STUDIO NOWINY: Łukasz MAX Mierzyński przejechał już 100 000 km na rowerze [WIDEO]
- Raz w roku wsiada na koło i jest mu bardzo wesoło. Jednak to nie jest uczestnik RowerON, a samotny jeździec przemierzający europejskie trasy.
- Jest miłośnikiem słynnego festiwalu Woodstock Jurka Owsiaka (POLandROCK) i właśnie tam podąża w tym roku.
- Wystartował w maju z Hiszpanii i jedzie na koncerty.
Prawie 5 tysięcy kilometrów na siodełku
Od dróg krajowych w Hiszpanii po zachwycające ścieżki rowerowe nad Dunajem. W 2024 roku obrał trasę z Malagi na festiwal POLandROCK. Przejechał ponad 4000 km i przejedzie ich jeszcze kilkaset zanim trafi na miejsce.
- Prawa jazdy nie mam, nie wiem nawet jak prowadzi się samochód. Mój środek komunikacji to rower i najlepiej jakby auta w ogóle zlikwidowali a te wszystkie autostrady oddali rowerzystom - śmieje się Łukasz znany także jako Max czy Kaktus (przezwisko nadano mu w Afryce).
W samotnych podróżach towarzyszy mu niezmiennie maskotka kota, którą znalazł kiedyś w kałuży, w Hiszpanii. - Oczyściłem, zamocowałem przy kierownicy i tak ze mną jeździ. Nie ma imienia, to jest po prostu Kot - wyjaśnia pan Łukasz.
Kot na kierownicy, pies w pościgu
O ile kotek jest pluszowy, to naszego rozmówcę gonił prawdziwy pies. - Przyplątał się na jednej z hiszpańskich dróg i nie chciał odpuścić. Musiałem mocniej popedałować, żeby mu uciec. Rzucałem nawet parówki, żeby go odciągnąć. To nie do końca pomogło, bo tropił mnie aż do przystanku. Na koniec podszedł, polizał i dał mi spokój. A mnie serce waliło jak młot, bo to był wielki pies - wspomina tegoroczną przygodę marklowiczanin.
O tym:
- jak jedzie się hiszpańską nacionalką (czyli drogą krajową) pod stromą górę,
- o tym jak na rowerze ze śmietnika można przejechać Europę
- i o tym, że rowerzystów dzieli się na obcisłych, tygodniowych i tysiąckilometrowych
nasz gość opowiedział nam, przerywając swoją trasę między Marklowicami a lotniskiem Czaplinek-Broczyno, gdzie odbędzie się słynny festiwal organizowany przez Jurka Owsiaka. Ten podarował mu swego czasu oryginalny ręcznik Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Dobrze mi służy - mówi Nowinom rowerzysta ze Śląska.
Jego trasę można śledzić na Facebooku - na tym profilu.
STUDIO NOWINY: Łukasz Max Kaktus Mierzyński - nagranie z 25 lipca 2024 roku.
Więcej rozmów w STUDIO NOWINY do obejrzenia pod tym linkiem: https://www.youtube.com/playlist?list=PLDKhIR-tugcX2p-cnKFj3LB4uq3EtazR5
5 komentarzy
Śledź tę dyskusjęNiektórych drogi Rylu nic nie obchodzi. A mnie akurat obchodzi, więc proszę nie wypowiadaj się w imieniu wszystkich.
Proszę posłuchać tego pana, bo to nie tak, że go nie stać na samochód, tylko uważa rower za szlachetniejszą formę podróżowania, a rowery-elektryki traktuje jako szkodniki. Poza tym choćby nie wiem, jak źle go powierzchownie oceniać (i to zdecydowanie niesłusznie) to należy mu się szacunek za pokonanie rowerem dystansu kilku tysięcy kilometrów przez kilka krajów Europy, by dojechać na słynny festiwal w Polsce, a pan przecież nie wygląda na młodzieniaszka. Więcej takich ludzi, a nie będziemy mieli tego globalnego ocieplenia. Miłośnicy szybkich i pięknych samochodów i tak je prędzej czy później stracą w gradobiciu, czy powodzi.
Elektrykiem też bym dała radę, tylko gdzie to można ładować?
Jakiś menelaos jeździ rowerem bo nie stać go na auto, super ale kogo to obchodzi ?
Dyskusja: