Stomatologia w czasach epidemii
Dentyści znajdują się na samym szczycie grup zawodowych najbardziej narażonych na zakażenie koronawirusem. Mimo to, coraz więcej gabinetów stomatologicznych wznawia pracę, bo dla ich właścicieli i pracowników jest to jedyne źródło dochodu. W czasie epidemii koszty usług rosną i dla lekarzy i dla pacjentów. Ci drudzy powinni być przygotowani na to, że do rachunku może im zostać doliczona opłata za odzież ochronną od 50 do 150 złotych.
Zalecenia weryfikuje życie
Na to, że dentyści w najwyższym stopniu narażeni są na zakażenia roznoszone drogą kropelkową, zwróciła uwagę komisja stomatologiczna Naczelnej Rady Lekarskiej, która wydała w tej sprawie komunikat. Pisała w nim, że 90% świadczeń stomatologicznych odbywa się z użyciem narzędzi tworzących aerozol wody i cząsteczek śliny, które pozostają w powietrzu po zakończonym zabiegu. „Niezależnie od ochrony osobistej lekarza i personelu pomocniczego i niezależnie od typowego zagrożenia, jakie stwarza poczekalnia placówki ambulatoryjnej, zagrożenie dla personelu i kolejnego przyjmowanego pacjenta zakażeniem drogą kropelkową jest dużo większe, niż w poradniach innych specjalizacji. Z tego względu, zawieszenie przyjęć, czy też ich ograniczenie trzeba traktować jako prawo do indywidualnych decyzji lekarzy wykonujących zawód w formie praktyki lekarskiej, czy też w formie podmiotów leczniczych” – wskazywano w komunikacie.
Dwa tygodnie później Ministerstwo Zdrowia wydało zalecenia postępowania przy udzielaniu świadczeń stomatologicznych realizowanych w czasie epidemii. Mówi w nich o tym, że zakres wykonywanych w gabinetach usług powinien być ograniczony do procedur niezbędnych w przypadku pilnej interwencji, tj. występowania bólu, procesów zapalnych i ropnych, urazów, torbieli oraz stanów z wysokim ryzykiem wystąpienia powikłań u pacjentów. – Gdybym chciał przyjmować tylko tych z bólem, to nie miałbym kogo leczyć. Są pacjenci, którym wypadła plomba, albo mają zaczęte leczenie kanałowe zęba i trzeba je skończyć. Zalecenia z Ministerstwa Zdrowia są takie, że nie powinniśmy zajmować się protetyką i kosmetyką zębów, które stanowiły 30% naszych wszystkich usług. Na przełomie marca i kwietnia sytuacja była dramatyczna, bo liczba pacjentów spadła o 90%, mimo że tak mało gabinetów było wtedy czynnych. Teraz zaczyna się to normować, ale wciąż mamy o połowę mniej pacjentów, niż przed epidemią – mówi raciborski stomatolog Tomasz Meca.
Agnieszka Świącik, która wraz z mężem Krzysztofem prowadzi w Rydułtowach gabinet stomatologiczny mówi wprost, że nie można żadnego pacjenta pozostawić bez opieki. – Jak ma żyć ktoś, to nie ma na przykład jedynki? Przecież nie możemy mu po prostu odmówić pomocy. Powiedzmy sobie szczerze, że skupiając się tylko na koronawirusie zapominamy o innych pacjentach, którzy bez odpowiedniej opieki specjalistycznej sobie nie poradzą. Jak stomatolog ma udzielić porady przez telefon? – pyta pani Agnieszka.
Oklaski już były ale nie dla nas
Ze względu na wysokie ryzyko transmisji koronawirusa podczas zabiegów stomatologicznych, personel, według zaleceń ministerstwa, powinien być wyposażony w odpowiednią odzież ochronną. Zarówno lekarz dentysta jak i asystujący mu zespół powinni być zabezpieczeni: fartuchem jednorazowym z długim rękawem, czepkiem i ochraniaczami na buty lub fartuchem z długim rękawem i czepkiem i ochraniaczami materiałowymi użytymi jako jednorazowe w przypadku możliwości prania w pralce znajdującej się w gabinecie, maską chirurgiczną, goglami/okularami, przyłbicą i rękawiczkami jednorazowymi, które powinny pokrywać mankiet fartucha. – Na początku było bardzo ciężko, bo zdobycie odpowiedniego fartucha, chroniącego przed koronawirusem i maseczek FFP2 lub FPP3 graniczyło z cudem. Pierwsze maski pojawiły się dopiero pod koniec marca, bo wcześniej państwo polskie zablokowało ich sprzedaż w internecie. Z fartuchami medycznymi jest problem do tej pory, a kosztują od 70 złotych w górę i są jednorazowe. Co ważne, taki fartuch musi mieć na sobie nie tylko lekarz, ale i asystent. Do tego dochodzi jeszcze każdorazowy koszt ich utylizacji, ale doliczenie pacjentowi do rachunku wszystkich naszych dodatkowych kosztów nie zostałoby zaakceptowane. Dlatego doliczamy od 50 do 100 złotych w zależności od świadczonej usługi – tłumaczy Tomasz Meca i dodaje że praca w fartuchu z włókniny polipropylenowej, czepku, masce antywirusowej i chirurgicznej oraz goglach i przyłbicy jest teraz wykonalna ze względu na niezbyt wysokie temperatury i wietrzenie pomieszczeń, ale podczas upalnego lata może się stać niemożliwa. – Na południowej ścianie mojego gabinetu znajduje się duże okno, przez które będzie wpadało słońce i temperatura może przekroczyć wtedy 40 stopni Celsjusza. Nie będę mógł włączyć klimatyzacji nawiewnej, bo nie jest wskazana, w związku z czym będę pracował do 10.00 rano i od 20.00 wieczorem. Innej możliwości nie widzę – podsumowuje.
