Dzieci rozrabiają na potęgę, a rodzice biją im brawo. Chcą dostać od Mikołaja węgiel
Rodzice ze Śląska wzięli sobie do serca opowieści o świętym Mikołaju, który grzeczne dzieci nagradza zabawkami, a dla niegrzeczniuchów ma węgiel. W wielu domach sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Co na to psychologowie?
Im gorzej, tym lepiej
Mikołajki w czasach kryzysu. Dzieci rozrabiają, a rodzice jeszcze ich do tego zachęcają. Liczą, że Mikołaj zamiast zabawek przyniesie im "czarne złoto". - Im gorsze zachowanie dziecka, tym lepiej. Przynajmniej w domu będzie ciepło tej zimy - mówi Roman z Rydułtów. Jego 4-letnia Zuzia od tygodnia wita się z sąsiadami wystawiając język, odmawia jedzenia czegokolwiek, co nie ma w składzie cukru (na pierwszym miejscu), a spać chodzi dopiero po wieczornych meczach na mundialu. Ojciec pozwala jej na wszystko. Liczy, że Mikołaj "nagrodzi" te wybryki węglem.
Nie brakuje rodziców, którzy sami podsuwają swoim pociechom coraz gorsze scenariusze zabaw. - Moje dzieciaczki rysowały dziś markerami po tapetach, a jesteśmy tydzień po remoncie. Pytałam, czy nie chcą jeszcze plakatówek - mówi nam Mariola ze Szczerbic, matka Briana i Dżejsiczki.
- Natalko, czy ziemia z doniczki na dywanie to wszystko na co cię stać? - usłyszała 5-latka z Lubomi od swojej mamy Agnieszki.
- Psoć Janku! Psoć! Może po 6 grudnia nareszcie będziemy mieli czym palić w piecu
- mówi uradowany Radosław do swojego 6-letniego syna.
Chłopiec od tygodnia skrapia całe mieszkanie szczotką do czyszczenia toalety. Janek na całego wczuł się w klimat zbliżających się odwiedzin duszpasterskich. Oprócz zabawy szczotką żąda od rodziców tylko cukierków (typu "mordoklejka") i coca-coli (ale nie pepsi). Twierdzi, że woda, zupy jarzynowe, kotleciki itd. mu szkodzą. Na plac zabaw każe wozić się autem.
Nastolatkowie wykorzystują głód węgla
Pojawiło się nawet zjawisko symulowania wiary w świętego Mikołaja. Celują w tym nastolatkowie. Dziewczęta i chłopcy ze łzami w oczach przekonują rodziców, że nigdy nie przestali wierzyć w świętego Mikołaja. Proszą o pieniądze, bo chcą powłóczyć się ze znajomymi po galeriach handlowych.
- Nie wiem czy ona naprawdę wierzy czy nie, ale postanowiłam spróbować. Dałam jej połowę tego, co miałam odłożone na węgiel. Pieniądze i tak leżą od miesięcy, bo nie mogę zalogować się do e-sklepu PGG
- mówi (pokasłując) zdesperowana Monika, matka 14-letniej Gosi z Raciborza.
Psychologowie przestrzegają przed tego typu zachowaniem i apelują do rodziców: Udawaną wiarą w świętego Mikołaja nie ogrzejecie swoich domów!
Czy Mikołaj złamie sankcje i pożyczy węgiel od Dziadka Mroza?
Eksperci z branży energetycznej mają wątpliwości, czy Mikołaj zdoła odpowiedzieć na tak wielkie zapotrzebowanie. - Skąd weźmie węgiel do "ukarania" wszystkich niegrzecznych dzieci? - zadają pytanie, na które nikt nie potrafi udzielić odpowiedzi.
Mało kto posądza świętego o kontakty z Dziadkiem Mrozem (byłoby to równoznaczne ze złamaniem sankcji). Powszechne jest też przeświadczenie o jego dobroduszności.
- Nie wierzę, żeby posunął się do okrucieństwa i zamiast eko-groszku czy orzecha wręczył dzieciom wiadro czegoś, co przypłynęło do nas na statku z Indonezji - mówi, wspomniany już w artykule, Radosław z Jastrzębia-Zdroju. Jego wiarę w ciepłe Mikołajki podzielają nasi rozmówcy. Czy mają rację? Przekonamy się już jutro, 6 grudnia.
Powyższy artykuł ukazał się w ramach cyklu satyrycznego "W krzywym zwierciadle". Opisane wydarzenia i przywołane cytaty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.