Pasjonaci o miłości do "pojazdów z duszą". Co ich w tym kręci? [ZDJĘCIA, WIDEO, RELACJA LIVE]
Zabełków ponownie zaprosił na zakończenie sezonu motorowego. Tradycyjnie miłośnicy "pojazdów z duszą" spotkali się na miejscowym boisku, by wyruszyć w rajd. Następnie wrócili na miejsce startu, by jeszcze przez około godzinę cieszyć oko odwiedzających wydarzenie i uczestniczyć we wręczeniu pucharów.
Uczestnicy wyruszyli z boiska w Zabełkowie po wykonaniu tam już jednej z konkurencji – rzutem na odległość. Następnie kierowali się w stronę wieży widokowej, tej mieszczącej się w sołectwie, gdzie oprócz dwóch konkurencji spędzali czas przy wspólnym posiłku.
Sołtys wsi Marian Studnic, będący zapalonym miłośnikiem starych samochodów, w wypowiedzi dla mediów wyliczał, że to już ósme zakończenie sezonu motorowego. - W zeszłym roku do wydarzenia dojść nie mogło, z uwagi na pandemię koronawirusa. W tym roku wracamy na stare tory i organizujemy kolejne takie spotkanie - podkreślał. Przed rozpoczęciem wydarzenia mówił, że jako organizatorzy są przygotowani na około 100 zawodników, ale jeśli będzie więcej, to wszyscy zostaną zaproszeni do wspólnej zabawy. - Nikt nigdy nie jest gdzieś odstawiony na bok, zawsze staramy się ugościć wszystkich - powiedział mediom.
Na zlocie pojawiły się nie tylko samochody, ale i motocykle. Sołtys Studnic podkreślał, że wydarzenie dedykowane jest dla wszystkich miłośników motoryzacji. - Pokazać swój pojazd może każdy, kto posiada taki mający znamiona zabytkowego, czyli ma minimum 25 lat od daty produkcji - tłumaczył.
Tradycyjnie na wydarzeniu pojawili się nie tylko mieszkańcy powiatu raciborskiego, ale i powiatów ościennych. Przyjechali także fani motoryzacji z sąsiednich Czech.
Trzy pytania do Mariana Studnica, sołtysa Zabełkowa:
Zdzisław Janota z Zabłocia w powiecie cieszyńskim do Zabełkowa przyjechał oplem senator z 1985 roku. Gościł w gminie Krzyżanowice po raz kolejny. - Jeżdżę po różnych zlotach w regionie - tłumaczył i oceniał, że wydarzenie organizowane w Zabełkowie jest bardzo ciekawe. Pytany, co go przyciąga na takie spotkania, odpowiedział, że zamiłowanie do "samochodów z duszą". - Mam kilka takich pojazdów. To nie jest tania pasja, ale jak człowiek umie sobie ogarnąć dużo rzeczy sam, to jest łatwiej - powiedział. W rozmowie z Nowinami wyliczył, że w swojej kolekcji ma cztery samochody, a piąty jest przygotowywany.
Do Zabełkowa z Pawłowic po raz pierwszy przyjechał pan Jarek. - Obiecałem koleżance, że zabiorę ją na takie spotkanie i jesteśmy - uśmiechnął się. Wyliczał, że to jego trzeci zlot, w którym uczestniczy. Do gminy Krzyżanowice przyjechał ładą 2107 z 1985 roku. - Prosta mechanika, są bardzo piękne i przyjemnie się jeździ - odpowiadał, kiedy pytaliśmy, co go "kręci" w starych pojazdach. Łada to jedyny samochód w kolekcji pana Jarka, ale jak zaznacza nie ostatni. Posiada również zabytkowe motocykle. - Takie zloty są ciekawe przede wszystkim dlatego, że poznajemy tutaj wiele nowych osób, których łączy wspólna pasja - wyjaśnił w rozmowie z Nowinami. Pan Jarek do zdjęcia pozuje ze swoją koleżanką, panią Mają.
- W Zabełkowie jestem już po raz drugi, przyciąga mnie tutaj stara motoryzacja. To piękne wydarzenia - mówił Nowinom Krzysztof Szczotok z Pszowa, który do Zabełkowa przyjechał jawą 350 ts z 1989 roku, która od 1990 roku jest w posiadaniu naszego rozmówcy. To początki pana Krzysztofa, jeśli chodzi o udział w takich spotkaniach. Oprócz dwukrotnego pojawienia się w Zabełkowie gościł też na jednym zlocie w Czechach. - Takie zloty mnie wciągnęły. Lubię stare motory, to taka moja miłość - wyjaśnił.
Rafał Serzysko z Łanów w województwie opolskim do Zabełkowa przyjechał po raz pierwszy, jako uczestnik wydarzenia. Wcześniej gościł, jako widz. - Pasjonuje się starymi samochodami już od dłuższego czasu. A jak teraz jest zlot, to chętnie przybyłem - powiedział. Do gminy Krzyżanowice przyjechał fordem granadą 1981 roku. To jedyny taki samochód w posiadaniu pana Rafała. - Pasja, spotkanie z podobnie czującymi i myślącymi kierowcami i zabawa - wyliczał uczestnik zlotu, pytany, co przyciąga go na takie wydarzenia. W rozmowie z Nowinami pan Rafał zapowiedział, że planuje przyjeżdżać do Zabełkowa na kolejne wydarzenia. Do zdjęcia pozuje z siostrzeńcem Damianem i synem Wojtkiem.
Daniel Jarosz do Zabełkowa przyjechał z Tychów z żoną Wiolą i Negrą, owczarkiem niemieckim. Na boisku zaparkował FSO 125p z 1990 roku. - To nie jedyny nasz zlot, byliśmy m.in. na jubileuszach dużego fiata. To spotkania, które pozwalają na integrację z pasjonatami. To fajna forma spędzania wolnego czasu - powiedział. Wydarzenia organizowane w gminie Krzyżanowice oceniał na plus. - Miła atmosfera i wydaje mi się, że warto przyjechać te kilkadziesiąt kilometrów. W ostatnim czasie z powodu pandemii jest bardzo mało takich wydarzeń, więc tym bardziej się cieszę, że to wydarzenie się tutaj odbywa - dodał.
Z niedalekiego Tworkowa na wydarzeniu pojawił się Piotr Iksal. - To potrzebne wydarzenia, to rozrywka. W dobie pandemii brakowało takich spotkań, choć to był czas, żeby pogrzebać w samochodach - uśmiechał się. Pan Piotr na boisku w Zabełkowie zaparkował żukiem z silnikiem andoria z 1992 roku, z tablicą umieszczoną przed kierownicą, na której widniało hasło: "Ratujmy żuki, zostały ostatnie sztuki". - Pasjonuje się starymi samochodami. Na razie, jeśli chodzi o zloty, bywam tutaj, na dalszą trasę trzeba go odpowiednio przygotować - mówił. Wcześniej na zlotach w Zabełkowie pan Piotr pojawiał się z trabantem z 1992 roku.
W trakcie wydarzenia za pośrednictwem naszego Facebooka przeprowadziliśmy relację "na żywo", zobacz zapis:
Bardzo fajna impreza