Ksiądz Łukasz Libowski pisze o powstaniach śląskich... śpiewająco
Jak mało różnią się tak odległe czasowo punkty widzenia! Z Krystianem Migoczem, producentem albumu Sny Powstańców, o jego dziele mejluje ks. Łukasz Libowski
O walce, troskach i życiu przed plebiscytem
– Łukasz Libowski: Krystianie, wydałeś płytę, czego Ci najserdeczniej gratuluję. Powiedz, proszę, najpierw, co to za płyta; przedstaw – że tak marketingowo to ujmę – swój produkt.
– Krystian Migocz: Bardzo dziękuję za miłe słowa, Łukaszu. Muszę jednak na wstępie zaznaczyć, że wraz ze mną płytę współtworzył Józef Skrzek oraz grono muzyków, m.in. Izabela Migocz i Jarosław Mrożek, których również można na niej usłyszeć. Album powstał z okazji obchodów stulecia Powstań Śląskich i składa się z jedenastu utworów, z czego dziewięć to aranżacje tradycyjnych pieśni powstańczych rejonów Górnego Śląska i Opolszczyzny, opowiadających o walce, troskach i życiu przed plebiscytem. Pozostałe dwa utwory pochodzą z repertuaru Maestro Józefa Skrzeka i stanowią myśl końcową, podsumowującą tematy podjęte we wspomnianych pieśniach.
– Ł.L.: Skreśl zatem słówko o każdym ze współtwórców wydawnictwa.
– K.M.: Józef Skrzek to osoba, której przedstawiać chyba nie trzeba, światowej sławy muzyk, znany ze swoich występów w grupie prog-rockowej SBB oraz w zespole Czesława Niemena, a także – w późniejszym okresie – ze swojej kariery solowej. Izabela Migocz – prywatnie moja mama – to śpiewaczka klasyczna, sopran liryko-koloraturowy, doktor sztuk muzycznych w dyscyplinie wokalistyka, absolwentka i później wykładowca Akademii Muzycznej (dalej: AM) w Katowicach. Ona jest pomysłodawczynią projektu Sny Powstańców [mój „wywiad” z Izabelą Migocz ukazał się w NR z 19 stycznia 2020 r.; przyp. Ł.L.]. Z kolei Jarosław Mrożek to aranżer, pianista jazzowy, klawiszowiec i organista, absolwent katowickiej AM. Odegrał znaczącą rolę w procesie powstawania Snów Powstańców i bez jego pomysłów album ten nie przybrałby obecnej formy. Dalej, w przedsięwzięcie zaangażowali się: Tomasz Borkowski – perkusista, absolwent AM w Katowicach, koncertujący z wieloma polskimi zespołami i uczestniczący w nagraniach studyjnych jako muzyk sesyjny; Karolina Ćwil – wokalistka jazzowa, trener wokalny, absolwentka AM w Katowicach; Grzegorz Płonka – śpiewak, aranżer, publicysta, absolwent AM w Katowicach, słynny popularyzator kultury śląskiej. No i wreszcie mamy kwintet dęty blaszany Gryfnioki – zespół doskonale znany na Śląsku, grający muzykę klasyczną i rozrywkową. Na płycie usłyszeć ich można w składzie: Michał Warzecha – trąbka, Krzysztof Laksa – trąbka, Kamil Wieczorek – waltornia, Marcin Szlązok – puzon, Marcin Wojaczek – tuba. Aranżacji ich partii dokonał znany kompozytor, Robert Niepostyn.
– Ł.L.: Wow, Krystianie, imponujące to grono! Lecz nie powiedziałeś nic o sobie…
– K.M.: Grono faktycznie robi wrażenie i, co najważniejsze, wszyscy, którzy do tego grona należą, są związani ze Śląskiem. Jeśli chodzi o mnie, to musze się przyznać, że niechętnie o sobie opowiadam. Ponieważ jednak prosisz, to mogę powiedzieć, że również jestem absolwentem AM w Katowicach oraz że w Snach Powstańców zająłem się aranżacją utworów i koordynacją całego projektu; wykonałem także partię basu i syntezatorów. Ponadto na płycie usłyszeć można mój śpiew, m.in. w utworze „A nad naszą Odrą”, w którym w pojedynkę nagrałem napisaną prze siebie partię chóru.
