Henryk Foks i jego rzeźby w węglu, drewnie oraz śniegu. Ciekawa wystawa w żorskim muzeum [ZDJĘCIA]
Co roku, kiedy zimą spada chociaż trochę śniegu, przy ul. Wodzisławskiej w Żorach-Roju pojawiają się wyjątkowe śnieżne rzeźby. Ich autorem jest Henryk Foks, który swoją wieloletnią przygodę z rzeźbiarstwem rozpoczął jeszcze w kopalni, podczas przerw wydłubując postacie z węgla. Teraz żorski autor otworzył swoją wystawę w Muzeum Miejskim w Żorach.
Henryk Foks i jego rzeźby w węglu, drewnie oraz śniegu. Ciekawa wystawa w żorskim muzeum [ZDJĘCIA]
Henryk Foks rozpoczął rzeźbienie na kopalni Jastrzębie. Tam przy pracy wyłapywał z taśmy co ciekawsze bryły węgla. - Zaczęło się od bryły, w której dobrze widoczne były liście. Zacząłem nożykiem dłubać w tym kamieniu, aby te liście były lepsze - wspominał pan Henryk podczas wernisażu swojej wystawy w żorskim muzeum. Później rozpoczął rzeźbienie twarzy, potem m.in. figury Św. Barbary. Wszystko w czasie przerw śniadaniowych na kopalni. Jego talent został szybko zauważony przez kierownictwo, dlatego później wykorzystywano jego zdolności, zlecając mu wykonanie różnych rzeźb.
Pierwszą wystawę miał w Teatrze Ziemi Rybnickiej, zdobywając liczne pochwały i dobre opinie, rzeźbił dalej. Zdobycie nagrody głównej na „Krajowej Wystawie Amatorskiej Twórczości Górników w Katowicach” za pracę rzeźbiarską „Ta ziemia wszystkim bliższa” otworzyło mu drogę ku sławie twórcy sztuki ludowej. Ten lipowy tryptyk pojechał na wystawę do Pekinu.
Rzeźba św. Maksymiliana Kolbe w Belgii
- Rzeźbiarz nie ogranicza się tylko do motywów górniczych, przedstawia także prace ludzi innych zawodów, tj. młynarza, kowala, sportowca. Często powraca do tema- tów religijnych, rzeźbi świętą rodzinę, świętą Barbarę, stajenki, ostatnią wieczerzę i portrety papieża Jana Pawła II. Nie stroni od tematów codziennych, przedstawiając postacie zatroskanych kobiet, ludzi pracy, kwiaty, zwierzęta i anioły – dla swoich młodszych odbiorców sztuki. Zrealizował m.in. płaskorzeźbę świętego Maksymiliana Kolbego, która trafiła do jednego z belgijskich kościołów. Rzeźbi w węglu, drewnie, kamieniu, a zimą w śniegu i lodzie. Każdego roku, już od 43 lat, bierze udział w wystawach organizowanych w ramach Dni Kultury Beskidzkiej, stąd w jego twórczości tak wiele motywów góralskich - informuje kurator wystawy Anna Flaga, w oparciu o informacje biograficzne Henryka Foksa z książki Ireneusza Stajera "Tożsamość. O ludziach, którzy tworzyli Śląsk".
Kierowcy w zimie zatrzymują samochody
- Jak chyba każdy twórca, biorąc do ręki kamień czy kawałek drewna, widzę w nim już postacie. Potem rzeźbię i te postacie chcę wydobyć - podkreśla autor. Zimą zaś, za motywacją wnuków, rzeźbi w śniegu, choć ostatnio jest go coraz mniej. W ubiegłych latach przy ul. Wodzisławskiej pojawiały się już różne postacie. Były szopki w śniegu, wizerunek Św. Barbary, trzech mędrców, ale także egzotyka: krokodyle, lwy, ryby, ptaki. Był nawet pociąg, przygotowany specjalnie dla redakcji Teleekspresu. - Zaczęło się od krokodyli, były dość łatwe do wyrzeźbienia. Tworzenie w śniegu nie jest jednak tak proste jak może się wydawać. Śnieg musi być bardzo ubity i wzmocniony, np. drutem. Takie rzeźby wytrzymują krótko, ale cieszą oczy - podkreśla Henryk Foks.
Niestety podczas wystawy w żorskim muzeum rzeźby ze śniegu można było podziwiać jedynie na fotografiach oraz w wycinkach prasowych, bo rokrocznie są one obiektem zainteresowania dziennikarzy. Organizatorzy wystawy żartują, że śnieżne dzieła miały symbolizować trzy wiadra z wodą, jednak najlepiej w środku gorącego lipca było pokazać je na fotografiach.