Mogła stracić 30 tysięcy złotych, ale tyle nie miała
Oszuści podający się za bliskich usiłowali wyłudzić 40 tysięcy od dwójki mieszkańców Żor. Wczoraj około godziny 14.00 do mieszkanców osiedla Księcia Władysława zadzwonił mężczyzna podający się za bratanka, rozmówca, jak zwykle poprosił o pożyczkę pieniędzy, tym razem w kwocie 10 000 złotych.
Pozostawił nawet numer swojego telefonu, aby rzekomy wujek mógł powiadomić go, gdy zdobędzie dla niego żądaną sumę. 66-letni żorzanin zachował jednak zimną krew, w międzyczasie skontaktował się z prawdziwą rodziną i ustalił, że padł próbą oszustwa. O całym zdarzeniu powiadomił policję. Niespełna trzy godziny później podobny telefon odebrała 88-letnia mieszkanka osiedla 700-lecia. W jej przypadku rozmowę prowadziła kobieta. Chociaż oszustka nie przedstawiła się, żorzanka była przekonana, że rozmawia z kuzynką. I w tym przypadku plan fałszywej krewnej nie powiódł się ponieważ pokrzywdzona nie dysponowała kwotą 30 000 złotych, które chciała "pożyczyć" rozmówczyni.