Pożar składu spirytusu i koronacja Jerzego VI. O czym pisała Gazeta Żorska w maju 1937 roku? [HISTORIA]
Niewątpliwie „Gazeta Żorska” to niezwykle interesujące pod względem treści czasopismo żorskie, ukazujące się od 1934 roku, jako odpowiedź ideowa, skierowana do czytelników żorskich, dotąd na lokalnym rynku wydawniczym obcujących głównie z niemieckojęzyczną „Sohrauer Stadtblatt” lub periodykami ukazującym się w sąsiednim Rybniku. „Gazeta Żorska” ukazywała się jako tygodnik.
Pożar składu spirytusu i koronacja Jerzego VI. O czym pisała Gazeta Żorska w maju 1937 roku? [HISTORIA]
W maju 1937 roku ukazały się numery od 18 do 21. Cztery strony cotygodniowego wydania gazety przynosiły najistotniejsze zdarzenia z miasta i regionu, istotne wiadomości z kraju oraz ze świata. Rozbudowane były bloki krótkich informacji prasowych, często powstałych na bazie dostępnej prasy ogólnokrajowej lub zagranicznej. Blok lokalnych informacji ma po dzień dzisiejszy duża wartość. W tygodniku nie zabrakło bloku sportowego, na ostatniej stronie, jak również reklam, których jednak nie było ówcześnie nazbyt wiele.
Uroczystości bez orkiestry
Pierwszy majowy numer „Gazety Żorskiej” ukazał się 7 maja, a zatem cztery dni po dniu świątecznym, jakim była rocznica święta narodowego 3 Maja oraz 16 rocznica trzeciego powstania śląskiego. Relacja z obchodów była najważniejszą informacja prasową numeru. Tytuł „Żory w dniu święta narodowego” mówił sam za siebie. Choć mógł brzmieć zupełnie inaczej np. „Święto bez orkiestry” lub bardziej dosadnie „Nikt nie chce łożyć na święto narodowe”. Dwudniowe obchody, które rozpoczęły się już 2 maja miały, jak co roku, podobny przebieg. W tym dniu odbyła się zbiórka i przemarsz organizacji, młodzieży oraz obywateli na mogiłę powstańczą i złożenie kwiatów. Następnie uformował się bardzo liczny pochód, jakiego od lat tu nie widziano, lecz był to trochę przygnębiający przemarsz, gdyż odbył się bez udziału orkiestry. Jedynym wsparciem muzycznym był udział chóru męskiego „Hasło”. W Sali Związkowej odbyła się uroczysta akademia z udziałem prelegentów oraz młodzieży gimnazjalnej. Późnym wieczorem odbył się kolejny przemarsz w 16. rocznicę trzeciego powstania śląskiego. Odrębną uroczystość w lokalu Jerzego Wojtka przy ulicy Dworcowej zorganizowały Narodowy Związek Powstańców i Byłych Żołnierzy oraz lokalne struktury Hallerczyków. 3 maja odbyły się główne uroczystości, które miały wymiar religijny. Dla części społeczności w katolickim kościele parafialnym św. Św. Filipa i Jakuba dla pozostałych nabożeństwo w kościele ewangelickim.
Po uroczystościach religijnych ponownie uformowano cichy pochód, który udał się na rynek, gdzie odbyła się niema defilada, gdyż jak wspomniałem, przez całe dwa dni obchodów zabrakło orkiestry. Nie był to efekt prowokacji politycznej czy demonstracji antypaństwowej. W mieście wiedziano, że za tym stały problemy finansowe. Najpewniej nikt nie chciał wziąć na swoje barki odpowiedniego opłacenia udziału orkiestry.
Pierwsza strona numeru z 7 maja informowała jeszcze o kilku doniosłych kwestiach z życia polityczno-narodowego. Informowano, że druga rocznica śmierci Józefa Piłsudskiego (12 maja) będzie dniem żałoby narodowej, a zarazem będzie to dzień wolny od nauki szkolnej. Młodzież według ustalonych wytycznych miała wziąć udział w lokalnych uroczystościach żałobnych w kościołach, a jeżeli nie będzie to możliwe, to w uroczystościach na terenie szkół. Obowiązkowo w szkołach na ten dzień należało wywiesić flagę państwową opuszczoną do połowy masztu i przewiązaną krepą. Kolejną informacją, jaką na pierwszej stronie przekazywano czytelnikom, była decyzja władz ustawodawczych RP odnosząca się do 11 listopada. Zgodnie z ustawą o święcie narodowym 11 listopada począwszy do 1937 roku dzień ten był wolny od pracy.
