Kto i dlaczego nie może wstać od wigilijnego stołu oraz inne świąteczne przesądy. Boże Narodzenie w dawnej Polsce i na Śląsku [cz. II]
Wróżenie z siana i szczekania psów, zszywanie wiernych podczas pasterki i... nadzwyczajna aktywność złodziei - między innymi o tym pisano w dawnych Nowinach przy okazji Świąt Bożego Narodzenia.
Nieparzysta liczba osób przy stole
Wiadomym jest wszystkim przesąd, że jeżeli przy wieczerzy wilijnej zasiądzie nieparzysta liczba osób, jedna z nich niewątpliwie do roku umrzeć musi.
Kto i dlaczego nie może wstać od wigilijnego stołu?
Gospodyni domu, zasiadłszy do wieczerzy wilijnej, nie powinna przed jej ukończeniem ruszać się z miejsca, choćby jej nawet koniecznie po co wstawać wypadało, bo by jej tak samo gąski, kurki, kaczki i indyczki, mające na przyszłą wiosnę wysiadywać jaja, z jaj uciekały, przez co by naturalnie i mało drobiu nalęgły.
Opłatek jako poręczenie pomocy
Cała rodzina, nie wyłączając dzieci, które są na własnym chlebie, krewni i przyjaciele, którzy u siebie kuchni nie prowadzą, schodzą się w wigilijny wieczór do naczelnika rodu, wiekiem zwykle najpoważniejszego. Gdy się już wszyscy zebrali, zapalają światła, a gospodyni, wziąwszy w rękę opłatek, łamie się ze wszystkimi kolejno, bacząc troskliwie, aby nikt pominiętym nie został, dając przez to poznać, że gotowa jest przez cały rok dzielić się chlebem z ludźmi bliskimi jej sercu. Za jej przykładem idzie całe grono; każdy z obecnych musi od drugiego wziąć i nawzajem udzielić mu część opłatka, co jest symbolem poręczenia, że w razie potrzeby nie odmówią sobie pomocy.
Opłatków gospodyni nie kupuje, ale je dostaje w podarunku od sługi kościelnego z parafii, który je nosi za księdzem, przykryte serwetą na tacy.
Dosiego roku! po opłatku
Po rozłamaniu się powszechnem opłatkiem, życzą sobie obecni "Dosiego roku", tj. długoletniego życia, płynącego w wspólnej bratniej miłości i obfitości wszelakiej (w dawnych czasach Święta Bożego Narodzenia traktowano jako początek nowego roku - red.).
Figle przy stole i na pasterce
Parobcy i dziewki przez figle starają się coś sobie nawzajem zręcznie ukraść, aby szczęście rękom sprzyjało. Przytem zabielają często parobcy wapnem okno w chałupie, gdzie mieszka dorosła dziewczyna, aby przez całe Boże Narodzenie ciemno jej było, gdyż w dnie te żadnej roboty jąć się nie wolno (...)
Podczas mszy nocnej, pasterskiej, parobcy zeszywają zwykle w kościele kilka osób, z czego zabawne wynikają położenia.
Wigilia i... wróżby matrymonialne
Przy końcu wieczerzy panny i chłopcy wyciągali z pod obrusa źdźbła siana; jeśli zielone, weselne gody w zapusty, jeśli zwiędłe, dalsza zwłoka w godach, jeśli całkiem żółte, zła wróżba staropanieństwa lub kawalerstwa (...)
Wyciągano też kłosy ze snopów i liczono ziarenka. Parzyste wróżyły małżeństwo, nieparzyste samotność. Rzucano na ściel kutię, gdy przylgnęła, pomyślna wróżba, przeciwnie, zły prognostyk (...)
Dziewczęta zaś szczują psy na podwórzu, a gdy na ich szczekanie inne odpowiadać zaczną, nasłuchują, z której strony głos idzie, gdyż stamtąd ma do nich przybyć kawaler; patrzą też w niebo: jeżeli czyste, to kury będą niosły dużo jaj; jeśli chmurne, krowy dadzą dużo mleka. Zawsze więc wróżba pomyślnie wypadnie (...)
Parobcy wiejscy, zamyślający wkrótce w stan małżeński wstąpić, wychodzą po spożyciu wieczerzy wilijnej w miejsce takie, gdzie się echo odbijać zwykło, a wydawszy okrzyk głośny, a krótki, pilnie nadstawiają ucha, z której strony echo im odbije, przekonani, że w tamtą stronę swaty wysłać i im samym pójść wypadnie po dziewczynę, którą im Pan Bóg za żonę przeznaczył.
Lepsze polskie wróżby niż cudzoziemskie zwyczaje
Owe wróżby i przepowiednie są to oczywiście przesądy, pewnie z pogańskich jeszcze czasów pochodzące, a po przejęciu chrześcijaństwa do wiliji Bożego Narodzenia nie wiedzieć jakiem prawem przyczepione, do których dziś już i prości nawet ludzie wiary nie przywięzują, choć dla rozrywki i niewinnej uciechy nie tylko je wspominają, lecz nawet często i naśladują. Nie dlatego się też o nich wspomina i pisze, aby wiarę w nie na nowo odżywiać i jakieś religijne znaczenie do nich przywięzywać, tylko czyni się o nich wspomnienie jako o dawnych, drogich sercu każdego Polaka, bo przez przodków zachowanych zwyczajach, które wspominać, a choćby w niewinnej myśli i naśladować, lepiej zawsze, niż niemieckie lub inne cudzoziemskie zwyczaje, w miejsce nich, w domy polskie wprowadzać. Pótyśmy Polakami, póki i wiary i mowy trzymać się wiernie będziemy.
Zielone Boże Narodzenie a Wielkanoc biała
Święta Bożego Narodzenia lud nazywa Godami; jeśli są niemroźne, będzie mroźna Wielkanoc, stąd przysłowie: "Jeśli pola zielone, gdy się Chrystus rodzi, śnieg z mrozem kołaczom przeszkodzi"; inne przysłowie mówi: "Zielone Boże Narodzenie a Wielkanoc biała - z pola pociecha mała"; inne wreszcie: "Jakie święto Gód, takie i Ostatki, taka Wielkanoc i takie Świątki" (....)
Ogólne jest mniemanie (...), że jeśli powodzi się w Wilią, to cały rok już powodzić się będzie (...)
Złodzieje lubią też w ten dzień "próbować szczęścia", mówiąc, że gdy im się we wiliję uda co ukraść, to przez cały rok szczęście będą mieli. Dlatego w dniu tym szczególniej strzedz ich się powinniśmy.
źródło: "Nowiny Raciborskie" z 24 grudnia 1890 r., 23 grudnia 1909 r., 20 grudnia 1913 r., 23 grudnia 1918 r., 24 grudnia 1919 r., pisownia oryginalna, wybór i oprac. żet
Zobacz również: