Połowa meczu w Krostoszowicach. Rogoźna przyjechała zdekompletowana
Niecodzienny przebieg miało spotkanie Interu Krostoszowice z Jednością Rogoźna. Outsider klasy B dojechał do Krostoszowic w mocno okrojonym składzie i rozegrał tylko jedną połowę, zakończoną wynikiem 7:0.
Najpierw wydawało się, że do meczu w ogóle nie dojdzie. Podczas gdy piłkarze Interu rozgrzewali się na jednej połowie boiska, druga była pusta. Piłkarze Jedności zostali bowiem w szatni. A dokładnie 5 piłkarzy. W tej sytuacji nie było mowy o rozpoczęciu meczu. Gościom za to groziła związkowa kara, toteż wkrótce do Krostoszowic dojechało 3 kolejnych piłkarzy Jedności. Dzięki temu niemal z 15-minutowym opóźnieniem mecz doszedł jednak do skutku.
Goście przez pierwsze minuty dzielnie stawiali czoła jedenastce Interu, dość mocno jednak zdemobilizowanego niecodzienną sytuacją. Toteż Inter pierwszego gola zdobył dopiero po nieco ponad kwadransie gry. Po kilku wcześniej niewykorzystanych okazjach Interu, do bramki gości trafił Mirosław Pawlusiński. Gościom z każdą minutą ubywało sił i w ostatnim kwadransie pierwszej połowy rozpoczęła się strzelanina, a do bramki Jedności kolejno trafiali: Paweł Hanc, po raz drugi Pawlusiński, dwukrotnie Hanc, Paweł Mołdrzyk, a strzelaninę zakończył Pawlusiński. Po jego bramce sędzia oznajmił przerwę. Goście zgłosili kontuzje, co oznaczało, że ich drużyna jest zdekompeltowana i sędzia od razu zagwizdał koniec spotkania.
Schodzących po meczu piłkarzy Jedności, miejscowi kibice żeganli oklaskami, dziękując im za rozegranie przynajmniej jednej połówki meczu.
Po meczu piłkarz z Żor przyznawali, że nie wiedzą jakie dalej będą losy ich klubu i czy uda się tej drużynie dograć rundę i sezon do końca. Razem z nimi nie przyjechał do Krostoszowic żaden działacz.
Inter Krostoszowice - Jedność Rogoźna 7:0
Bramki: Pawlusiński (16.), (33.),(45.), Hanc (25.), (38.), (41.), Mołdrzyk (43.)