Wymiar polityczny niosły prasowe doniesienia na temat konsolidacji opozycji wobec niedawno powstałego Obozu Zjednoczenia Narodowego. Przytoczono informacje, które przekazało gremium zarządu Stronnictwa Ludowego, wskazujące na zmiany w tej partii i silniejsze powiązanie z opozycyjnym nieformalnym blokiem Frontu Morges. Prasa wskazywała na nowe pokolenie w SL, którego przedstawicielem był Stanisław Mikołajczyk. Pewne zainteresowanie i emocje towarzyszyły kwestiom społecznym w związku z nachodzącym w połowie 1937 roku wygaśnięciem obowiązywania Konwencji Górnośląskiej, gwarantującej swobody na obszarze plebiscytowym, wcielonym do Polski i Niemiec. Obawiano się, że społeczne udogodnienia mogą być naruszone. W związku z czym zacytowano wypowiedź wojewody śląskiego dr. Michała Grażyńskiego, który podkreślał, że całe dotychczasowe ustawodawstwo socjalne po wygaśnięciu konwencji będzie utrzymane.
Katastrofa i procesy
Kolejny numer „Gazety Żorskiej” ukazał się 14 maja i miał w treści zupełnie inny wydźwięk. Na stronie tytułowej skoncentrowano się na dwóch jakże różnych wydarzeniach. Obchody święta Zesłania Ducha Świętego, czyli Zielonych Świątek. W treści artykułu wiodącego odniesiono się do święta z licznymi odniesieniami do nauczania papieża Leona XIII w kwestii kultu Ducha Świętego. Wyraźnie akcentowano społeczno-kulturowy wydźwięk duchowy w czasach społeczno-ekonomicznych niepokojów. Drugą informacją prasową na pierwszej stronie były doniesienia o katastrofie sterowca „Hindenburg”, w której zginęło około 35 osób. Autor tekstu wyraźnie chciał zainteresować czytelników także techniczną stroną zniszczonego statku powietrznego, przytaczając dość liczne dane techniczne i dotyczące wyposażenia sterowca. Wato dodać, w kontekście niedawnej koronacji króla Wielkiej Brytanii Karola III, że również „Gazeta Żorska” na drugiej stronie informowała w obszernym artykule o koronacji Jerzego VI (jego dziadka), która odbyła się w Londynie 12 maja. Lokalnie czytelnik żorski mógł się zapoznać z całym przebiegiem koronacji i omówionym pokrótce ceremoniałem. Tytuł artykułu był bardzo pompatyczny „Wielki dzień imperium”. Z kwestii lokalnych na uwagę zasługiwały informacje z życia społeczności harcerskiej. Donoszono o wyprawach harcerskiej społeczności do Gdańska, co traktowano jako wielce patriotyczne wyzwanie, choć akcentowano także górnośląski wymiar tej wyprawy - prezentowanie przejawów kultury i folkloru górnośląskiego. Drugi akcent padł na pielgrzymowanie harcerzy żorskich do Piekar. Była to wielka manifestacja religijno - patriotyczna śląskiego harcerstwa, z udziałem władz wojewódzkich. Wyjątkowa w numerze, choć bardzo skromna pod względem treści, była informacja o dwóch procesach w Żorach. Oba o oszczerstwo wytoczył były poseł Bałdyk z Żor. Pierwszy przeciw posłowi Piechoczkowi, a drugi przeciwko urzędnikowi starostwa powiatowego w Rybniku o nazwisku Deponty. Oba procesy odroczono z różnych powodów.
