„Nie zamierzam sprzątać po psie!”
Mały obrazek rodzajowy sprzed kilku dni na jednym z żorskich osiedli. Młoda kobieta przechadza się dostojnie z rasowym, jakżeby inaczej, pieskiem, który w pewnym momencie postanowił uczynić zadość swojemu metabolizmowi. Kiedy nasz Czytelnik, który był świadkiem tej scenki, nie wytrzymał i spytał: „Chce pani zostawić pamiątkę po sobie i swoim psie?”, usłyszał tylko napuszone: „Tak, chcę zostawić pamiątkę! Ma pan jeszcze jakieś pytania?!”
No cóż, to raczej smutna konstatacja, ale bohaterka tej relacji nie jest odosobniona w swoich poglądach. Oto komentarz, który ukazał się jakiś czas temu na popularnym portalu społecznościowym: „Od 6 lat jestem właścicielem psa i nigdy nie sprzątałem po swoim pupilu – i NIE ZAMIERZAM!!! Z roku na rok widzę coraz większy nacisk na sprzątanie po psach. Masowe stawianie tabliczek z oznaczeniami, wywieszanie darmowych torebek i trąbienie o tym na każdym kroku. Niedługo nie można będzie wyjść ze swoim czworonogiem i trzeba się będzie 'kitrać’ po lasach, by pies mógł spokojnie załatwić swoją potrzebę. Burdel w śmietnikach, worki leżą na ulicy, wszelkie tereny parkowe zaśmiecone, lasy pełne śmieci, a oni się czepiają, że piesek pójdzie na bok i zrobi, co ma zrobić... No, błagam!!!”
Nie mniej niż 500 złotych
Zostawmy te rozważania i wróćmy na „żorskie podwórko”, a konkretnie do Parku Cegielnia, tak popularnego wśród mieszkańców – także tych będących szczęśliwymi posiadaczami czworonogów. Otóż pod koniec ubiegłego roku na stronie Komendy Miejskiej Policji w Żorach pojawił się znamienny wpis. Jak relacjonował jego autor, na terenie parku rekreacyjnego przy ulicy Folwareckiej dzieje się źle. To wszystko zaś za sprawą... zresztą, oddajmy głos stróżom prawa. „W ostatnim okresie do żorskiej policji napłynęły prośby mieszkańców o wzmożenie kontroli tego miejsca (...) Jeden ze zgłaszających miał bowiem zostać zaatakowany przez psa innego spacerowicza, który wolno biegał po ogólnodostępnym terenie parku” – dowiadujemy się z krótkiej notatki. W podsumowaniu policjanci zapowiadają wzmożone kontrole Parku Cegielnia, ukierunkowane na prawidłowe zabezpieczenie swoich pupili, a także, co interesuje nas najbardziej, obowiązek sprzątania po nich. „Pamiętajmy, że za zanieczyszczanie miejsc ogólnodostępnych, w szczególności zaś drogi, ulicy, placu, trawnika lub zieleńca, grozi nam kara grzywny nie niższa niż 500 złotych” – przestrzegają mundurowi. Asp. Marcin Leśniak, oficer prasowy KMP w Żorach, poproszony o komentarz w tej sprawie, podkreśla, że zgłoszenie dotyczące Parku Cegielnia miało charakter incydentalny i generalnie takich sygnałów od mieszkańców, także tych „dedykowanych” sprzątaniu po psach, jest niewiele – można je policzyć na palcach obu rąk w skali roku. Czy to oznacza, że problem jest marginalny? No, chyba nie do końca...
„Miny przeciwpiechotne”
Nie oszukujmy się, pies, jaki jest, każdy widzi – ta prawidłowość dotyczy także psiej przemiany materii, a właściwie jej efektu końcowego. Jak przekonuje nasz Czytelnik, ten sam, który upomniał jedną z mieszkanek, żeby posprzątała po swoim pupilu, żorskie chodniki i skwery są gęsto upstrzone „minami przeciwpiechotnymi”, stanowiącymi nie lada „atrakcję” podczas jego codziennych wędrówek z kijkami nordic walking. Ale nie tylko chodniki i nie tylko skwery... „Najnowszy przykład z osiedla Sikorskiego. Godziny poranne. Właściciel yorka ‘transportuje’ go na rękach do pobliskiej piaskownicy. Podkreślam – piaskownicy! Tutaj jego milusiński zachęcony widokiem piasku załatwia wszystkie swoje potrzeby. W tym czasie mężczyzna siedzi na ławce obok i ostentacyjnie lustruje krajobraz po drugiej stronie placu zabaw” – nasz rozmówca kręci z niedowierzaniem głową.