Nieodłączny element naszej historii
– Ł.L.: Potrafiłbyś scharakteryzować jakoś opracowane przez siebie aranżacje utworów tradycyjnych? Albo inaczej: czego można się spodziewać, wkładając płytę Sny Powstańców do odtwarzacza? Chodzi mi tu o jakiś krótki opis, by tak rzec, muzycznego klimatu, muzycznej atmosfery całego krążka.
– K.M.: Album jest niejednorodny gatunkowo. Aranżacje powstawały głównie w oparciu o wydźwięk tekstu pieśni oraz istniejące już, tradycyjne melodie, które – chcę to podkreślić – nie zostały przez nas zmienione. A zatem każdy utwór posiada swój unikalny charakter. Skoro jednak mam scharakteryzować cały materiał, to myślę, że najlepszym określeniem będzie w tym wypadku „jazz-rock”.
Okładka albumu "Sny Powstańców".
– Ł.L.: Jazz-rock – czyli co? Mógłbyś w paru słowach wyjaśnić, na czym ów jazz-rock polega?
– K.M.: Jazz-rock to wypadkowa jazzu i rocka. Na naszej płycie powstała ona w naturalny sposób. Styl Józefa Skrzeka – w szczególności ten, którym posługuje się w Snach Powstańców – śmiało określiłbym mianem rockowego, natomiast styl, którym w aranżacjach posługujemy się z Jarkiem Mrożkiem, wywodzi się z jazzu. Połączenie tych dwóch stylistyk zaowocowało wspomnianą wypadkową, która w moim odczuciu świetnie się sprawdziła.
– Ł.L.: Dobrze, Krystianie. Przejdźmy zatem do warstwy ideowej albumu. Dlaczego pieśni powstańców śląskich? Jak te pieśni wynalazłeś, jak do nich dotarłeś?
– K.M.: Wiele Śląskich rodzin, w tym moja, jest bezpośrednio związanych z tematyką Powstań Śląskich. Jest to nieodłączny element naszej historii, który zdecydowałem się uczcić. Wybrane przeze mnie pieśni są na Śląsku znane, a ich teksty i zapisy nutowe pochodzą ze zbioru Śląskie pieśni Powstańcze prof. Adolfa Dygacza.
– Ł.L.: Wiesz, pytam, bo to delikatny temat… Przyznam, że w tym względzie Cię podziwiam. Podziwiam, bo co do swojej osoby, to bardzo wątpię, czy zdecydowałbym się z własnej i nieprzymuszonej woli jakkolwiek zająć taką tematyką…
– K.M.: W zasadzie od dziecka miałem do czynienia z muzyką ludową, dlatego też w tym temacie czułem się pewnie. Proces twórczy w przypadku tak specyficznej muzyki może wydawać się swego rodzaju walką z materią, ale było wręcz przeciwnie. Opracowywanie aranżacji pieśni powstańczych było wspaniałą przygodą, którą na pewno będę jeszcze długo wspominał, podobnie jak reszta naszej ekipy.
Wyrażenie przywiązania do uniwersalnej wartości
– Ł.L.: Ta wspomniana przez Ciebie zaraz w pierwszej Twojej wypowiedzi „myśl końcowa” mnie intryguje. Czy możesz ją nam wyeksplikować?
K.M.: Cieszę się że o to pytasz. Tak jak wcześniej wspomniałem, album składa się z dziewięciu pieśni powstańczych i dwóch utworów z repertuaru Józefa Skrzeka. Pieśni w bezpośredni sposób mówią o wydarzeniach z czasów powstań, a dwa końcowe utwory, czyli „O mój Śląsku” i „O ziemio”, są opowieściami o przywiązaniu do śląskości. Wartym podkreślenia jest w tym przypadku zaistniała różnica pokoleniowa. Oba utwory powstały bowiem prawie 100 lat po powstaniu pieśni powstańczych, jednakże dzięki sprowadzeniu tych obu utworów do wspólnego mianownika poprzez aranżacje, różnica zatraca się. Możemy wtedy zauważyć, jak mało różnią się tak odległe czasowo punkty widzenia, jeśli tylko mają one na celu wyrażenie przywiązania do uniwersalnej wartości, którą jest tu patriotyzm.
– Ł.L.: Na zakończenie napisz, Krystianie, gdzie można Twoją produkcję znaleźć.
– K.M.: Materiału można odsłuchać na wszystkich platformach streamingowych, tj. Spotify, Apple Music, Tidal, Deezer itp. oraz w serwisie YouTube.