Ponad 13 000 osób podpisało petycję przeciwko zmniejszeniu subwencji na naukę niemieckiego jako języka mniejszości
W grudniu, tuż po decyzji Sejmu o zmniejszeniu subwencji oświatowej na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości w budżecie na rok 2022, rodzice rozpoczęli zbiórkę podpisów pod petycją sprzeciwiającą się powyższej decyzji. - To zabieranie szans i dyskryminacja naszych dzieci - mówili przedstawiciele rodziców, nauczycieli, reprezentanci społeczności Mniejszości Niemieckiej, którzy dostarczyli petycję wraz z podpisami we wtorek, 8 marca, do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Petycję podpisało w formie elektronicznej 9807 osób, a w formie papierowej 3415 osób.
Ważne dla dzieci
- Z zaskoczeniem przyjęliśmy szokującą decyzję Sejmu RP - napisano w petycji, która wpłynęła do Ministerstwa Edukacji i Nauki. To nawiązanie do decyzji Sejmu z 17 grudnia o zmniejszeniu środków w części oświatowej subwencji ogólnej przeznaczonych na naukę języków mniejszości narodowych i etnicznych o niemal 40 mln zł w budżecie państwa na rok 2022. Środki te w całości przeznaczono na rzecz zwiększenia rezerwy celowej, w nowo utworzonej pozycji „Środki na nauczanie języka polskiego w Niemczech”.
- Nauczanie języków to przede wszystkim nauczanie kompetencji komunikacyjnej, co jest bardzo ważne dla wszystkich dzieci, szczególnie w świecie międzynarodowych kontaktów. Nauczanie języka mniejszości natomiast jest dodatkowo ukierunkowane na zachowanie tożsamości narodowej i językowej naszych dzieci. Daje ono możliwość zapoznania się z różnymi przekonaniami, praktykami, wydarzeniami historycznymi i tradycjami, które wywierają silny wpływ na tożsamość narodową, a także poczucie przynależności do grupy. Język kształtuje też spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość, dlatego nauczanie języka mniejszości wpływa na lepsze zrozumienie wizji świata innych ludzi. Dzięki tym zajęciom dzieci przygotowują się do bycia w przyszłości aktywnymi, świadomymi swojego dziedzictwa kulturalnego ludźmi. Znajomość języków wpływa na „myślenie globalne”, ale skoncentrowane lokalnie - podkreślono w petycji.
Wskazano, że „nauczanie języka mniejszości wpływa bardzo pozytywnie na podejmowane aktywności dzieci i młodzieży w duchu otwartości na świat i drugiego człowieka, w duchu zrozumienia i poszanowania różnych kultur i tradycji. Otwiera więc ono dla naszych dzieci przestrzeń spotkania z drugim człowiekiem”.
- Uczymy się nie dla szkoły, ale dla życia! Dzięki zajęciom języka mniejszości oraz historii i kultury mniejszości nasze dzieci zdobywają nie tylko wiedzę, ale rozwijają przede wszystkim kompetencje i stają się pełnoprawną częścią społeczeństwa wielokulturowego. Lepsze rozumienie różnic kulturowych wspomaga kreatywność naszych dzieci w życiu codziennym, która przejawia się m.in. w jasnej komunikacji, w wielowymiarowym postrzeganiu rzeczywistości, a co za tym idzie, w szukaniu oryginalnych rozwiązań i w podejmowaniu decyzji ukierunkowanych na dobro wspólne - stwierdzono.
Decyzja może doprowadzić do zamykania szkół
- Znaczące obniżenie środków w części oświatowej subwencji ogólnej może doprowadzić do zamykania mniejszych szkół - wskazano. To obawa, którą w swoim stanowisku poruszył również Zarząd Związku Gmin i Powiatów Subregionu Zachodniego Województwa Śląskiego z siedzibą w Rybniku. - Zmiana ta doprowadzi do ograniczenia a w konsekwencji do likwidacji edukacji mniejszościowej oraz może doprowadzić do likwidacji części placówek oświatowych, między innymi w Powiecie Raciborskim - uważa przewodniczący Piotr Kuczera, który w imieniu gmin zrzeszonych w tym stowarzyszeniu podpisał stanowisko.
W petycji, która wpłynęła we wtorek do Ministerstwa wskazano również, że „decyzje o obniżeniu środków na nauczanie języków mniejszości uderzają w dzieci i młodzież ze środowisk mniejszościowych, którym ogranicza się prawa do pielęgnowania własnej kultury i języka”. - Obawiamy się dziś o przyszłość naszych dzieci. Nie odbierajmy im szansy na wszechstronny rozwój w zgodzie z ich tożsamością! Nie zgadzamy się na to, aby nasze dzieci i ich przyszłość miały być „zakładnikami” wielkiej polityki i relacji polsko-niemieckich. Apelujemy do Parlamentu RP, do Rządu RP o wycofanie się z tej decyzji i o dalsze wspieranie edukacji dzieci będących obywatelami polskimi różnych narodowości i grup etnicznych - zaapelowano.
Nowiny pisały
O zmniejszeniu subwencji oświatowej na nauczanie języka niemieckiego jako języka mniejszości na łamach Nowin pisaliśmy kilkukrotnie:
- Samorządowcy ostrzegają: Obcięcie pieniędzy na język niemiecki grozi nawet zamykaniem szkół. Wiceminister Woś mówi z kolei, że subwencja została urealniona
- Lenartowicz o cięciach w nauce niemieckiego: to kuriozum niezgodne z konstytucją
- Mniej pieniędzy na naukę języka niemieckiego? Samorządowcy obawiają się, że dojdzie do zwolnień nauczycieli
- Lenartowicz: obniżka nakładów na nauczanie języka mniejszości ma wymiar emocjonalny
Pisaliśmy także o spotkaniu samorządowców z powiatu raciborskiego z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem. - Jesteśmy optymistami – komentował wówczas przebieg rozmów burmistrz Krzanowic Andrzej Strzedulla. Czytaj więcej: Wójtowie i burmistrzowie z powiatu raciborskiego rozmawiali z ministrem Czarnkiem o finansowaniu języka niemieckiego. Jakie wnioski ze spotkania?
Kto by się tam przejmował 13tys podpisów? Platforma "obywatelska" zmieliła ponad dwa miliony podpisów obywateli pod wnioskami o referenda i mogło być.
W Niemczech można się spokojnie uczyć j. polskiego. Polacy nie są mniejszością, ale decydują o tym inne przepisy. To zaś co zrobił Czarnek to dyskryminacja jednej tylko mniejszości. I złamanie konstytucji rozporządzeniem. Czyli klasyczny przykład braku praworządności. A tam gdzie nie ma praworządności, nie ma demokracji. To jest w sumie nieznaczny incydent. Ale jak się coś takiego zrobiło raz, można i drugi a potem trzeci. Tak się to zaczyna.
A jak to jest w Niemczech czy tam mniejszość Polska też ma obcięte ilość lekcji z języka polskiego, czy mają pełny i nie ograniczony dostęp do nauki języka polskiego.
To zabieranie szans i dyskryminacja naszych dzieci. Z takimi tekstami to mniejszość niemiecka niech startuje do Berlina, który codziennie wysyła kilkadziesiąt milionów euro Putinowi, by ten mógł mordować dzieci, matki, ojców, całe rodziny na Ukrainie. Tam ludzie tracą życie, mieszkania, dobytek, zabierając ze sobą tylko reklamówkę, a tutaj dramat, bo dzieci Niemców mają mniej lekcji szprechania.
Ile Niemcy przeznaczają na naukę języka polskiego? I ile miejsc ma mniejszość polska w Bundestagu?