Trzeci numer maja
Numer „Gazety” z 21 maja 1937 roku na pierwszej stronie nie skupił się na jednym czy dwóch wątkach, lecz oferował czytelnikom bardzo różnorodne informacje odnoszące się do wydarzeń krajowych i zagranicznych. Informowano o nowym rządzie Republiki Hiszpanii, a zaraz dalej na temat katastrofalnych powodzi w Gdyni i w Małopolsce.
Strona druga numeru oferowała informację o napadzie na żydowski sklep Abrama Śmietany w Rydułtowach w trakcie Zielonych Świątek. Kwestie obronności miały w tym numerze swój wydźwięk. W krótkiej notatce, ale z tytułem o bardzo dużej czcionce, pod tytułem „5000 górników przyjedzie do Rybnika” informowano o uroczystości przekazania tankietki dla Wojska Polskiego ufundowanej przez Rybnickie Gwarectwo Węglowe, które miało mieć miejsce 23 maja w Rybniku. Drugą była informacja o przybyciu z brytyjskiej stoczni do portu wojennego w Gdyni nowego polskiego kontrtorpedowca ORP „Grom”. Bardzo szczegółowo opisano powitanie i znaczenie pozyskania tego nowoczesnego okrętu.
Pogrzeb burmistrza Rostka
Ważną treścią numeru była informacja o śmierci burmistrza Żor Adama Józefa Władysława Rostka. Po dwunastu latach sprawowania urzędu burmistrza zmarł 13 maja. W artykule przedstawiono życiorys zmarłego, akcentując jego wieloletnie zaangażowanie w życie społeczne i pracę w instytucjach o charakterze pożyczkowym oraz bankowym. Przypomniano, że pochodził z podraciborskich Wojnowic. Co istotne w jego życiorysie pierwsze lata związał z Wielkopolską, gdzie pracował wiele lat. Ostatnie lata przed swoim wyborem na burmistrza Żor spędził w Gdańsku, gdzie został mianowany dyrektorem Banku Bydgoskiego. Po 1918 roku zaangażował się w pracę w Naczelnej Radzie Ludowej w Gdańsku. Cieszył się wielkim poważaniem tamtejszych środowisk polskich. W 1924 roku wrócił do Chorzowa, gdzie został kierownikiem Oddziału Banku Handlowego. Rok później powołany został na urząd burmistrza w Żorach.
Informowano, że miasto, w uznaniu zasług zmarłego, wzięło na siebie zorganizowanie oficjalnych uroczystości pogrzebowych. Mieszkańcy miasta, na czele z wiceburmistrzem Józefem Wyrobkiem, w asyście samorządowców okolicznych miast (Katowic, Mikołowa oraz Rybnika) pożegnali zmarłego. Uczestnikami pogrzebu byli również przedstawiciele władz wojewódzkich, a na czele delegacji powiatu stał starosta Wyglenda. Ceremonia miała podniosły charakter. U stóp wejścia do ratusza zmarłego żegnał zastępca burmistrza. W kościele śpiewy wykonały chóry „Feniks” oraz „Hasło”. Nad grobem zmarłego pożegnalną mowę wygłosił ks. proboszcz Gałecki z Szubina (Wielkopolska), szwagier zmarłego burmistrza.
W numerze powrócono do kwestii obchodów święta 3 Maja bez udziału orkiestry. Komitet Święta Narodowego 3 Maja najpewniej obawiając się niechętnych komentarzy postanowił całą winę zrzucić na orkiestrę pod batutą pana Freja. Dokładnie przedstawiono problem finansowy zarzucając nieobywatelską postawę orkiestrze, która wyceniła swój udział na 170 zł, gdy Komitet proponował 120 zł. Narzekano, że stawka orkiestry w przeliczeniu na każdego muzyka przekracza stawkę dzienną urzędnika. Rozmowy, jak wiadomo z przebiegu uroczystości, zakończyły się fiaskiem. Podkreślano, że z podobnym przypadkiem jeszcze się nie spotkano, aby orkiestra nie zgodziła się występować w tak podniosłe dni świąteczne. Wezwano wręcz do bojkotu i publicznego ostracyzmu wobec dyrygenta i zespołu. Trudno się nie oprzeć wrażeniu, że relacja prasowa miała wybielić Komitet przed ewentualnymi kolejnymi nieprzychylnymi opiniami władz powiatowych oraz wojewódzkich.
