37 świadków do przesłuchania. Wyjaśnienia złożyli już wszyscy oskarżeni w procesie gangu z Jastrzębia-Zdroju
Akta w tej sprawie liczą około 15 tysięcy stron. W środę (19.07.) w Sądzie Okręgowym w Rybniku odbyła się kolejna rozprawa w procesie grupy przestępczej z Jastrzębia-Zdroju. Zakończono przesłuchiwanie 25 oskarżonych, z których większość nie przyznaje się do winy. Część zdecydowała się na współpracę z ogranami ściagania, troje złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze, te jednak zostały odrzucone (w dalszej części piszemy dlaczego). W sprawie powołanych jest 37 świadków, ich przesłuchiwanie rozpocznie się podczas przyszłotygodniowej rozprawy.
Trzech ostatnich oskarżonych
Spośród trzech osób, które jeszcze nie zostały przesłuchane przez sąd, dwie - Mariusz P. oraz Robert N. - w środę (19.07.) były nieobecne. Sędzia Bartosz Wasilewski odczytał ich wyjaśnienia z wcześniejszych etapów postępowania. Obaj nie przyznawali się do winy. Podobne słowa padły z ust Sebastiana H., który stawił się osobiście. - Zrozumiałem treść zarzutów, jednak nie przyznaję się do nich. Na tym etapie nie będę składał wyjaśnień, ani odpowiadał na żadne pytania - przekazał 21-latek.
Tomasz W. złożył kolejne wyjaśnienia
Oskarżony Tomasz W., który ma status małego świadka koronnego, przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów i złożył już wyjaśnienia, ponownie odpowiadał przed sądem. Powodem były wątpliwości, jakie miał co do tożsamości jednego z oskarżonych, którego wcześniej wskazał jako jedną z osób dostarczającą mu narkotyki. Pisaliśmy o tym: Mały świadek koronny ma wątpliwości. Odbyła się kolejna rozprawa ws. gangu z Jastrzębia-Zdroju
TW wyjaśniał, że kiedy zobaczył na żywo TG, stracił pewność co do tego, że to ta sama osoba, którą rozpoznawał na zdjęciach. Co prawda, widział go wcześniej w czasie konfrontacji, ale już wtedy miał być niezupełnie co do niego przekonany. - Byłem rozbity w tej sprawie i mówiłem to funkcjonariuszom - mówił na środowej rozprawie.
- Widziałem człowieka, który do mnie przychodził, dawałem kasę i on wychodził, trwało to może minutę. Raz też mi zakładał taką aplikację na telefon. Ale nie wiem już kto to był. Rozpoznając, sugerowałem się zdjęciem i pierwszym odczuciem, po zobaczeniu go na żywo zacząłem mieć wątpliwości - tłumaczył, dodając, że zapamiętał, iż człowiek ten przedstawił się jako Tomek, bo on też jest Tomek i to była jedyna charakterystyczna rzecz jakiej jest pewien, jeśli chodzi o kontakty z człowiekiem, który dostarczył mu narkotyki około pięć razy.
Nie czułem się członkiem grupy
Zapytany przez jednego z obrońców o Michała K. odpowiedział, że poznał go w jednym z barów w Jastrzębiu-Zdroju. - Był też u mnie w domu parę razy, piliśmy razem wódkę i zażywaliśmy narkotyki. Parę razy od niego kupowałem - gram, dwa, czasem "piątkę". A czasem się na nie zrzucaliśmy i wtedy MK [którego Tomasz W. zna jedynie po pseudonimie, przyp red.] leciał gdzieś i je przynosił - wyjaśniał.
Tomasz W. dodał, że nie jest już uzależniony i że nigdy po alfie nie tracił świadomości, nie miał omamów, chociaż palił dużo, codziennie. Przyznaje jednak, że na część osób środek ten działał w znaczący sposób.
Nie czuł się członkiem grupy, nigdy nie chodził na mecze. - Dawno temu zostałem pobity przez kibiców, tyle mam wspólnego z piłką nożną - stwierdził. Od jednego z obrońców padło pytanie, dlaczego zatem przyznał się do udziału w grupie. - Jak handlowałem narkotykami, myślałem sobie nie wiadomo co, to się przyznałem - odparł. Najcięższy zarzut jaki prokuratura postawiła Tomaszowi W. to udzielenie narkotyków małoletniej dziewczynie. Tłumaczył, że sprzedawał jej chłopakowi, a nie jej, bo "ona pieniędzy nie miała". Ale raz przysłali właśnie ją po towar, sprzedał, bo wyglądała jak dorosła.
