Ponad 30 rybnickich nutrii znalazło bezpiecznie schronienie. Wolontariusze zaapelowali do Donalda Tuska
Wczoraj (6.10) grupa wolontariuszy wyłowiła z rybnickiej Nacyny ponad 30 nutrii. Akcję przeprowadzono spontanicznie, by uprzedzić ewentualną interwencję firmy wołonionej w przetargu do eliminacji tych zwierząt. Nutrie trafiły pod opiekę weterynarza, trwają teraz formalności związane z uruchomieniem bezpiecznego azylu dla tych gryzoni.
Wolontariusze koordynowani przez walczącą o prawa zwierząt Ewę Zgrabczyńską z Rebelii GOGH przez całą niedzielę przeczesywali rybnicki odcinek Nacyny w poszukiwaniu wyglądających na chore i osłabione nutrii.
Jesteśmy zajechani. Skrwawiłam stopę w nowych kaloszkach, jesteśmy przemoczeni do suchej nitki. Ale było warto. Bezpieczne i zaopiekowane są maluszki, matki karmiące, średniaki i kilka olbrzymków. Nie odpuszczę. To początek walki o humanitarne rozwiązania przy gatunkach IGO i innych dzikich gatunkach naszej fauny - przekazała w mediach spolecznosciowych Ewa Zgrabczyńska.
Udało sie odłowić ponad 30 zwierząt, które trafiły do azylu, zaakceptowanego przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska jako dzialanie zaradcze. O utworzenie takiego azylu dla nutrii od tygodni stara się Aneta Biegun. Kilka dni temu na miejscu pojawili się kontrolerzy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, oceniający stan faktyczny przygotowanych pomieszczeń i warunki, które zostały opisane we wniosku o zezwolenie na azyl do GDOŚ. Aneta Biegun zapewnia w mediach społecznościowych, że wszystkie wydatki związane z utrzymaniem azylu ponosi z własnej kieszeni.
Ewa Zgrabczyńska zaapelowała też do premiera Donalda Tuska oraz ministry klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski o przyjrzenie się sprawie. W swoim apelu zaznacza m.in.:
Apeluję o wstrzymanie decyzji RDOŚ- z przyczyn prawnych, ekonomicznych i etycznych. Ustawa umożliwia przekazanie zwierząt do azylu, wnioski o zgodę na utworzenie azylu (trzy) zostały przesłane do GDOŚ. Społeczeństwo życzy sobie, żeby nutrie żyły. Nikt nie neguje konieczności ich ekstrakcji z natury, ale nikt nie życzy sobie rzezi oswojonych zwierząt. Kolokwialnie ujmując: nutrie siedzą w wykopanych norach, donikąd się nie wybierają, grzecznie przychodzą po marchewkę, zżerając rošlinność pospolitą. Zgłosiły się osoby, które zamkną je dożywotnio i wykastrują- i to nie na koszt Państwa. Szok wzbudza nieugięta postawa "anty-life" katowickiego RDOŚ, który z uporem chce zapłacić ponad dwa tysiące publicznych złotych za zabicie pojedynczego zwierzęcia, co jest daleko posuniętą rozrzutnością- pół miliona za odłów 200 nutrii, co wiosny bez tych zwierząt na Śląsku nie uczyni - bo jest ich znacznie więcej. Alternatywne azyle i kastracja pozwoliłyby za to na wygaszenie populacji - czytamy w apelu.
Wypuszczą - Nacyna, Leśnica, Polder Buków, Olza, Odra, Wielikąt (tam nikomu nie będą przeszkadzać a znajdą idealne warunki do życia) - bo będą wprowadzać różnorodność, umilą życie turystów. Jak chcą wypuszczać to tylko w Ameryce Południowej (środkowej Boliwii i południowej Brazylii) - tam jest ich naturalne środowisko. A sam azyl - zapobiec rozmnażaniu (lub ściśle kontrolować).
Przypuszczam że jak sprawa ucichnie te ekooszołomy znowu wypuszczą je do Nacyny
Autralia zaprasza tego typu organizacje do odłowu IGO - królików, kotów. Tam nawet zieloni strzelają bez litości do nich - bo tam to jest plagą której nie idzie wytępić (wymknęła się całkowicie spod kontroli).