By ratować psa, strażacy z Żor rozmontowali zawieszenie auta. Później poskładali je z powrotem
To była nietypowa akcja. Strażacy z Żor zostali wezwani na pomóc starszemu, niewielkich rozmiarów psu, który utknął między elementami zawieszenia. Aby uwolnić zwierzaka, strażacy
W środę (5.06.) o 18:25 dyżurny żorskiej komendy straży pożarnej odebrał zgłoszenie dotyczące psa, który utknął pod samochodem zaparkowanym przed posesją przy ul. Skośnej. Mężczyzna zauważył, jak pies wbiegł pod jego auto, ale spod niego nie wyszedł. Właściciel skody fabii poszedł sprawdzić, co się wydarzyło. Spod auta dochodził pisk zwierzaka, którego głowa utknęła między wahaczem a półosią napędową.
Kiedy strażacy przybyli na miejsce okazało się, że akcja będzie wymagała nietypowych dla ich fachu umiejętności.
- Konieczne było rozkręcenie części zawieszenia, by uwolnić psa - wyjaśnia rzecznik komendy, mł. bryg. Krzysztof Kuś. - Jak to faceci, każdy coś tam potrafi zrobić przy samochodzie, więc rozebraliśmy elementy, a później poskładaliśmy z powrotem i przekazaliśmy pojazd właścicielowi - dodaje ze śmiechem. Przyznaje, że tego typu akcje nie zdarzają się często. Ta, choć nie była trudna, wymagała precyzji, zakończyła się po około dwóch godzinach.
Strażacy wstępnie zbadali psa, który nie odniósł żadnych obrażeń. Zwierzak nie ma właściciela, został przekazany do weterynarza, by ten dokładnie go zbadał. - To był starszy piesek, nieduży, wystraszony, ale na szczęście nie ucierpiał - słyszymy od oficera prasowego mł. bryg. Krzysztofa Kusia.
To są ludzie, którzy robią dobre rzeczy. Czytajcie i uczcie się cała reszta. Szacunek dla tych strażaków