Biznesowy charakter, domowa atmosfera. JORDASZKA
W ostatnim czasie hotele bywają coraz częściej instytucją sieciową, stworzoną dla potrzeb ludności, niczym popularne marki o masowej rozpoznawalności. Hotel dziś jest jak fast food, supermarket, stacja paliwowa. Dobytki cechujące się domową atmosferą wymierają jak dinozaury.
Rzadkością są miejsca mogące się pochwalić usłużnym personelem, który prócz "zimnej" procedury check in/check out zaoferuje uśmiech, serdeczność, chwilę rozmowy. Do wypełnienia niezagospodarowanej przestrzeni, o której mowa, aspiruje hotelowa część kompleksu Jordaszka z Wodzisławia Śląskiego. Wybraliśmy się w to miejsce z wizytą. Przyjrzyjmy się bliżej, co takiego ma nam do zaoferowania.
Lokalizacyjnie Jordaszkę znaleźć można w cichym zakątku, na obrzeżach Wodzisławia. Oddzielony od jezdni oświetloną aleją, rozległy teren kompleksu, już od startu przywodzi na myśl poczucie, że właściciele stawiają na spokój i komfort wypoczynku. Jest przyroda, pachnące krzewy i drzewka, dalej fontanny z parkiem sensorycznym wokół. Zielono, przyjemnie i bardzo przestronnie. Są boiska, kącik gier m.in. z bilardem i piłkarzykami. W sam raz na spacer, na jogging, na wszelką aktywność, którą sobie zaplanujemy. Na wybrukowanym, dużym parkingu uwagę przykuwają samochody przeróżnych marek – nierzadko widzimy oklejone auta flotowe. Tablice rejestracyjne zwiastują, że goście przyjechali z wielu zakątków Polski, jak i Europy. Zauważamy kamery, więc nie strach nam zostawić w wozie trochę rzeczy prywatnych.
Wchodzimy do środka, od frontu – alternatywne wejście, vis a vis, znajduje się również z tyłu budynku. W oczy rzuca się oddzielone od holu, recepcyjne lobby. Nowoczesne, przeszklone, acz pięknie przełamane żywym, zielonym mchem typu Chrobotek. Witają nas uśmiechnięte Panie recepcjonistki. Przyjeżdżamy na nocleg ze śniadaniem w cenie, późnym popołudniem. Personel, tłumacząc cierpliwie wszystkie użyteczne informacje związane z pobytem, wręcza nam przepiękne, kastomizowane karty win i menu. Dzień był ciężki,czasu mało, na pewno coś zjemy. A i winka wyglądają kusząco...
Udajemy się do pokoi na piętrze. Korytarze budzą skojarzenia z modernistycznym, skandynawskim designem, natomiast ściany, dla przełamania, zdobią kolorowe obrazy. "Zimne", chromowane balustrady i marmurowe posadzki ocieplają kwiaty i dekoracje. Jest to wysmakowane, w guście, nieprzesadzone. Podobną opinię mamy o pokojach. W pełni wyposażone, nowoczesne, czyściutkie, z łazienkami, TV, dobrym WiFi i miękkim łóżkiem. Są fotele i stoliki – na nich szklanki i butelki wody. Przypadły nam te z balkonami – na nich meble ratanowe. Pogoda sprzyja – można wieczorem przysiąść i podziwiać ogród.
Wykąpani schodzimy na dół, głodni i spragnieni, ale już przekonani o wyborze potraw. W karcie było sporo dań – dominuje tradycyjna kuchnia Polska. My zaś mamy apetyt na śląszczyznę i zgodnie wybieramy rolady z kluskami i "modrą" kapustą. Posiłki w Jordaszce serwują na wielofuncyjnej sali bankietowo – konferencyjnej (dla strudzonych podróżą istnieje opcja podania bezpośrednio do pokoju). Poinformowano nas, że tutaj podane zostanie również jutrzejsze śniadanie. Wina, a jakże, też nie mogliśmy sobie odmówić. Wybieramy czerwone, domowe, wytrawne. Po minutce, ku umileniu czasu oczekiwania na posiłek, zostaliśmy uraczeni butelką zaetykietowaną logiem Jordaszki. Wodząc wzrokiem po wystroju sali, napotykamy na realistyczne fotografie orłów w locie, które zdobią ściany. Godna odnotowania jest też kolorystyka – dominuje ciepły, zielonkawy kolor. Jest przyjemna klimatyzacja i nastrojowa muzyczka w tle. Po kilku chwilach doczekaliśmy się zwieńczenia – otrzymaliśmy godne porcje, ładnie podane i wyborne w smaku. Kończąc posiłek dowiadujemy się jeszcze, że personel jest w stanie zaproponować coś do jedzenia o każdej porze. Jednym słowem na gości, którzy przyjeżdżają znacząco później od nas, bez limitu godzinowego, też zawsze znajdzie się strawa. To doprawdy ewenement. Jednakże porcje były tak duże, że w pełni zaspokojeni, postanowiliśmy dokończyć wino już u siebie, na balkonie, żegnając wspólnie dzień przyjazdu w to nieodkryte dotychczas miejsce.
Nazajutrz, wyspani, skoro świt, pędzimy na śniadanie. Bufet przygotowany jest od 7.00, natomiast panie z obsługi – niezmiennie naturalnie przyjazne i serdeczne – donoszą, że wcześniejsze śniadanie to w Jordaszce norma. Tłumaczą, iż biznesowy profil gościa – który, ich zdaniem, na co dzień dominuje, powoduje, że praca wzywa od poranka. Zatem często przygotowują bufet już na 6.30. Kolejny ukłon w stronę klienta. Jednoznacznie przyznajemy, że jest to rzadko spotykana elastyczność. Szwedzki stół, suto zastawiony, kusi różnorodnością przysmaków. Wędliny, pasztety i sery wyglądają na domowej roboty. Są owoce, soki, jogurty, słodkie wyroby. Dalej naturalne serki i pasty kanapkowe. Tradycyjną jajecznice i kiełbaski uzupełniają pierogi w kilku smakach. Jak się okazuje – trzy ciepłe dania są standardem jordaszkowych śniadań, a rzeczone pierogi zastępują przemiennie krokiety, bigos, gołąbki czy też naleśniki wyprodukowane wewnątrz firmy. Wegetarianie uraczą się zaś dużym wyborem warzyw i sałatek. Zgodnie doceniliśmy też smak kawy z ekspresu ciśnieniowego, która natychmiastowo postawiła nas na nogi przed powrotną podróżą.
Pożegnaliśmy Jordaszkę naprawdę ukontentowani. Pobyt był krótki, ale niewątpliwie zapadający w pamięci. Kłaniając się w pas uczynnym recepcjonistkom i pokojówkom, odjechaliśmy z pozytywną opinią o tym miejscu. Owo połączenie przyjaznej, rodzinnej aury i skandynawskiego, wielkomiejskiego – powiedzielibyśmy – wystroju, to dobra mieszanka. I dobry wybór. Jordaszka to zdecydowanie dobry wybór. Na pewno tam wrócimy.
Kontakt:
ul. Czyżowicka 85
44-300 Wodzisław Śląski
www.jordaszka.pl
Tel.: +48 32 441 60 35
Tel.: +48 734 169 956
recepcja@jordaszka.pl
https://www.facebook.com/Jordaszka-547516288654535
Dominika Jordan: Tel.: +48 501 201 656
jordan@jordaszka.pl
Tekst sponsorowany