„Jest coraz lepiej”
A jak kwestia sprzątania po psach wygląda z punktu widzenia żorskich urzędników? „Z roku na rok coraz lepiej” – przekonuje Adrian Lubszczyk, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta Żory – „Żorzanie coraz chętniej sprzątają po swoich pupilach”. Jak podkreśla, miasto idzie w sukurs właścicielom czworonogów. „Wydział Infrastruktury Miejskiej rozstawił w różnych punktach miasta pojemniki na psie nieczystości oraz tak zwane psie pakiety, zawierające woreczki. Dodatkowo odchody można wyrzucać do wszystkich koszy ulicznych” – informuje urzędnik. Z odpowiedzi na pytania redakcji dowiadujemy się także, że od 2018 roku w Żorach działają wybiegi dla psów (dwa na os. Sikorskiego i po jednym na os. Powstańców Śląskich, os. Księcia Władysława oraz na terenie Parku Cegielnia – przyp. red.), które „cieszą się dużym zainteresowaniem”. Z dziennikarskiego obowiązku warto podkreślić, iż w regulaminie wspomnianych obiektów znajduje się zapis, w świetle którego „właściciel jest zobowiązany do bezzwłocznego usunięcia psich nieczystości”. Czy trzeba dodawać cos więcej?
„Świat schodzi na psy”
„Świat schodzi na psy” – to słowa cytowanego już w tekście Czytelnika, który podzielił się z redakcją pewnym ciekawym spostrzeżeniem. Mężczyzna zauważa, że nasze relacje z domowymi zwierzętami zmieniły się diametralnie na przestrzeni lat. „Tych ludzi ciężko zrozumieć. Ich moda, która przyszła z zagranicy, od razu przyjęła się. Jeżeli więc w schronisku jest tak źle i walczy się o każde 20 złotych na karmę, to dlaczego wydaje się miesięcznie 100 złotych na fryzjera dla psa? Czy to nie paradoks? To my, ludzie, sprawiamy, że wynaturzamy siebie i te futrzane istoty z własnych zachowań. Tworzymy sami kasty. Najpierw kupujemy pieski, robimy z nich dziwne kreatury, a jak się znudzą – wywalamy! Potem one dogorywają w schroniskach albo po prostu pozostają u nas aż do śmierci, ale co to za życie yorka w sukience, który już nie zna swojej pieskiej tożsamości?” – pyta zbulwersowany.
Jedno jest pewne: wspólnym mianownikiem dla tych wszystkich pytań jest mentalność właścicieli czworonogów. Tak, właśnie ona! Nie same psy czy koty. Nie wredni sąsiedzi, którzy zwrócą nam uwagę, że nasz Azorek zostawił po sobie pokaźnych rozmiarów „pamiątkę”. Nawet nie brak koszy na psie odchody lub wylegujące się (podobno także w Żorach) na maskach samochodów kocury. Powinniśmy zacząć od siebie, pamiętając, że posiadanie zwierzęcia to nie tylko przywileje, ale także komfort obarczony określonymi obowiązkami. W sumie – to takie proste.
DaMa
Skoro nasz kraj jest na tyle bogaty aby utrzymywać Ukrainę i Ukraińców to powinien dać sobie radę, ze sprzątaniem psich odchodów.
Jak tylko stopniały śniegi to w parkach, na chodnikach, skwerach, piaskownicach ukazały się pola minowe - wszystko zasr...e psimi kupami. Są miejsca gdzie nie masz szans aby przejść i nie wdepnąć. Nie dziwota że ludzie mają z górki na psiarzy, pies zostawiony na cały dzień czy noc sam w mieszkaniu szczeka że sąsiedzi mają dość jego ujadania, niektórzy posuwają się nawet do strzelania z wiatrówki. Posprzątanie po swoim psie nie boli, nie uwłacza godności (ciekawe czy taki psiarz też się załatwia gdzie popadnie?). A jakie larum podnoszą gdy się strzela w Sylwestra? - bo pies się boi - czemu jakoś te wiejskie kundle się tego nie boją. Sąsiedzi przed domem posadzili kwiaty, krzaczki ozdobne - wszystko usychało bo psiarze z okolicy uznali że to dobre miejsce na psią ubikację - po zamontowaniu pastucha problem ustąpił.
Psistanek Siory byłby jeszcze bardziej dowcipny, co nie?