Piotr Huzarewicz z Żor: Jak patrzę na naszą scenę polityczną, to ogarnia mnie smutek i rozczarowanie [WYWIAD]
Z Piotrem Huzarewiczem, wiceprzewodniczącym Rady Miasta w Żorach oraz przewodniczącym tamtejszego Klubu Radnych „Prawo i Sprawiedliwość” rozmawiamy o nadchodzących wyborach samorządowych, wyzwaniach stojących przed miastem oraz o polskiej scenie politycznej.
Rada miasta zdecydowała, że miasto powinno wyjść ze struktur MZK. Mieszkańcy różnie tę decyzję oceniają. Jedni popierają, inni krytykują. Czy ta decyzja nie odbije się czkawką?
- Jestem przekonany, że nie. Tak jak w informacjach medialnych wskazywano, miastu ta współpraca przestała się już opłacać. Decyzja o wyjściu z MZK może mieć pozytywny wpływ na naszą bezpłatną komunikację, gdyż będziemy samodzielnie decydować o jej funkcjonowaniu. Nie ma także obaw co do tego, że żorzanie np. nie dojadą autobusem do Jastrzębia-Zdroju. Ta komunikacja MZK na naszym terenie będzie się oczywiście dalej odbywać. Tylko już nie w ramach związku, a odrębnego porozumienia, które finansowo jest dla naszego miasta dużo korzystniejsze.
Wspomniał Pan wcześniej, że budżet miasta nie jest z gumy. No właśnie. Ponad 640 mln zł na wydatki zaplanowano w budżecie Miasta Żory na 2024, w tym na wydatki majątkowe zaplanowano rekordową kwotę wynoszącą aż 166 mln zł. Z drugiej jednak strony miasto zaciąga kredyty na kwotę 50 mln zł, aby spłacić wcześniej zaciągnięte zadłużenia.
- Jestem już trzecią kadencję przewodniczącym komisji rozwoju gospodarczego i budżetu i z całą pewnością mogę powiedzieć, że takie rozwiązanie nie jest błędnym kołem. To nie jest pierwszy raz kiedy wykonujemy taki ruch związany z zaciąganiem kredytu. W przeszłości wielokrotnie podejmowaliśmy ryzyko czy realizować pewne inwestycje decydując się właśnie na kredyt, nie mając całkowitej pewności, czy dostaniemy na dofinansowanie tego zadania jakieś pieniądze zewnętrzne. Od wielu lat mamy w urzędzie miasta naprawdę świetny zespół fachowców, którzy wyszukują możliwości ubiegania się o wsparcie zewnętrzne i następnie starają się je pozyskać. I są w tym naprawdę skuteczni. Także radni lobbują za przekazaniem dla Żor pieniędzy w instytucjach wojewódzkich i centralnych. Między innymi dzięki temu możemy w tym roku przeznaczyć rekordowe środki na inwestycje. Zawsze jednak potrzebny jest tzw. wkład własny. W tym właśnie celu zaciągamy kredyty. Warto zwrócić uwagę, jak miasto wyglądało jeszcze 10, 20 czy 30 lat temu, a jak wygląda teraz. Jest wiele miast, które nam tego rozwoju zazdrości. Jastrzębie-Zdrój długo szczyciło się tym, że ma małe zadłużenie. My w tym porównaniu wypadaliśmy gorzej. Ale w międzyczasie wybudowaliśmy nowe drogi, nowe obiekty sportowe i rekreacyjne, czy też kulturalne i edukacyjne. Owszem, miasto się zadłużyło, ale nie mamy problemów ze spłatą zaciągniętych kredytów. Nasi mieszkańcy już w tej chwili mogą się cieszyć i korzystać z tego, co za te pieniądze powstało, zaś inne miasta dopiero teraz idą naszą drogą.
Żorskie struktury PiS-u wybrały już kandydata na stanowisko prezydenta Żor?
- Tak. Myślę, że niebawem zostanie ta kandydatura podana do publicznej wiadomości. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości.
W 2018 r. wasz kandydat na prezydenta, czyli Dariusz Domański nie dostał się do drugiej tury. Myśli Pan, że w tym roku będzie inaczej?
- Oczywiście, że na to liczę. Zawsze decydując się na start w wyborach, zakłada się sukces wyborczy. Ciężko startować w wyborach, z góry zakładając porażkę. Trzeba natomiast być świadomym, że mieszkańcy mogą różnie oceniać poszczególnych kandydatów i trzeba ich wybór przyjmować z dużą pokorą.
Uważa Pan, że na stanowisku prezydenta Żorom jest potrzebne odświeżenie?
- Odświeżenie zawsze jest dobrze widziane, ale rozumiem podtekst Pani pytania i do czego ono zmierza. Pan prezydent Waldemar Socha jest najdłużej urzędującym prezydentem w Polsce. W zeszłym roku minęło 25 lat, odkąd został wybrany po raz pierwszy. Oczywiście nikt mu nie odbiera zasług, które przyczyniły się do rozwoju miasta. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że nie jest to tylko i wyłącznie jego zasługa. Prezydent bez zgodnej i dobrej współpracy z radą i poparcia w radzie miasta dla swoich pomysłów niewiele by zrobił. To, że miasto Żory wygląda w tej chwili, tak jak wygląda, jest zasługą zarówno prezydenta jak też radnych. To dzięki dobrej współpracy prezydenta z radą oraz zgodnej, merytorycznej pracy radnych możemy dzisiaj być dumni z naszego miasta.
Jak Pan patrzy teraz, co się dzieje na polskiej scenie politycznej to, co Pan czuje?
- Smutek.
Z jakiego powodu?
- Z tego powodu, że mimo różnic, które nas dzielą, nie szanujemy się wzajemnie. Zupełnie inaczej jest w naszej radzie miasta, w której potrafimy się szanować i dogadywać, bo mamy wspólny cel, którym jest dobro miasta, a poprzez to także dobro naszej Ojczyzny. Jak patrzę na naszą scenę polityczną, to ogarnia mnie smutek i rozczarowanie, że mimo różnych zapowiedzi niestety rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Życzyłbym sobie i chyba wszystkim, żeby te spory jednak ustały. Być może politycy powinni wziąć przykład z naszego miasta, gdzie mimo czasami dużych różnic, w tym politycznych, potrafimy spokojnie i merytorycznie pracować patrząc w jednym kierunku.
Uważa Pan, że zmiana partii rządzącej odbije się w jakiś sposób na samorządach?
- Myślę, że musimy poczekać na to, aż zaczną być realizowane zapowiedzi wyborcze. Bo od zapowiedzi wyborczych do ich realizacji czasami jest bardzo długa droga. W tej chwili nie jest jeszcze czas na rozliczanie. Na razie trzeba powiedzieć, poczekajmy na czyny i oceniajmy po czynach, a nie po słowach.
Rozmawiała Justyna Koniszewska
No tak stołek w okolicach JSW (Prezes Zarządu CLPB) nie jest na zawsze, więc trzeba znaleźć nowy na kolejne 5 lat. Ręce opadają jak się patrzy jak Ci radni są powkładani na stołeczki w spółkach, spółeczkach lub związkach górniczych. Ja wiem, Im się to po prostu należy.