Karetka, która była częścią śląskiego transportu na Ukrainę została podpalona w piątek wieczorem (3.03.). Policja ustaliła i zatrzymała podpalacza, którym okazał się 35-latek, mężczyzna był wcześniej karany.
Trzymiesięczny areszt zamiast dozoru. Początkowo usłyszał zarzut zniszczenia mienia, jednak po kilku dniach prokuratura zmieniła kwalifikację czynu i mężczyzna trafił do aresztu tymczasowego. W połowie stycznia podłożył ogień pod przyczepę gastronomiczną, co gorsza w czasie, kiedy w środku była pracownica. Właściciel punktu uważa,...
"Uratowaliśmy go" - przekazał nam dyżurny raciborskiej straży pożarnej. W sobotni (29.10.) wieczór ktoś podpalił kilkusetletnie drzewo. Na razie nie można dokładnie ocenić skali zniszczeń, wiadomo jednak, że pożar nie zagroził istnieniu dębu. Strażacy przyznają jednak, że gdyby zgłoszenie wpłynęło chwilę później, sytuacja byłaby znacznie gorsza.
Nawet do 5 lat więzienia grozi 34-latkowi, który usiłował podpalić zaparkowany pomiędzy blokami samochód. Mężczyzna został zatrzymany wczoraj po południu, kilkanaście minut po tym jak oblał pojazd łatwopalną substancją. Pijany obywatel Ukrainy trafił do policyjnego aresztu i wkrótce usłyszy zarzuty.
Na 3 miesiące do aresztu śledczego trafili dwaj mężczyźni, którzy w sobotę brutalnie pobili znajomego. Wczoraj na wniosek prokuratora o ich tymczasowym aresztowaniu zadecydował żorski sąd. 34 i 24-latek najpierw grozili mężczyźnie, potem uderzali łomem, a na koniec podpalili budynek, w którym mieszkał.
Kryminalni z Żor zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy w sobotę brutalnie pobili znajomego, a później podpalili budynek, w którym zamieszkiwał. Wcześniej mężczyźni przyszli w odwiedziny, a kiedy przyszło im się rozstać, zaatakowali gospodarza. Grozili mu, uderzali łomem, a na koniec podłożyli ogień.
Dwa dni temu podpalił samochód, a nastepnego dnia chciał zdewastować wiatę przystankową. Dzięki zgłoszeniu przekazanemu przez przypadkowych świadków został zatrzymany przez policjantów.
Ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu miał 31-latek, który w nocy z soboty na niedzielę podpalił samochód w dzielnicy Kleszczówka. Mężczyzna najpierw wybił w nim szybę, a potem wzniecił ogień.
Skonstruował koktajl mołotowa i podpalił mieszkanie sąsiada, potem stał i obserwował, jak płonie jego dobytek. Tłumaczył, że tak postąpić kazał mu Bóg.
REGION. Nawet 10 lat więzienia grozi 44-latkowi, który we wtorek wtargnął do jednego z mieszkań przy ulicy Piaskowej, oblał przebywające w nim osoby substancją łatwopalną i podpalił lokal.