Agnieszka Świątek zauważa, że brawa dla lekarzy były, ale o stomatologach rząd zapomniał. – Ceny materiałów jednorazowych poszybowały w górę. Jeśli paczka maseczek kiedyś kosztowała 10 złotych to dziś musimy za nią zapłacić nawet 200 złotych. Tak samo jest z rękawiczkami jednorazowymi, za które wcześniej płaciliśmy 20 złotych, a dziś od 100 do 200 złotych. Rząd mógłby zablokować ceny na te produkty, ale tego nie robi. Zamiast nam pomóc, wprowadza się kolejne zalecenia, przez co mamy dużo więcej wydatków na odzież ochronną i dezynfekcję. Musieliśmy też zakupić lampy bakteriobójcze. Na razie nie podnieśliśmy jeszcze cen, bo korzystamy z zapasów, ale kiedy się skończą, będę to musiała zrobić – tłumaczy.
Bezpieczne rozbieranie
Do nowej sytuacji muszą się też dostosować pacjenci. Przed wejściem do gabinetu dentystycznego obowiązuje odkażenie rąk, poddanie się pomiarowi temperatury i konieczność wypełnienia nowych dokumentów. Jest to oświadczenie o stanie zdrowia, czyli braku objawów takich jak gorączka, kaszel, katar, duszności, trudności w oddychania oraz ból gardła, a także oświadczenie o przestrzeganiu zasady ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa, czyli o braku kontaktu z osobami, u których potwierdzono zakażenie lub które są kwalifikowane jako przypadki prawdopodobne. – Każdy z naszych pacjentów po odkażeniu rąk dostaje od nas jednorazowe rękawiczki i jednorazowy fartuch, ma też przygotowany indywidualny pakiet narzędzi stomatologicznych, zawierający m.in. wiertła, końcówki, tackę, lusterka, głębnik czy nakładacz. Przed wejściem do gabinetu każdy musi wypełnić oświadczenie. Ostatnio zadzwoniła do mnie moja stała pacjentka, która pracuje teraz w Szpitalu Zakaźnym w Raciborzu z pytaniem czy może się umówić na wizytę. Zgodnie z zaleceniami musiałam odmówić, bo przecież codziennie ma kontakt z osobami zakażonymi. Zastanawiam się jednak kto będzie leczył tych wszystkich, którzy sami ryzykują życie i zdrowie by pomagać chorym na koronawirusa? Przecież to jakiś absurd – mówi jeden z raciborskich stomatologów, który chce pozostać anonimowy.
Według zaleceń, w gabinecie stomatologicznym może być przyjmowany jeden pacjent na godzinę, bez osób towarzyszących (z wyjątkiem dziecka, któremu może towarzyszyć jedna osoba).
Po jego wyjściu personel musi mieć czas na sprzątniecie stanowiska i dezynfekcję unitu i powierzchni dotykowych, włączając klamki, uchwyty, umycie podłogi itp., oraz wymianę narzędzi. Niezbędna jest wymiana sprzętu na sterylne końcówki do turbiny, mikrosilnika, skalera oraz dmuchawki wodno-powietrznej. Trzeba też poczekać, aż nastąpi wymiana powietrza w pomieszczeniu. – Po każdej wizycie pacjenta włączamy na 15 minut lampę bakteriobójczą, a potem zaczynamy dezynfekcję całego gabinetu. To ogranicza efektywność pracy lekarza, który w tym czasie nie może przyjmować innego pacjenta, i zwiększa koszty – tłumaczy Tomasz Meca.
Dla pracowników gabinetów stomatologicznych zasadniczą kwestią jest nie tylko właściwa ochrona w postaci stroju, ale też jego umiejętne i bezpieczne ściąganie. To wcale nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. W internecie jest mnóstwo filmików i stron z instruktażem jak to prawidłowo robić. Zużyty strój ochronny powinien być umieszczony w czerwonym worku na odpady, który po wypełnieniu musi być szczelnie związany. Wykorzystywane do tych celów pomieszczenie, powinno być zdezynfekowane. Należy pamiętać również o częstej dezynfekcji powierzchni w pomieszczeniach ogólnodostępnych tj. poczekalni oraz toaletach, a także klamek, oparć oraz kluczy, którymi będą otwierane drzwi. Odzież osobistą personelu należy przechowywać w oddzielnych pomieszczeniach, czystych bez kontaktu z odzieżą pacjentów. – Przygotowanie siebie i gabinetu na przyjęcie każdego pacjenta, którego możemy umawiać nie częściej niż co godzinę, zajmuje nam teraz sporo czasu. Proszę zatem szanować pracę stomatologów i przychodzić na umówione wizyty – apeluje do pacjentów Tomasz Meca.
Katarzyna Gruchot