Kręci biodrami z prędkością światła. Poznajcie Sylwię, polską tancerkę samby w Rio [DZIEŃ KOBIET]
Sylwia pochodzi z Podkarpacia. Już w wieku 4 lat wiedziała, że chce tańczyć sambę. Dziecięce marzenie udało się zrealizować - i to jak! Polka sambę tańczyła z najlepszymi, podczas karnawału w Rio, na słynnym Sambodromie. I zrobi to ponownie.
Z okazji Dnia Kobiet, Nowiny przedstawiają prawdziwą polską perełkę. Pochodząca z Mielca Sylwia de Oliveira Silva jest tancerką samby. Miłość do tego tańca zaprowadziła ją aż do Rio de Janeiro w Brazylii, na słynny Sambodrom. Jak do tego doszło?
- Urodziłam się i wychowałam w Mielcu na Podkarpaciu. Pamiętam jak mając około 4 lat usłyszałam po raz pierwszy lambadę i wtedy pomyślałam, że pewnego dnia pojadę do kraju skąd pochodzi ta muzyka. Później przy okazji MŚ w piłce nożnej śledziłam i kibicowałam Brazylii. Na studiach miałam sporo kursów poświęconych właśnie temu krajowi. Fascynował mnie, choć był mi nieznany. Przez długi czas (już jako dorosła kobieta) szukałam zajęć z Samba no pé, ale znalezienie czegokolwiek graniczyło z cudem. W końcu na horyzoncie pojawił się pewien krakowski zespół do którego dołączyłam. W 2016 roku przeprowadziłam się do Londynu, gdzie dołączyłam do London School of Samba, a w 2018 roku kupiłam bilet w jedną stronę do Brazylii, gdzie poleciałam na początku 2019 roku. Mieszkałam tam przez kilka miesięcy, dołączyłam do szkoły samby São Clemente i paradowałam jako passista (sekcja najlepszych tancerek samby danej szkoły), co było moim spełnieniem marzeń o występie na Sambodromo - opowiada Sylwia.
To właśnie decyzja o przeprowadzce do Wielkiej Brytanii była pierwszym poważnym krokiem na drodze do spełnienia marzenia. - Chyba największą zmianą i pierwszym najbardziej znaczącym krokiem na drodze do Rio był wyjazd z Polski i przeprowadzka do Londynu. Wszystko działo się bardzo szybko, nie było za dużo czasu na zastanawianie się. Ale jak widać, koniec końców się opłaciło - przyznaje.
Mówiąc o karnawale w Rio przed oczami od razu pojawiają nam się tancerki w bogato zdobionych strojach i butach na niebotycznie wysokich obcasach. Jak Sylwii udaje się utrzymać równowagę? - Praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka! Trzeba ćwiczyć żeby wzmacniać całe ciało. Co do stroju - nie zaburza on równowagi, ale jest niewygodny i nie raz dość ciężki i to jest wyzwanie. Samba sama w sobie jest trudnym i wymagającym tańcem, a dołożenie do tego dużego, ciężkiego kostiumu nie ułatwia zadania, ale wszystko jest do wyćwiczenie. Co do butów to podczas treningów (sportowe obuwie) tańczymy na „wysokich palcach” tak więc później nakładając właściwe buty nie odczuwa się aż takiej różnicy - mówi Sylwia. Moja rozmówczyni nie jest jedyną polską tancerką samby, która wystąpiła na Sambodromie podczas karnawału w Rio. - Nie jestem jedyna. Znam co najmniej 3 inne dziewczyny - przyznaje.
A jak to jest ze strojem? Kto go zapewnia? - Jeśli chodzi o strój to zależy od szkoły. Na przykład w São Clemente nie ponosiłam kosztów - dostałam go, ale już jako muza muszę sama te koszty pokryć, a nie ukrywam, że nie są to małe wydatki. Strój kosztuje od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych, z czego najkosztowniejsze są pióra - mówi Sylwia.
W 2019 roku Sylwia była jako passista w szkole São Clemente. W tym roku miała być zmiana, ale na drodze stanął Covid. - W tym roku miałam występować jako muza w G.R.E.S. Império da Tijuca, ale pandemia pokrzyżowała szyki (karnawał odwołano) - mówi. - Karnawał na ulicy (bloco) był odwołany, ale imprezy się odbywały, nielicznie (liczba bloco), ale były tłumy! Nie mam za bardzo zdjęć poza moimi prywatnymi, bo tam kradzieże są na porządku dziennym, a nie chciałam stracić telefonu. Jeśli chodzi o parady, to zostały przesunięte na kwiecień. Spotkało się to gigantycznym sprzeciwem, bo decyzja ta zahacza o hipokryzję, bo inne masowe imprezy się odbywają… No ale jest jak jest… Ja niestety nie mam możliwości ponownie polecieć w kwietniu, poza tym dla mnie to nie karnawał… to tak jakby zrobić Boże Narodzenie w lutym… Dlatego po rozmowach z moją szkołą samby, doszliśmy do porozumienia, że będę tańczyć w 2023 roku, tak więc mam zapewniony wakat, ale będę musiała zrobić nowy kostium, bo ten z tego roku będzie odbiegał tematycznie, ale na pewno będziecie mieli okazję zobaczyć go na zdjęciach i filmikach na moim Instagramie - dodaje.
Sylwia w 2019 roku w Rio spędziła kilka miesięcy. Jak żyje się na drugim końcu świata? - Rio jest fantastyczne! Nie bez kozery miejscowi nazywają je „Cidade maravilhosa” co oznacza cudowne miasto. Klimat, widoki, ludzie - to wszystko sprawia, że jest tam tak niesamowicie i zdecydowanie jest to moje miejsce na ziemi. Docelowo chciałabym tam zamieszkać lub mieszkać pół roku w Londynie pół roku w Rio. Trzeba jednak pamiętać, że ze względu na biedę, kradzieże i rozboje zdarzają się dość często - mówi.
Jakie plany na najbliższą przyszłość? - Powoli będę wracać do rzeczywistości, bo przez praktycznie cały miesiąc byłam w Rio, ale były to bardziej wakacje niż sambowanie. Ale na lekcje z dobrymi nauczycielami chodziłam! Jeśli chodzi o plany na najbliższą przyszłość, to po pierwsze chciałabym w końcu dokończyć pisanie mojej książki, może zorganizować jakieś warsztaty sambowe (w Polsce), a dalej - zobaczymy.
Zobacz wiecej:
- https://www.sylwia-samba.com/
- https://www.instagram.com/sylwia_samba/
- Sylwia De Oliveira Silva Facebook