Zamiast wyrzucać jedzenie, dzielą się nim z innymi - Fundacja Przystanek Nadzieja już działa
4,8 miliona ton - tyle według szacunków Federacji Polskich Banków Żywności zmarnowało się w 2023 roku w Polsce jedzenia. Jednocześnie, blisko 1,5 miliona osób w naszym kaju cierpi z powodu głodu. Założona kilka tygodni temu w Żorach Fundacja Przystanek Nadzieja za cel postawiła sobie wprowadzenie zmian w tych niezbyt chlubnych statystykach.
Pomysłodawczynią i założycielką fundacji jest Katarzyna Nikel-Niedziela. Jak sama mówi, wszystko zaczęło się od jej znajomej, która jest zapaloną freganką (czyli osobą przeczesującą kontenery i zbiorniki na śmieci w poszukiwaniu wartościowego jedzenia - przyp. ATy). Ten ruch w Polsce stopniowo zyskuje na popularności - osób dbających o to, by przydatne do spożycia jedzenie jednak się nie zmarnowało, przybywa zarówno w większych, jak i w mniejszych miastach.
Kilka moich koleżanek pracuje w marketach - one mi mówiły: "Kasia, ile w takich sklepach się marnuje jedzenia! Wystarczy, że jedna malina czy pomarańcza w koszyku jest zepsuta, i całość musi wylądować w koszu." I tu my wchodzimy do gry - mówi pani Katarzyna.
By ta gra była warta świeczki, powstała Fundacja Przystanek Nadzieja. Głównym celem jej działalności jest pomoc społeczna, w tym pomoc rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywanie szans tych rodzin i osób. Pani Kasia zaangażowała do działania swoją rodzinę i przyjaciół.
Niemal każdego dnia kontaktują się z nami osoby, które potrzebują pomocy, ale niekoniecznie są gotowi o taką pomoc poprosić. Chcemy wspierać tych, którzy z różnych względów nie chcą zgłosić się do instytucji pomocy społecznej - przyznaje pani Katarzyna.
20 czerwca Fundacja przekazała swoim podopiecznym pierwszą dostawę towarów. Owoce, warzywa, soki, pieczywo, i inne produkty żywnościowe trafiły do tych, którzy często nie mają odwagi przyznać się do swojej trudnej sytuacji. Tydzień później Fundacja zorganizowała "szybką akcję" pod kościołem św. Stanisława w Żorach - w ciągu kilku godzin od ogłoszenia w mediach społecznościowych na miejscu stawiło się około 30 osób. Rozdano trzy palety głównie mlecznych produktów. Fundacja prowadzi rozmowy z lokalnymi dyskontami i hurtowniami spożywczymi, chęć współpracy zadeklarowało już kilka z nich.
Z prośbą o pomoc zwracają się osoby w różnym wieku - odezwał się do nas chłopak, który przyznał że nie ma w tym miesiącu pieniędzy na jedzenie. Był nieco zawstydzony, gdy zapakowaliśmy mu trzy duże wory różnej żywności. I właśnie na takich ludziach nam zależy.
Fundacja współpracuje z funkcjonującą od kilku lat w Żorach Jadłodzielnią - trafiają tam na bieżąco w pełni zdatne do spożycia produkty, i one również znikają w błyskawicznym tempie. Członkowie fundacji poszukują teraz lokalu w centrum miasta, w którym mogliby gromadzić żywność przed przekazaniem jej potrzebującym.
Mamy pełno planów na przyszłość: chcemy wkrótce pojawić się z naszym stoiskiem na lokalnych imprezach i wydarzeniach, myślimy też o gotowaniu potraw z zebranych przez nas produktów. Chcemy dbać też o edukację mieszkańców - naszym dzieciom uświadamiamy, że w trudnej sytuacji finansowej znaleźć się może każdy z nas, i nigdy nie wiadomo, kto i jakiej pomocy może potrzebować - podkreśla prezes Fundacji.
Swoje potrzeby, jak i chęć niesienia pomocy, można zgłaszać do Fundacji za pośrednictwem jej mediów społecznościowych, a także pod numerem telefonu 690 989 234. Fundacja zarówno darczyńcom, jak i swoim podopiecznym, zapewnia całkowitą anonimowość.
"blisko 1,5 miliona osób w naszym kaju cierpi z powodu głodu."
A co robią politycy? Przyglądają się z uśmiechami. Ukryta eutanazja! Umieraj ie powolutku z głodu, bez leków, bez lekarzy. Cała wasza UE
Biedni ludzie mają więcej honoru od polityków!