Polał żonę wrzątkiem, bo go denerwowała. Potem uciekł do komórki
REGION. Policyjne zarzuty znęcania się oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu usłyszał 61-letni mieszkaniec Żor, który podczas kłotni z żoną oblał jej wrzątkiem twarz. Mężczyzna zbiegł przed mundurowymi, którzy zatrzymali go, gdy ukrywał się w przydomowej komórce.
Przed południem policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z domów w dzielnicy Rój podczas małżeńskiej kłótni mąż poparzył wrzątkiem żonę. Po przybyciu pod wskazany adres na miejscu zastali zespół pogotowia ratunkowego i świadków udzielających pomocy pokrzywdzonej kobiecie. Jak ustalili mundurowi mężczyzna wylał wrzątek z czajnika wprost na twarz swojej żonie, a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia.
Poparzona kobieta zaczęła wzywać pomocy, jej wołanie usłyszeli zaniepokojeni pracownicy pobliskiego zakładu, którzy natychmiast pojawili się na miejscu i wezwali karetkę. 57-latka z oparzeniami II stopnia trafiła do szpitala, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jej męża mundurowi odnaleźli po kilku godzinach. Oprawca ukrył się w przydomowej komórce, gdzie wrócił sądząc, że nie zostanie przez nikogo zauważony. W czasie zatrzymania mężczyzna był agresywny, odmówił też badania na alkomacie. 61-latek trafił do policyjnego aresztu.
W sobotę usłyszał zarzuty znęcania się oraz spowodowania uszczerbku na zdrowiu. W czasie przesłuchania częściowo przyznał się do winy, twierdził, że poparzył ją niechcący. Poinformował też, że feralnego dnia był pod wpływem alkoholu. Za znęcanie się nad żoną mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności, tyle samo za spowodowanie uszkodzenia ciała.