. Jeszcze odgrzybianie zaproponowali, ale nie skorzystałam. Gdy z nawiewu popłynął przyjemny chłodek poczułam ulgę. A gdy przyszło do płacenia nieco ścisnęło mnie w gardle, bo za tą przyjemność przyszło mi zapłacić niecałe 400 zł. Czy przepłaciłam? Okazuje się, że nie. Odczynniki stosowane w klimatyzacjach, które kiedyś były bardzo tanie, dziś są turbo drogie - stąd takie a nie inne ceny. No cóż... nie chcesz cierpieć w lato, no to płać. Pomimo tak wysokich cen chętnych nie brakowało. Do serwisu trzeba się było umówić na dany dzień i godzinę.
- Chętnych nie brakuje. Jak jest upalny dzień, siedzę tu od 8 rano czasem do 21.00. Cały dzień mam zapełniony. Ale trzeba zaznaczyć, że to tak naprawdę zysk sezonowy. Gdy się ochłodzi, kolejek nie ma - powiedziała mi jedna z pań prowadzących serwis klimatyzacji w Wodzisawiu przy CH Karuzela.