Wracamy do tematu zakazu wprowadzania na teren tężni solankowej w Żorach wprowadzania zwierząt. Po naszych zapytaniach urząd zastanawia się nad jego zniesieniem i przyznaje, że wprowadzając ograniczenia, zapomniał... o psach służącym osobom niepełnosprawnym.
35-letni mieszkaniec powiatu mikołowskiego odpowie za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Mężczyzna wpadł w ręce mundurowych, gdyż... źle zaparkował.
W środę, 18 sierpnia strażacy z żorskiej jednostki zostali wezwani do szpitala, gdzie pilnej pomocy wymagała jedna z pacjentek. Tylko oni dysponowali sprzętem, który mógł uwolnić jej spuchnięty palec z obrączki.
Żorscy policjanci zatrzymali w poniedziałek, 21 czerwca 38-latka, który był poszukiwany przez rybnicki sąd. Mężczyzna został przyłapany na kradzieży perfum w jednej z popularnych drogerii.
Spacerowała po torowisku w oczekiwaniu na nadjeżdżający pociąg i twierdziła, że zamierza odjechać „donikąd”. Na szczęście ktoś dostrzegł kobietę i na od razu zareagował. To dzięki szybkiej reakcji dyżurnego służby ochrony kolei i natychmiastowej interwencji żorskich dzielnicowych 49-latkę udało się odwieść od koszmarnego zamiaru.
Żorscy policjanci wraz z przedstawicielami Fundacji Pet Patrol w Rybniku odebrali w piątek, 30.04 interwencyjnie psa. Niespełna roczna suka była zaniedbana i dalsze pozostawienie jej u dotychczasowego właściciela zagrażało zdrowiu zwierzęcia. Pies trafił na badania do przychodni weterynaryjnej i póki co będzie pod jej opieką.
Gehenna pani Kamili z Rydułtów rozpoczęła się od zgubienia dowodu osobistego. Później, mimo zgłoszenia utraty dokumentu, kobieta padła ofiarą oszustów z Żor, którzy wyłudzili na jej dane 100 tys. zł kredytów i pożyczek. Sprawa została opisana w programie "Interwencja" telewizji Polsat.
Najpierw wszczął awanturę w mieszkaniu, a potem znieważył interweniujących policjantów. Mundurowych wyzywał w niezwykle wulgarny sposób i groził im zabójstwem. Krzyczał, że odbierze im broń, powystrzela stróżów prawa i ich rodziny.
41-latek z Żor w minionym tygodniu opuścił areszt śledczy. W sobotę złapał za siekierę i grożąc pozbawieniem życia sąsiadom pojawił się pod ich płotem. Na szczęście policjanci przybyli w samą porę i zatrzymali agresywnego mężczyznę.
Za znieważenie interweniujących policjantów odpowie 72-letni mieszkaniec powiatu gliwickiego, który wczoraj pozostawił przed sklepem psa. Mężczyzna przywiązał zwierzę do zderzaka samochodu i sam poszedł na zakupy. Losem czworonoga zainteresowali się inni klienci, którzy zadzwonili na numer alarmowy.
Blisko 2 promile w wydychanym powietrzu miał 28-letni mężczyzna, który oświadczył, że jest zmęczony życiem i odjechał spod bloku partnerki samochodem. Jak tłumaczył policjantom wcale nie miał samobójczych myśli, a jedynie ochotę na piwo, po które "wyskoczył" do pobliskiego sklepu.
Mieszkaniec Żor został wczoraj wieczorem zaatakowany przez sąsiada, który najpierw wszczął awaturę, a potem zaczął go okładać pięściami.
Ponad 2 promile alkoholu w wydychanym powierzu miał 26-latek, który po 4.00 w nocy chciał odebrać dziecko. Mężczyzna wcześniej pozostawił je u babci, a sam z partnerką poszedł się bawić. Kiedy pokłócili się wrócił po pociechę i wszczął awanturę.
Mieszkanka Żor zaalarmowała policjantów, że od dwóch dni nie ma kontaktu z koleżanką. Jeden z mundurowych wspiął się po rusztowaniu na balkon aby przez okno sprawdzić co stało się z 57-latką, która nie dawała znaku życia.
Zamówiła przejazd taksówką, a potem za niego nie zapłaciła. Wysiadła z samochodu i dalej poszła pieszo. Kiedy na drodze stanęli jej policjanci wszczęła awanturę, znieważyła, kopała i opluła mundurowych. Teraz 34-latka stanie przed sądem i odpowie za swój wybryk.
Mieli spędzić u niej w odwiedzinach dwa tygodnie, a zasiedzieli się pół roku. Koszmar 64-latki przerwali w końcu policjanci.