Chciałem ją tylko oszpecić
Krzysztof W. przez lata nadużywał dopalaczy. Wylądował przez to w szpitalu psychiatrycznym, kilka razy próbował się zabić.
Ciąłem lewą ręką
22 marca prokurator odczytał akt oskarżenia. Prokuratura oskarżyła Krzysztofa W. o to, że „5 sierpnia 2016 roku w Żorach, działając w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia Sylwii P., zachodząc ją od tyłu i zatykając prawą ręką usta, lewą ręką zadał jej cios nożem. Spowodował ranę ciętą szyi po stronie lewej z uszkodzeniem tętnicy szyjnej wspólnej, przecięcie mięśnia szerokiego szyi oraz mięśnia mostkowo-obojczykowo-sutkowego po stronie lewej, usiłując pozbawić ją w ten sposób życia, jednak zamierzonego celu nie osiągnął, z uwagi na niezwłoczne udzielenie pomocy lekarskiej, powodując swym zachowaniem, ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.” Już podczas śledztwa okazało się, że przed zdarzeniem, Krzysztof W. miał się zwierzyć swojemu przyjacielowi, że „Mogłaby ona zdechnąć. Skoro ja nie mogę jej mieć, to nikt by nie miał”. Krzysztof W. zaprzecza, że podcinając gardło chciał ją zabić. – Ciąłem lewą ręką, bo lewą mam silniejszą. Piszę prawą, ale np. rzucam piłką lewą – tłumaczył niezwykle szczegółowo sądowi. Po zdarzeniu uciekając wyrzucił nóż. Zatrzymano go w autobusie jadącym do Jastrzębia. – Zamierzałem wrócić do domu i się powiesić lub podciąć sobie żyły – wspominał.
Nie miałem szczęścia w miłości
Jak zeznawał przed sądem Krzysztof W., po trzydziestce zaczął myśleć o życiowej stabilizacji. – Zaczęło brakować kolegów. Nie było z kim wychodzić, wszyscy tłumaczyli się pracą. Nie miałem z kim rozmawiać, dlatego coraz częściej myślałem o związku – tłumaczył oskarżony. Na rozprawie sąd dopytywał o pobyt oskarżonego w szpitalu psychiatrycznym. – Wylądowałem tam przez dopalacze i alkohol. Miałem na koncie próbę samobójczą. Taką oficjalną, bo już wcześniej próbowałem się kilka razy zabić, ale za każdym razem brakowało mi „kapkę” odwagi by to dokończyć. – A co było powodem tych prób samobójczych? – dopytywał sąd. – Kobiety. Tak reagowałem gdy jakaś nie chciała ze mną być – odpowiadał. – Tak naprawdę Sylwii P. nie kochałem. Kocham ją tak jak wszystkich ludzi. Na środowej rozprawie obrońca Krzysztofa W. złożył wniosek o prowadzenie procesu z wyłączeniem jawności. Sąd nie zgodził się na to, tłumacząc, że społeczeństwu należy się informacja o przebiegu procesu w tak bulwersującej sprawie.
Adrian Czarnota
ten artykuł będziemy oglądać jeszcze ze dwa lata i inne też
ten artykuł będziemy oglądać jeszcze ze dwa lata i inne też