Bele na Kole: rowerowi podróżnicy opowiadają o amerykańskim śnie, gościnności Kanadyjczyków i swoich przygodach
Bele na Kole to śląski duet rowerzystów. Magda i Dawid, którzy właśnie podróżują przez Kanadę, postanowili opowiedzieć nam o swojej przygodzie.
Magda i Dawid rozpoczęli swoją przygodę w październiku 2021 w Holandii. Na rowerze udało im się zwiedzić część Europy, następnie Stany Zjednoczone Ameryki, a aktualnie podróżują po Kanadzie. W przerwie między pokonywaniem kolejnych kilometrów, postanowili opowiedzieć nam o swoich doświadczeniach, jakie spotkały ich za oceanem.
Gdzie jest waszym zdaniem najpiękniej? W krajach Europy, w USA czy Kanadzie?
– Jeżeli mówimy o całym świecie, to naszym marzeniem zawsze było odwiedzenie Kanady – mówi Magda – głównie ze względu na naturę. Piękne krajobrazy, dzikość, mało ludzi, ogromne przestrzenie, lasy. Poza tym to zupełnie nowy kontynent, nowa kultura, choć w tym wypadku i tak zbliżona do europejskiej.
Mówiąc o Kanadzie: czy to prawda, że Kanadyjczycy są niesamowicie mili i uprzejmi?
– Póki co jesteśmy tutaj dwa tygodnie, ale faktycznie nawet teraz jest do dla nas wyczuwalne na każdym kroku. Są uśmiechnięci, pozdrawiają, pytają skąd jesteśmy, dokąd jedziemy – tłumaczy Dawid – zawsze pytają, czy mogą nam jakoś pomóc. Coś fantastycznego – śmieją się – jeżeli jednak chodzi o Stany to w dużych miastach, jak Nowy Jork ludzie raczej nie zwracają na nas uwagi. W mniejszych miastach ludzie są ciekawi, bo nigdy nie widzieli, żeby ktoś jechał tak obładowany rowerem. My też korzystamy z Warm Showers (darmowe noclegi za uprzejmością gospodarza) i ci ludzie są mega sympatyczni i są przygotowani na podróżników. W Stanach większość ludzi, którzy nas gościli to osoby starsze, które nie mają już w domu dzieci, więc gdy przyjedżają tacy młodzi ludzie jak my, to oni nas traktują jak swoje dzieci – dodaje Dawid.
Od pracy biurowej i górnictwa do podróży rowerowych. Jak to się stało?
– Zaczeło się tak, że ja i Magda poznaliśmy się na motocrossie (wyścigi motocyklowe), nasi wspólni znajomi nas skrzyknęli, ale wiadomo, z motorami różnie bywa. Można łatwo złapać kontuzję i sporo to kosztuje, ale mieliśmy nasz wóz do przewożenia motocykli i zrobiliśmy z niego kampera i zaczęliśmy podróżować po Europie, ale czuliśmy, że przemieszczamy się za szybko, zbyt wiele rzeczy mijaliśmy. Dlatego gdy wróciliśmy z podróży, uznaliśmy, że następnym razem polecimy z rowerami do Norwegii i to był taki strzał dla nas – opowiada Dawid – dwa lata temu postanowiliśmy, że chcemy podróżować w taki sposób, w jaki robimy to teraz, ale musieliśmy się do tego przygotować. To jednak nie jest tak, jak na filmach, że można rzucić wszystko i wyjechać – dodaje Magda.
My, Polacy żyjemy w pewnym sensie takim amerykańskim snem, iluzją, którą widzimy w mediach. Jak to się ma do rzeczywistości?
– Tak, jak powiedziałaś, my Amerykę znamy z filmów – potwierdza Dawid – ludzie traktują Stany jako cel, a tu wcale nie jest tak kolorowo. Już na miejscu od wielu osób słyszeliśmy, że Ameryka zboczyła z tego kursu wymarzonego Zachodu, który chce się zdobyć. Tutaj jest ogromny podział na bogatych i biednych, a klasy średniej aż tak nie widać. Ludzie tutaj boją się wezwać karetkę, czy pójść do lekarza, bo ich na to nie stać – mówi Magda – nie chcemy też odnosić się do całej Ameryki, bo zjechaliśmy tylko mały fragment Wschodniego Wybrzeża, ale przez czas, który tu spędziliśmy trochę się rozczarowaliśmy. Sceny z fimów są zupełnie inne – podsumowuje Magda.
Mieliście jakieś gorsze momenty na trasie? Chcieliście zrezygnować?
– Myśli żeby wrócić, zakończyć podróż nie mieliśmy – mówi Magda, kręcąc głową – jednak wiadomo, są dni lepsze i gorsze, ale wtedy wystarczy zrobić dzień przerwy. Poleżeć, poczytać książkę. Czasem zdarzają się takie dni, gdy mamy za dużo na głowie, czy mamy za dużo bodźców, bo jesteśmy w dużym mieście. Czasem zobaczenie biedy nas psychicznie obciąża, ale wtedy wystarczy odpocząć, wziąć dzień wolnego na przemyślenie pewnych spraw. Motywację do jazdy wciąż mamy – przekonuje podróżniczka.
A z drugiej strony: jakie momenty waszej przygody wspominacie najlepiej?
– Sporo jest takich dobrych momentów – uśmiecha się Dawid – dla przykładu, każdy Warm Shower, czyli każda spotkana rodzina, która nam pomogła to wspaniały moment, nowe doświadzenie, zdobywanie wiedzy. Najwięcej wspomnień tworzą ludzie, których poznajemy po drodze. To najbardziej zostaje w głowie – podsumowują.
Czy podczas podróży mieliście okazję zobaczyć widok, krajobraz, który zapiera dech w piersiach?
– Zawsze będę wspominać Hiszpanię i pasmo górskie Sierra Nevada. To do tej pory najlepszy widok, coś pięknego. Jesteś wysoko w górach na poziomie, powiedzmy, 3000 metrów nad poziomem morza i patrzysz na piękny zachód słońca nad wybrzeżem. To był bardzo dziki odcinek trasy, przez 5 dni nie spotkaliśmy nikogo – podkreśla Dawid.