Skończył 53 lata i dalej gra w A klasie. To prezes klubu ze Szczejkowic
Jerzy Krawczyk, w sierpniu obchodził 53. urodziny. Poza tym, że jest prezesem występującego w rybnickiej A klasie Borowika Szczejkowice, to zakłada korki i broni barw klubu na zielonej murawie pokonując kilometry na boku pomocy. Po meczu z Górnikiem Radlin przeprowadziliśmy krótką rozmowę.
- 53 lata skończone, a Pan wciąż na boisku biega za piłką...
- Dziś akurat nie miałem wyjścia. Trzeba było pomóc drużynie, bo nie mieliśmy rezerwowych na mecz z Radlinem.
- Ile lat Pan już gra?
- Od małego. Chodziłem do szkółki w Żorach, grałem w miejscowym GKS-ie. Zaczynałem grać w latach 70. Miałem wówczas 10-11 lat.
- W której lidze najwyżej Pan grał?
- To była trzecia liga, w GKS-ie Żory. Łapałem parę minut jako młodzieżowiec, a tak poza tym to zazwyczaj mecze w okręgówce, wówczas terenówce. Obecnie gram w A klasie, a także amatorce.
- Jak Pan to robi, żeby aktywnie spędzać czas na boisku i to jeszcze przez 90 minut?
- Dla mnie to małe piwo. Regularnie się trenuje to ma się formę, trochę mnie mięsień ciągnie, ale teraz przyjdzie czas na odpoczynek. W amatorskiej lidze też gram po 90 minut. A jaka recepta na to? Non stop się ruszam i nie palę papierosów.
- Młodzież powinna brać przykład z Pana. Można pozazdrościć kondycji fizycznej w takim wieku. Uprawiał Pan jeszcze inne sporty poza piłką nożną?
- Za młodego bardzo dużo biegałem. Były to długie dystanse po 30-40 kilometrów. Brałem udział w biegach przełajowych i zdobyłem mistrzostwo Śląska jako młodzieżowiec.
- Jak Pan wspomina czasy szkolne?
- W Żorach gdy chodziłem do szkoły, to w przerwie międzylekcyjnej biegaliśmy. Cały czas spędzało się na podwórku aż robiło się ciemno.
- Jak długo zamierza Pan jeszcze grać?
- W amatorce to na pewno ile się da. Tam grają jeszcze starsi ode mnie. W A klasie jednak trzeba dać z siebie więcej, także dopóki będzie energia i siły to zamierzam grać.
- Życzę w takim razie dużo zdrowia i kolejnych minut na boisku.
- Dziękuję bardzo.