Pożar składu spirytusu
Ostatni numer majowy (28 maja) na pierwszej stornie informował o katastrofalnych zdarzeniach na terenie kraju. Opisano tragiczną powódź na obszarze województwa kieleckiego, w powiatach miechowskim i stopnickim. Drugim tragicznym wypadkiem opisanym na pierwszej stronie był potężny pożar. W wyniku uderzenia piorunu zapalił się skład spirytusu. Spłonęło około 2 miliony litrów, wywołując słup ognia o wysokości 50 m i szerokości 100 m.
Druga strona ostatniego majowego numeru miała słodko-gorzki posmak. Najobszerniejszy artykuł poświęcono uroczystości wręczenia tankietki dla polskiego wojska. W uroczystości wzięło udział m.in. 7000 górników z rybnickiego gwarectwa. Ceremonia, która zgromadziła tysiące osób odbyła się na rybnickim rynku. Po uroczystej liturgii długie przemowy wygłosili zaproszeni goście. Jednak prym wiódł wojewoda Grażyński, którego cześć wystąpienia zacytowano w artykule. Mocno zaakcentował kult zmarłego Marszałka Józefa Piłsudskiego i jego następcy Edwarda Rydza-Śmigłego. Tekst wyraźnie miał podkreślić jedność narodową w duchu bloku rządzącego, choć dwa sąsiednie teksty prasowe były swoistą rysą na szkle. Pomimo wrażenia, jakie czynił tekst o przekazaniu pojazdu pancernego, tekst o bezrobociu w województwie śląskim był przygnębiający. Przy tym okazało się, że prym w tej niechlubnej statystyce wiedzie powiat rybnicki z ponad 20 000 bezrobotnych. Urząd Pośrednictwa Pracy w Żorach notował aż 1500 bezrobotnych, z czego tylko 60 osób mogło korzystać z pracy sezonowej. Sytuacja była dramatyczna, a władze bez pomocy wojewódzkich instancji nie były w stanie nic zrobić.
Sąsiedni artykuł o zakończeniu pracy Powiatowego Komitetu Pomocy Zimowej okazał się kolejnym przejawem kryzysu społecznego w skali lokalnej. Wskazano, że na terenie powiatu rybnickiego, tak ciężko dotkniętego bezrobociem, oczekiwane od inteligencji (ludzi wolnych zawodów-lekarzy czy adwokatów) wsparcie, okazało się iluzją. Przy okazji nagromadzona frustracja skierowana została w kierunku społeczności niemieckiej i żydowskiej. Padały wręcz bardziej niżli niechętne sformułowania wobec obu społeczności, którym zarzucano brak chęci wspierania ubogich. Ale również polska inteligencja został potraktowana podobnie. Zastanawiano się nad formą represji - ostracyzmu towarzyskiego. Proponowano ujawnić listę osób odmawiających wsparcia, lub nawet publikowanie tych informacji w gazetach, czy na plakatach miejskich. Nawoływano, aby podobna kompromitacja nie miała miejsca w następnych latach.
W bardziej wesołej atmosferze na ostatniej stronie informowano o wielkim festynie, zaplanowanym na 6 czerwca, którego organizatorami było żorskie Gimnazjum Państwowe oraz żorski Hufiec ZHP. Festyn zaplanowano na polu obok gimnazjum. Organizatorzy zadbali o bardzo bogaty program i to formie na wesoło różnego rodzaju zabawy wymieniono z nazwy, np. „wspinanie się po słupie mydlanym, wyścig w workach, wyścig z żabami”.
Przytoczone tematy majowych numerów „Gazety Żorskiej” to wybór spośród licznych zagadnień, z których wiele czeka jeszcze na omówienie. Dostrzec można, że tygodnik starał się w wyścigu do czytelnika zaspokoić różne gusta i zainteresowania. Tygodnik mieścił się w gronie nielicznych ówcześnie tego typu czasopism na terenie powiatu rybnickiego. Jedno nie ulega wątpliwości, iż ulegał nastrojom czasów i tendencjom do polemicznego zaogniania lokalnych problemów narodowościowych i społecznych.