Nie przyjął mandatu, bo twierdzi, że zawiniły pociągi. Żorska policja skierowała sprawę do sądu
Żorscy policjanci zatrzymali do kontroli 39-latka, który przejechał przez przejazd kolejowy, kiedy sygnalizator nadal zakazywał przejazdu. Choć wykroczenie nie pozostawiało wątpliwości, to mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu karnego.
Na początku tygodnia, na ulicy Dworcowej, mundurowi zauważyli opla corsę, którego kierujący nie czekając na wyłączenie się czerwonego światła sygnalizatora, przejechał przez przejazd kolejowy. To niebezpiecznie zachowanie zauważył patrol ruchu drogowego, który w tym czasie czuwał nad bezpieczeństwem cyklistów korzystających ze ścieżek i przejazdów rowerowych.
Kierujący corsą 39-letni mieszkaniec Żor wyjaśnił policjantom powody swojego zachowania.
- Tłumaczył, iż musiał długo czekać, bo przejechały aż dwa pociągi. Mundurowi ukarali mężczyznę mandatem karnym za naruszenie zakazu wjazdu na przejazd kolejowy przy nadawanym sygnale czerwonym migającym w wysokości 2000 złotych oraz 15 punktami karnymi - relacjonuje oficer prasowy żorskiej policji, asp. Marcin Leśniak.
Mężczyzna ostatecznie odmówił przyjęcia mandatu, a sprawą zajmie się teraz sąd.
Policja apeluje do kierujących i pieszych o rozwagę na przejazdach kolejowych oraz respektowanie obowiązujących przepisów.
- Przypominamy, że pomimo faktu, iż zapory opuszczają się z kilkunastosekundowym opóźnieniem względem nadawania sygnału zakazującego wjazdu na przejazd, to już samo czerwone światło zabrania kierującym wjazdu - tłumaczy rzecznik żorskiej jednostki.
Pamiętać należy również, iż kolejny raz za to właśnie wykroczenie grozi nam kara aż 4 tysięcy złotych i 15 punktów karnych.
źr. KMP Żory, oprac. sqx
4000 tysięcy.?
Off topic - wczoraj wieczorem stałem w krzyżanowicach 10 minut aż przejechał pociąg, powtarzam 10 minut
4 miliony to mimo wszystko trochę za dużo za spóźniony pociąg.