Senior z Żor nie dał się nabrać oszustom
"Tato... spowodowałam wypadek, potrąciłam kobietę, która jest w ciężkim stanie i potrzebuję teraz pilnie pieniędzy, żeby nie trafić do aresztu" – takie słowa usłyszał w słuchawce telefonu mieszkaniec Żor godzinę po wyjściu jego córki z domu.
Oszustka do mieszkańca Żor zadzwoniła 18 kwietnia około godziny 18.30. Płacząc przedstawiła się jako córka mężczyzny i poprosiła o 68 tys. złotych. Jak w wielu innych, podobnych przypadkach twierdziła, że potrąciła kobietę, a teraz potrzebuje pieniędzy. Żądana kwota miała pozwolić jej uniknąć aresztu.
Niestety kobieta miała pecha, gdyż jej rozmówca niejednokrotnie słyszał już wcześniej w radio o podobnych przypadkach. Dodatkowo nabrał podejrzeń, gdyż jego prawdziwa córka dopiero co godzinę wcześniej wyszła z domu ze swoim chłopakiem... Kiedy mężczyzna poinformował ją, że zaraz zadzwoni na policję ta nagle przerwała rozmowę i rozłączyłą się.
15 minut później podobną historię usłyszała inna mieszkanka Żor, jednak tym razem oszustka na "odszkodowanie" potrzebowała 54 tys. złotych. Niestety i w tym przypadku została odprawiona z kwitkiem, gdyż kobieta nabrała podejrzeń i poinformowała ją, że idzie na policję.
(acz)