Józef Tytko
Józef Tytko urodził się 6 marca 1888 roku. Był synem górnika Jana Tytko i Franciszki z domu Jelocha. W wieku 14 lat rozpoczął pracę na kopalni „Anna” w Pszowie, najpierw w warsztatach, a w wieku lat 17 jako wozak na dole w tej samej kopalni. Od młodzieńczych lat angażował się w działalność polskich organizacji patriotycznych. Działał m.in. w chórze im. Paderewskiego, czy Towarzystwie Czytelni Ludowych. W roku 1911, wówczas 23-letni Józef ożenił się z 22-letnią Pauliną Basztoń, córką górnika. Paulina urodziła się 11 października 1889 r. jako jedna z dziewięciorga dzieci. Podobnie jak mąż angażowała się w działalność polskich organizacji patriotycznych. Szczególnie aktywna była w roku 1917, kiedy to uczestniczyła w wielkiej manifestacji z okazji setnej rocznicy urodzin Tadeusza Kościuszki, czy w wiecach polskich w Rybniku i Bytomiu. Józef Musioł w książce „Ślązacy” tak pisze o niej: „Należała do tych dzielnych kobiet na Śląsku, które nie tylko podtrzymywały polskość w domach, ale czynnie włączały się w działalność społeczno-polityczną. Zważywszy wiejskie uwarunkowania, tradycje, według których działalność wojskowa, polityczna była domeną mężczyzn, należy uznać Paulinę za kobietę niezwykłą. Kolportowała ulotki i różnego rodzaju materiały propagandowe, towarzyszyła mężowi w jego działalności narodowej i to od początku ich związku małżeńskiego”.
W czasie I wojny światowej Tytko, jako poddany pruski walczył jako artylerzysta. W roku 1917 został ranny i wrócił do Pszowa. Ponownie zatrudnił się na kopalni, ale już jako górnik – rębacz, a następnie awansował na nadgórnika. Jego działania na rzecz polskości wzbudzały jednak podejrzenia kierownictwa kopalni. Napięta sytuacja i niepokoje w Niemczech po przegranej wojnie zmusiły właścicieli kopalni do powołanie fasadowej proniemieckiej Rady Robotniczej. Tytko był organizatorem strajku, który doprowadził do obalenia tej rady i wyboru nowej z przewagą Polaków. Stanął na jej czele. Pracodawcy zwolnili go z pracy 21 stycznia 1919 roku, ale bunt załogi w jego obronie spowodował, że został przywrócony do pracy, tyle że już jako zwykły górnik.
Na początku roku 1919 Tytko zorganizował w Pszowie placówkę Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, która stała się kadrą dla przyszłych powstań na Górnym Śląsku. Tytko w kwietniu 1919 r. został dowódcą trzeciej kompanii II batalionu 1. pułku pod dowództwem Józefa Michalskiego. 1 maja 1919 r. pojechał na białym koniu z Pszowa na wiec do Rybnika, co zostało też utrwalone na jednym z obrazów jakie zostały namalowane po jego tragicznej śmierci.
Jego mieszkanie w Pszowie stało się miejscem narad powstańców, oraz miejscem składu amunicji szmuglowanej z Kongresówki, czy Śląska Cieszyńskiego. Tak o tym okresie działalności Józefa Tytko pisze Musioł: „Niemcy dostrzegli w Tytce przywódcę i bezskutecznie starali się go pozyskać dla siebie. Oferowali mu wysokie i dobrze płatne stanowisko w kopalni, ale on przygotowywał się do walki – wierny swym ideałom. Wykorzystał w tym celu zabudowania swojego teścia na ćwiczenia, narady, produkcję i przechowywanie broni”.
Jego działalność na rzecz niepodległej Polski sprawiła, że 15 sierpnia 1919 r. ponowne został zwolniony z pracy. Tym razem obawiał się aresztowania, więc ukrył się w okolicy Pszowa. W mieszkaniu zostawił zaś żonę Paulinę oraz dwie córki – Marię urodzoną w 1913 roku i Annę, urodzoną w roku 1914. Syn Stanisław urodził się 29 marca 1918 r.
Kiedy do mieszkania Tytki przybył wysłannik z obozu polskich uchodźców z Piotrowic, Paulina Tytko poszła do kryjówki męża przekazać mu rozkaz o wybuchu powstania. Tytko wrócił do domu, przebrał się w polski mundur majora, zarządzając też zbiórkę powstańców na godzinę 7.00 rano 18 sierpnia. Zebrało się pod jego rozkazami około 30 ludzi, którzy dostali rozkaz by rozbroić miejscową policję i odebrać broń urzędnikom kopalni „Anna”. Oddział Józefa Tytko w ciągu około trzech godzin zajął też urząd gminy, pocztę i inne placówki publiczne. Rozpoczęła się bitwa o Pszów, która zakończyła się porażką powstańców. Tytko osłaniając odwrót oddziału powstańczego został ranny. Dokument zachowany w Centralnym Archiwum Wojskowym opisuje ostatnią walkę Józefa Tytko: „Padają jego bracia broni. Otrzymuje rany, jednak walczy dalej, gdyż miał nadzieję, że przyjdzie z odsieczą – jak zapewniano – Wojsko Polskie. Inni, nie mogąc wytrzymać na swych stanowiskach, wycofują się, tak że sam jeden [Józef Tytko] zostaje na polu walki. W walce zostaje ciężko ranny (otrzymał 5 ran)”.
Ranny Tytko został pochwycony przez Niemców i zaprowadzony do centrum Pszowa, a po drodze bity był kolbami karabinów. W „Tygodniku Powszechnym” z 10 maja 2011 roku Marcin Choduń tak opisał ostatni moment życia Józefa Tytko: „Wloką go przed dom Grychnika, stojący przy głównej ulicy. Tytkę rozpoznaje miejscowy Niemiec: „To ten, który prowadził w Pszowie antyniemiecką działalność”. Na polecenie oficera Grenzschutzu ustawia się pluton egzekucyjny. Tytko żąda sądu wojennego. Niemcy odmawiają. Nie zgadzają się też, żeby jeniec pożegnał się z żoną i dziećmi. Paulina próbuje przedostać się do męża. Chce opatrzyć mu rany, objąć go, pocałować. Niemieccy żołnierze odpychają ją jednak gwałtownie, z krzykiem. Paulina upada. Gdy słyszy okrzyk męża: „Niech żyje Polska!”, nadal leży z twarzą przy ziemi. Leży wciąż, gdy pada komenda: „Ognia!”.
Wieczorem 18 sierpnia 1919 roku wdowa wraz ze szwagierką przeniosła ciało zabitego męża do domu odległego o kilometr. Pogrzeb Józefa Tytko był wielką manifestacja polskości, ale też silne siły niemieckie w obawie o rozruchy, za trumną pozwoliły iść tylko żonie i rodzinie a zgromadzeni wrogowie drwiąco krzyczeli „Polski król już nie żyje”.
Tytko wraz z innymi powstańcami został pochowany na cmentarzu przykościelnym w Pszowie.
Kazimierz Mroczek