Futro z lisa – sprzedać, oddać, a może wyrzucić? Mam na to sposób
Okazuje się, że "pozbycie się" naturalnego futra nie jest takie łatwe, jak mi się wydawało. Na szczęście po rozmowie z kuśnierzem, osobą zajmującą się sprzedażą używanych ubrań, a także po żywej dyskusji na forum dla wegetarian mam kilka sposobów na to, co zrobić z takim futrem.
Futro ze srebrnego lisa, czyli mały koszmarek
Przeprowadzka sprawiła, że na dobrych kilka tygodni utknęłam w tonie staroci. Książki, planszówki, stare zabawki, milion różnych płaszczy i innych bibelotów. Nic, co przerzucałam między kartonami siedząc na podłodze w piżamie nie zwróciło mojej szczególnej uwagi.
Futrzasta etola i czapka też nie. Machnęłam na nie ręką i wrzuciłam do pudełka. Nigdy nie miałam styczności z naturalnym futrem i myślałam, że chodzenie w nim jest czymś tak niespotykanym, że nawet przez myśl mi nie przeszło, że trzymam w rękach futro ze srebrnego lisa.
Tak było do momentu, w którym ponownie nie zaczęłam przeglądać ubrań. Wtedy trafiłam na swój stary płaszcz z definitywnie sztucznego futra, który jakością nie umywał się do znalezionej etoli i czapki. Wtedy też wyciągnęłam z kartonu moje znalezisko i zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy może nie mam do czynienia z prawdziwym futrem.
Problem był taki, że nie miałam pojęcia od czego zacząć. Ja na futrach się nie znam, nie wiedziałm też czy opłaca mi się w ogóle jechać z tym do kuśnierza.
Po chwili zapaliła mi się w głowie lampka. Uznałam, że najlepszym sposobem na to, by dowiedzieć się czy faktycznie jest to naturalne futro, będzie zapytanie o to na forum dla wegan. Dla niektórych może brzemieć to głupio, ale ja doskonale wiem, że weganie i wegetarianie są w stanie rozpoznać takie rzeczy z kilometra.
Miałam rację. Może po 15 minutach od wrzucenia posta dowiedziałam się jednogłośnie od członków forum: to futro ze srebrnego lisa, w dodatku podobno świetnie wykonane i mogę dostać za nie kupę kasy.
Skoro już wiedziałam na czym stoję, musiałam zdecydować, co zrobię z czapką i etolą, bo jakoś nie miałam ochoty chodzić w czymś, co kiedyś żyło.
Podjęcie odpowiedniej decyzji trochę mi zajęło, ale znalazłam kilka ciekawych opcji. Jeżeli masz podobny problem (co wcale by mnie nie zdziwiło, podobno sporo osób trzyma na dnie szafy futra po swoich babciach), to przedstawiam kilka rozwiązań wraz z plusami i minusami:
Wyrzucenie futra
Wyrzucenie futra na śmietnik to najszybsza opcja, jednak według mnie najgorsza, ponieważ sama nie jestem zwolenniczką pozbywania się jakichkolwiek ubrań w ten sposób. Moim zdaniem ciuchom najlepiej dać drugie życie.
Plusy:
– Szybko i łatwo pozbędziesz się futra
Minusy:
– To rozwiązanie jest nieekologiczne,
– wyrzucisz grube pieniądze w błoto,
– jest wiele lepszych sposobów
Sprzedanie futra
To całkiem dobra opcja, dzięki której nieco zarobisz. Dla przykładu, etola i czapka, którą posiadam zostały wycenione na około 1000zł, więc to niemałe pieniądze.
Plusy:
– Sprzedaż da futru drugie życie,
– za uzyskane pieniądze możesz kupić sobie coś fajnego lub przekazać sumę na organizacje charytatywne,
– ucieszysz kogoś, kto jest kolekcjonerem,
Minusy:
– Żeby sprzedać futro za uczciwą cenę powinienieś wybrać się do kuśnierza, a to trochę zajmuje,
– Na rynku mamy przesyt futer, więc istnieje prawdopodobieństwo, że minie sporo czasu, nim ktoś chętny zgłosi się, by kupić przedmiot
Oddanie futra
Przez "oddanie" mam na myśli wiele. Futro możesz oddać do lokalnego teatru, do grupy rekonstrukcyjnej, na zbiórkę dla osób potrzebujących i wiele innych.
Plusy:
– To również szybki i łatwy sposób, by pozbyć się futra,
– będziesz mieć satysfakcję z tego, że komuś pomogłeś,
– to kolejny sposób, by dać futru nowe życie
Minusy:
– jeżeli zależy ci na pieniądzach, to niestety ten sposób nie będzie dla ciebie,
– osoba zajmująca się sortowaniem ubrań dla potrzebujących może przechwycić podarowane futro i je zawłaszczyć,
– może znaleźć się ktoś, kto kosztem twojej dobroci będzie chciał zarobić na otrzymanym futrze.
Jeżeli żadna z tych opcji ci nie odpowiada, to zawsze możesz chodzić w znalezionym na dnie szafy futrze. Jednak tak jak wspomniałam, to nie dla mnie, więc nie uwzględniam tego rozwiązania.
Dodam jeszcze od siebie, że ja zdecydowałam się na sprzedanie futra osobie, która na co dzień zajmuje się sprzedażą ubrań z drugiej ręki. Dzięki temu ktoś ucieszy się z zakupowej zdobyczy, a ja będę mieć pieniądze na to, by wpłacić jakąś sumkę na fundację zajmującą się żywymi zwierzątkami.
właśnie,żaden kusnierz nie chce,bo ma kłopot ze sprzedażą swoich wyrobó
Gdzie znalazłaś kuśnierza który jest zainteresowany zakupem. Bo ja szukam od jakiegoś czasu. Mam furo i kurtkę, kożuchy czapki etole. Szkoda wyrzucać