Dożynki w Rowniu i Folwarkach: debiut wiceprezydenta i tajemniczy kołocz [ZDJĘCIA, FILM]
W Żorach jako pierwsi w podzięce za plony ulicami dzielnicy przejechali mieszkańcy Rownia i Folwarków. W uroczystościach dożynkowych po raz pierwszy w roli wiceprezydenta wystąpił Leszek Hoderny, a autorka tegorocznego kołocza dożynkowego, Iwona Sitko, uchyliła nam rąbka tajemnicy związanej z jego recepturą.
Tegoroczne dożynki w Rowniu - Folwarkach tradycyjnie rozpoczęła msza święta w kościele parafialnym. Punktualnie o godz. 14:00 spod kościoła wyruszył barwny, rozśpiewany i wesoły korowód.
Korowód przemierzał ulice zarówno Rownia, jak i Folwarków - nic dziwnego, że pokonanie całej trasy zajęło uczestnikom ponad godzinę. Wszyscy jednak zdążyli dotrzeć na tamtejsze boisko sportowe na godz. 16:00, by oficjalnie rozpocząć popołudniową zabawę.
Ze sceny uczestników powitał przewodniczący Rady Dzielnicy Rowień - Folwarki, Józef Kłosek.
Tutaj uprawianie roli odbywało się od samego początku. Teraz wiadomo, jest to na trochę mniejszą skalę, ale rolnicy pozostali, nadal uprawiają ten ciężki zawód, za co im jesteśmy bardzo wdzięczni. Bo wiadomo, bez rolników ten świat by jednak nie istniał - zaznaczał Józef Kłosek.
Towarzyszył mu debiutujący na tego typu imprezie w roli zastępcy prezydenta miasta Leszek Hoderny.
Cieszę się, że mieszkańcy kultywują tę tradycję. Tak jak powiedziałem wcześniej na scenie, jest to nie wiem czy nie najważniejsze święto w historii tradycji dożynkowych w Polsce - podkreślał Leszek Hoderny.
Istotną rolę mieli do odegrania również Izabela Brzóska i Edward Knapik, starostowie tegorocznych dożynek w Rowniu - Folwarkach.
Izabela Brzóska: Pan Edward nie umie usiedzieć, musi się udzielać
Edward Knapik: Zawsze lubiłem się udzielać. Musimy tę tradycję dożynkową jakoś utrzymywać.
Jedną z ważniejszych tradycji jest oczywiście dożynkowy kołocz. W tym roku, podobnie zresztą jak i wcześniej, odpowiedzialna za jego przygotowanie była pani Iwona Sitko.
To jest taki babciny przepis, który powielam już w trzecim pokoleniu. Takich przepisów się nie zdradza. Trzeba zrobić zakupy u lokalnego "gospodorza", trzeba mieć swojskie masło, swojski ser, a potem jest wypiek, i konsumpcja - streszcza proces pani Iwona.
Wśród uczestników nie zabrakło również lokalnych radnych, przedstawicielek Kół Gospodyń Wiejskich, a także strażaków - ochotników.