Osy i szerszenie w natarciu. Nie ma dnia bez strażackiej interwencji
O ile w maju i w czerwcu strażacy z Żor na palcach dwóch rąk mogli policzyć interwencje związane z zagnieżdżeniem się os i szerszeni, o tyle w lipcu takich działań było już ponad 40. W woj. śląskim tylko w lipcu tego roku strażacy do akcji związanych z usuwaniem gniazd owadów błonkoskrzydłych wyjeżdżali już 6271 razy — to najwięcej w skali całego kraju. Państwowa Straż Pożarna przypomina, że nie każda tego typu sytuacja wymaga strażackiej interwencji.
Do tej pory najwięcej interwencji związanych z aktywnością os, szerszeni i innych owadów błonkoskrzydłych odnotowywano w sierpniu. Tymczasem, jak podaje Państwowa Straż Pożarna, w lipcu 2024 r. w całej Polsce strażacy odebrali aż 16971 zgłoszeń dotyczących usuwania gniazd lub rojów. To o ponad 8300 więcej zgłoszeń niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy odnotowano 8594 takie interwencje. Najwięcej zgłoszeń w tym roku pochodziło z województw: śląskiego (6271), podkarpackiego (4048), mazowieckiego (3845), małopolskiego (2761) oraz wielkopolskiego (2620).
Gwałtowny wzrost liczby tego typu interwencji odnotowała także żorska Komenda Miejska PSP. Jak zaznacza kpt. Jakub Marzewski, pełniący obowiązki zastępcy dowódcy JRG w żorskiej placówce, w lipcu strażacy usuwali średnio więcej niż jedno gniazdo owadów dziennie.
W tym roku odnotowaliśmy 51 tego typu wyjazdów. Do 2 przypadków doszło w maju, w czerwcu zanotowaliśmy 6 interwencji, a w lipcu już 43, czyli jest to dość spory przeskok — zaznacza kpt. Jakub Marzewski.
Strażacy z OSP Żory — Rój 29 lipca usuwali gniazdo owadów przy ul. Gwarków. Dzień później jechali na dwie tego typu interwencje: na ul. Kłokocińską i ul. Lipową. Podobnie sytuacja wyglądała w lipcu w innych jednostkach.
Jak podaje PSP, straż pożarna podejmuje wszelkie niezbędne działania zmierzające do usunięcia roju lub gniazda owadów błonkoskrzydłych z miejsc, w których stwarzają one bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego. W szczególności dotyczy to obecności osób o ograniczonej zdolności poruszania się czy budynków użyteczności publicznej oraz placówek oświatowych.
Zakres naszej interwencji zawsze zależy od tego, co zastaniemy na miejscu zdarzenia. Jeżeli jest możliwość dostępu do gniazda, to staramy się je usunąć - dodaje kpt. Marzewski.
Strażacy przypominają też, że w pozostałych przypadkach, zgodnie z art. 61 ustawy „Prawo budowlane”, zapewnienie bezpiecznego użytkowania obiektu należy do właściciela lub zarządcy obiektu, i zwracają się z prośbą o nieprzekazywanie nieprawdziwych informacji o zagrożeniu życia lub zdrowia, jeśli takowe zagrożenie nie występuje. W takich sytuacjach właściwymi instytucjami do likwidacji gniazd są firmy dezynsekcyjne.
Duża odpowiedzialność spoczywa na zarządcach budynków. Zdarzenia związane z występowaniem owadów błonkoskrzydłych to nie są zdarzenia nagłe — żeby gniazdo się pojawiło, musi upłynąć trochę czasu. To nie jest tak, że wczoraj przyleciały osy, a dzisiaj jest już gniazdo. Zarządcy nie powinni dopuszczać do zagnieżdżenia się tych owadów - przypomina kpt. Marzewski.
W przypadkach nieuzasadnionych strażacy ograniczają się do zabezpieczenia terenu działań, ewakuacji osób z obiektu oraz przekazania terenu działań właścicielowi lub zarządcy z zaleceniem zapewnienia bezpiecznego użytkowania obiektu. Strażacy podkreślają, że nigdy nie odmawiają interwencji, tylko apelują o zachowanie zdrowego rozsądku.
Pamiętajmy, że każdy z nas może potrzebować pomocy. Nieuzasadnione wyjazdy strażaków w miejsca, gdzie ich interwencja nie jest konieczna, mogą powodować opóźnienia w dotarciu do zdarzeń, gdzie zagrożone jest życie lub zdrowie ludzi. Zachowajmy rozsądek i odpowiedzialność, aby strażacy mogli skutecznie pomagać tam, gdzie jest to naprawdę potrzebne! - apelują strażacy.