Jak oddychać to pełną piersią - rozmowa z fizjoterapeutą o powikłaniach pokowidowych
Im dłużej trwa pandemia, tym więcej wiemy na temat koronawirusa. Okazuje się, że nawet takie objawy jak sztywny kark, zawroty głowy czy szumy w uszach mogą być skutkami ubocznymi przebytej choroby.
Pacjenci, którym podczas choroby towarzyszył mocny kaszel, zazwyczaj mają przeciążoną klatkę piersiową i mięśnie oddechowe, które pozostają w permanentnym napięciu. Takim pacjentom nawet zwykłe oddychanie sprawia ból i powoduje dyskomfort w nabieraniu pełnego oddechu.
– Kiedy popatrzymy na takiego człowieka, gdy oddycha, widzimy, że jego klatka piersiowa nie otwiera się we wszystkich płaszczyznach. Jego oddech jest bardzo płytki i w większym stopniu pracuje brzuch, a klatka piersiowa jest sztywna i właściwie się nie porusza – tłumaczy dr Marek Sroka, specjalista fizjoterapii i dodaje, że jeśli mamy utrudnioną wentylację płuc, czujemy się osłabieni, bardziej męczliwi, a w okolicach klatki piersiowej i mostka możemy odczuwać bóle. Pojawiają się też często skurcze albo kłucia w obrębie przepony i łuku żebrowego. – Długotrwały kaszel powoduje, że przepona permanentnie pracuje i powoduje wdechowe ustawienie klatki piersiowej i jej zawieszenie w tej pozycji. To z kolei jest przyczyną problemów z tak zwanym górnym otworem klatki piersiowej, którym towarzyszą migrenowe bóle głowy, zawroty, szumy w uszach, bóle szyi, a nawet drętwienia rąk. Pacjenci, którzy przychodzą do gabinetu rehabilitacyjnego z bólem szyi nie kojarzą go z przebytą wcześniej chorobą, której towarzyszył ostry i długotrwały kaszel – mówi dr Sroka.
Powrót do życia sprzed choroby to nie tylko nauka odpowiedniego oddychania w gabinecie fizjoterapeuty, ale i stopniowe odbudowywanie wydolności organizmu poprzez spacery i ćwiczenia, które możemy wykonywać sami. Powinniśmy je odpowiednio do naszych możliwości dawkować, a ich zakres i stopień trudności poszerzać w miarę poprawy kondycji.
– Jeśli ktoś uważa, że potrafi oddychać, bo robi to przecież całe życie, to polecam mu dostępne na Youtube filmiki Adama Kszczota, który pokazuje jak to dobrze robić. Prawidłowe oddychanie jest bardzo ważne, bo zwiększa naszą wydolność, utlenowanie krwi i poprawia samopoczucie. Bardzo często obserwuję u swoich pacjentów małą rolę klatki piersiowej przy oddychaniu i zawsze podkreślam, że nawet umiarkowany wysiłek poprawia naszą wentylację – tłumaczy dr Marek Sroka.
Niektórzy pacjenci pokowidowi, którzy ciężko przechodzili chorobę i pamiętają jak musieli walczyć o każdy oddech, miewają napady paniki. Niemożność nabrania tchu pełną piersią potęguje u nich uczucie lęku i jednocześnie sprawia, że oddycha się im jeszcze trudniej. – Trafił do mojego gabinetu chłopak, który miał ataki paniki, gdy tylko nie potrafił wziąć głębokiego wdechu. Wystarczyła mu jedna wizyta, podczas której pokazałem mu jak sobie z tym radzić i jak ćwiczyć oddechy. Rehabilitacja pacjentów pokowidowych nie musi być długotrwała. Zazwyczaj kończy się na kilku spotkaniach, po których dobrze przygotowani pacjenci mogą ćwiczyć w domu sami. Trzeba jednak pamiętać o tym, że po pierwszym etapie w gabinecie fizjoterapeuty trzeba konsekwentnie kontynuować ćwiczenia samemu, bo tylko w ten sposób powrót do sprawności fizycznej sprzed choroby będzie możliwy – podsumowuje dr Sroka.
W odpowiedzi na potrzeby pacjentów coraz więcej sanatoriów wprowadza rehabilitację dla osób po przebytym covid-19. Oprócz ćwiczeń poprawiających wydolność oddechową i krążeniową oferują one inhalacje, fizjoterapie, kąpiele, masaże oraz wsparcie psychologiczne. W najbliższej okolicy usługi takie świadczy Ustroń.
K. Gruchot