Opisywał, że kilka razy zdarzyło się, iż paru innych członków grupy chciało, by kupował od nich. Próbowali go przekonać niższą ceną. On jednak pozostawał wierny MD. - Nie poszedłbym na takie coś, żeby gdzieś kupować po cichu taniej - mówił.
Wnioski oskarżonych
W środę jedna z dwóch oskarżonych w sprawie kobiet złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Wcześniej odpowiadała na pytania swojego adwokata, przyznając się do wszystkich zarzucanych jej czynów. - Nie podtrzymuję tylko tych wyjaśnień, w których się nie przyznawałam. Podtrzymuję te, w których się przyznałam i wszystkie pozostałe - mówiła Monika M.
Zaproponowany przez obronę wymiar kary dla oskarżonej to 2 lata i 3 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, świadczenie na rzecz funduszu zapobiegającego i zwalczającego narkomanię oraz zakaz prowadzenia pojazdów.
Wnioski złożyli również Tomasz W., który miałby zostać skazany na 4 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 6 lat i Sebastian R. - na 3 lata i 4 miesiące w zawieszeniu na 5 lat, kary finansowe i przepadek korzyści majątkowych.
Sąd stwierdził, iż to postanowienie w tej sprawie jest kluczowe do dalszego postępowania. Wyjaśnił, iż bez udziału wszystkich trzech osób w sprawie nie zostaną osiągnięte cele postępowania. Przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Bartosz Wasilewski dodał jednak, iż decyzja ta dotyczy danego etapu postępowania i nie wyklucza, że w przyszłości nie przychyli się do wniosków.
Sędzia odniósł się również do wniosków o zmianę środków zapobiegawczych. Mateusz W. zostanie zwolniony z aresztu tymczasowego, jeśli wpłaci 40 tysięcy zlotych poręczenia. Zostanie wtedy objęty dozorem z koniecznością stawiania się w komendzie policji w Jastrzębiu-Zdroju raz w tygodniu.
Wobec Roberta N. i Mateusza P. sąd orzekł zmniejszenie kwoty poręczenia majątkowego oraz zmianę, jeśli chodzi o dozór policji, wskazując, że wystarczy stawiennictwo raz na dwa tygodnie.
Całkowicie ucyhlono natomiast dozór wobec Moniki M., zostawiając jedynie poręczenie majątkowe.
Świadek musi mówić prawdę
Na kolejnej rozprawie zeznawać będzie pierwszy świadek. To kobieta, która znajduje się aktualnie w zakładzie karnym, jej "obecność" będzie możliwa dzięki wideo-połączeniu.
Dodajmy, że zgodnie z prawem świadek ma obowiązek złożenia zeznań i udzielania odpowiedzi na zadane pytania zgodnie z prawdą. Składanie fałszywych zeznań może skutkować odpowiedzialnością karną. Inaczej jest w przypadku oskarżonych, ci bowiem mogą składać wyjaśnienia na swoją korzyść.
***
Czytaj w sprawie:
- Relacja z trzeciej rozprawy:
- Relacja z drugiej rozprawy:
Mały świadek koronny ma wątpliwości. Odbyła się kolejna rozprawa ws. gangu z Jastrzębia-Zdroju
- Relacja z pierwszej rozprawy i wyjaśnienie, czym jest "mały świadek koronny":
"Ludzie z Gieksy" trzęśli całym Jastrzębiem. Mali świadkowie koronni pogrążają gangsterów
- Relacja z pierwszej rozprawy:
- Więcej o działalności grupy i zarzutach ciążących na jej członkach przeczytasz tutaj:
Wysoki sądzie powtarzam nie uwierzę, że mój młodszy syn choć narkotyków sami nie bierze sprzedaje je w mieście ludziom bardzo młodym. Nie wierzę też, że do szkoły przestał chodzić, przecież mówił mi, że chodzi