Od wielu lat apelujemy o powstrzymanie się, albo przynajmniej znaczne ograniczenie fajerwerkowo-petardowego szaleństwa w sylwestra. Zgodnie z polskim prawem (choć mamy nadzieję, że i ono wreszcie się zmieni) nie można go zakazać. Można za to je ograniczyć lub okazywać sylwestrową radość w inny, przyjaźniejszy dla otoczenia sposób. Tradycja, która powoduje cierpienia, a nawet choroby ludzi i zwierząt, zatruwa nam glebę i powietrze nie jest dobrą tradycją.
Stale prosimy nasze władze samorządowe o rezygnację z hucznych pokazów, co uczyniło już wiele polskich miast, o większe zaangażowanie w pilnowanie przestrzegania przepisów kodeksu wykroczeń, który zakazuje przecież „zakłócania spokoju, porządku publicznego i spoczynku nocnego przez hałas lub inny wybryk”. Ale prosimy też wszystkich mieszkańców lubiących sobie „postrzelać” o wyrozumiałość i współczucie dla dużych i małych sąsiadów, którym huk najzwyczajniej przynosi ból i strach.
Jeśli chcecie poprzeć naszą akcję, przesyłajcie nam zdjęcia swoich psów, które cierpią z powodu okołowsylwestrowych wystrzałów, najlepiej z ich imionami na mejla portal@nowiny.pl (UWAGA zmiana adresu e-mail) lub na zamieście je na naszym facebooku. Będziemy je publikować na portalu Nowiny.pl. Może ich sympatyczne mordki bardziej niż słowa zmiękczą serca tych, którzy przynoszą im cierpienie.
Jestem Redżi, mieszkam na Ostrogu i od roku mam swoją rodzinę. Trzęsę się ze strachu, gdy huczy i błyska. Zamiast strzelać petardami wesprzyj moich braci ze schroniska.
Jestem Sarsa, mieszkam w raciborskim Sudole. Jestem małą suczką, mieszańcem. Przeżyłam dopiero pół roku, ale sporo już zwiedziłam - byłam w górach i nad morzem. Wszystko jest dla mnie nowe, zaskakujące. Nie ukrywam: bywam raczej płochliwa. Tylko za swoim płotem, na własnym podwórku, czuję się bardzo odważna. Sąsiad mechanik woła do mnie "dalej tygrysie" kiedy go obszczekuję. Nieopodal stacjonują strażacy i syrena na remizie często wyje. Wyję wtedy razem z nią. Trochę ze strachu, trochę z niepewności co się dzieje. Pewnie nic dobrego, że strażacy wyjeżdżają. Źle znoszę huk i hałas. Chowam się wtedy w swojej budzie, albo biegnę do swojej pani Marleny. Nie przeżyłam jeszcze Sylwestra, ale moja pani często się martwi jak zniosę te wystrzały. Sama nie jest jeszcze zbyt duża i z siostrą mają stracha kiedy koledzy puszczają petardy. Prawdopodobnie ukryjemy się w jakimś zaciszu, żeby przeczekać tę kanonadę. Ale czy znajdziemy takie bezpieczne miejsce?
Jestem Sara i mieszkam na Ostrogu. Ogromnie boję się głośnego huku. Moje małe serduszko bije wtedy tak baaardzo mocno. A ogarnięta strachem, rozpaczliwie szukam miejsca, w którym mogłabym się schować…
Mam na imię Kola i jestem 3,5-letnią suczką rasy golden retriever. Mieszkam w Raciborzu niedaleko wybiegu, na którym spotykam się często z innymi psami. Podoba mi się to miasto, w którym jest tyle ludzi kochających psiaki. Spotykam ich na codziennych spacerach i nie mogę zrozumieć dlaczego jedni chcą mnie głaskać, a inni dla zabawy krzywdzić. „Zabawa” zaczyna się na kilka dni przed sylwestrem i kończy wiele dni po nim. Na naszym psim wybiegu nie jest wtedy bezpiecznie. Przed hukiem petard i ich resztkami zalegającymi parki i skwery nie można uciec. Boję się tego tak bardzo, że przestaję jeść, pić i nie chcę opuszczać domu. Zrozumcie, że wasza „zabawa” to nasza walka o życie. Pozwólcie nam cieszyć się świętami.
Jestem psem rasy Beagle. Mam na imię Zoran. Kochani mam prośbę: zbliża się powoli najgorszy okres w roku - Sylwester. Boję się strasznie huku, a każdego roku jest coraz głośniej. Moja pani zabiera mnie na ten okres do domu, ale to nic nie pomaga - nadal się bardzo boję. Proszę ograniczcie strzelanie, a wtedy ja i inne czworonogi będziemy czuć się bezpieczniej.
No to bedzie grubo zapomniol wol jak cieleciem byl ,jak byliscie malymi srajtkami to glowna atrakcja sylwestra byly fajerwerki i nie przypominam sobie by nagle wszystkie psy czy koty zeszly na zawal serca czy bog wie co ,pewnie sami teraz macie dzieci i niech maja frajde z tej szczegolnej nocy zwierzeta sobie poradza z tym,mysle ze normalni mnie zrozumia nie jestem katem zwierzat ale nie dajmy sie zwariowac tym bardziej ze na sygnal karetki tez psy dziwnie reaguja a ten sygnal ratuje zycie mozecie mnie linczowac mnie to nie rusza na pocieszenie ja w sylwka nie strzelam tylko dlatego ze nie mam malych dzieci
Moim zdaniem do akcji powinni się też włączyć rodzice niemowląt. Dla maluchów taka kanonada to też stres i zagrożenie zdrowia.
A kto chciałby wogóle spędzać sylwestra na tym zad****? Macie jakiś koncert dla miasta? Nie?
Mamy od was sygnały, że zdjęcia nie dochodzą - więc możecie je wysyłać na portal@nowiny.pl lub poprzez kontakt: https://www.nowiny.pl/info
Akurat chyba Polowy zapowiedział że sam strzela ale daleko od zabudowań w polu. Oczywiście lepiej żeby nie strzelał wcale i dał przykład
Miasto już dawno powinno się zabrać za ten sylwestrowy syf. Wyznaczyć miejsca gdzie można strzelać, poza osiedlami. Kto chce niech się przespaceruje. A tak uczy się od bachora do seniora że to świetna zabawa. Kto ma lub miał psa wie jak to zwierzę reaguje gdy idioci strzelają w niebo. Prezydent Lenk nigdy nad tym nie zapanował choć ma psa, a Dariusz Polowy rok temu powiedział, że sam strzela ile wlezie, więc będzie jeszcze gorzej niż za Lenka.
Komentarz został usunięty z powodu naruszenia regulaminu