50 rodzin dostało szansę na lepsze jutro
W tym roku pierwszy raz Eko-Okna zaangażowały się w Szlachetną Paczkę. 11 i 12 grudnia odbył się finał tego społecznego projektu nazwany Weekendem Cudów. Wzruszenia, emocje, wspaniałe chwile – m.in. tego doświadczyli darczyńcy, wolontariusze i potrzebujący z całego kraju, w tym także z naszego regionu.
Do zeszłego roku Szlachetna Paczka w Eko-Oknach była wyłącznie inicjatywą pracowników, którą realizowali we własnym zakresie. W tym roku jest inaczej. – Poprosiliśmy prezesa Mateusza Kłoska i Fundację Nasze Dzieci o wsparcie. Otrzymaliśmy zgodę i działamy wspólnie – tłumaczyła Ilona Nowak, pracownica Eko-Okien i koordynatorka akcji.
Zaangażowała się cała firma
Ilona Nowak na rzecz Szlachetnej Paczki działa już szósty rok z rzędu. – Co roku sobie mówię, że to już ostatni raz, że nie mam czasu, ale później nie umiem przejść obojętnie obok potrzebujących pomocy i znów się angażuję. W tym roku akcja jest na jeszcze większą skalę, bo w działania zaangażowały się Eko-Okna – mówiła. Wspólnymi siłami pomogliśmy 50 rodzinom.
Warto pomagać
Każda rodzina jest odwiedzana i wolontariusze weryfikują jej sytuację i możliwość pomocy. W akcję zaangażowane były także różne instytucje i szkoły. Zdarzyło się, że dyrektorka jednej z nich zadzwoniła z prośbą, aby wolontariusze odwiedzili rodzinę, w której jest dwóch chłopców - każdy z nich całą jesień przychodził w tym samym swetrze. – Nauczyciele przynosili im ubrania na zmianę. Straszne są te sytuacje. Wybierając rodziny, którym pomożemy, staraliśmy się wybrać te najbardziej potrzebujące i w skrajnej sytuacji życiowej – mówi Ilona. Zgłoszonych zostało bardzo dużo rodzin, więc wybór nie był prosty. – Wybieranie rodzin, którym zostanie udzielona pomoc, jest bardzo trudne, trzeba umieć ocenić sytuację, w czym na pewno pomaga doświadczenie. Teraz można otrzymać dużo różnych świadczeń pomocowych, z pracą też nie ma problemów, więc jeśli ktoś nie pracuje to zwykle oznacza to, że nie chce. Jeśli ktoś tkwi w beznadziejnej sytuacji i nic nie chce zmienić w swoim życiu, wtedy pomoc nie ma sensu – tłumaczyła.
50 rodzin
Jaką pomoc otrzymały rodziny? – Każda rodzina ma swojego darczyńcę i oni dają nam znać, czego jeszcze brakuje, aby zaopatrzyć potrzeby konkretnej rodziny. Organizujemy wtedy dodatkową zbiórkę i zbieramy, np. żywność czy rzeczy trwałego użytku, które są dokładane do tych paczek – mówiła. Właśnie na tym polegała pomoc pracowników naszej firmy. – Na stołówkach stanęły koszyki, w których można było zostawiać produkty spożywcze. Pracownicy przynosili też np. zabawki i gry dla dzieci oraz środki czystości – tłumaczyła.
Kryzys dotyka wszystkich
Z roku na rok widać, jak zmieniają się potrzeby rodzin. – W tym roku było to uderzające. Ludziom brakuje produktów pierwszej potrzeby, jedzenia, opału. Z powodu wzrostu cen wiele osób zostało wyeksmitowanych ze swoich mieszkań. Kiedyś wśród potrzeb były sprzęty, np. pralka czy telewizor. Teraz rodziny proszą o jedzenie – tłumaczyła Ilona. Blender czy nowy laptop zeszły na dalszy plan. W tym roku wolontariusze pomagali także w przewozie mebli - wiele osób z powodu niepłacenia czynszów musiało opuścić swoje mieszkania i ich meble trafiły do innych potrzebujących.
Nadzieja na święta
W jednej z mniejszych miejscowości naszego regionu mieszka para, wychowują dwójkę dzieci, tylko partner pracuje. – Są bardzo zaradni, nie mieli żadnych mebli, ale jak tylko udawało mi się coś dla nich załatwić, od razu sami organizowali transport, są bardzo otwarci i się starają wykorzystać otrzymywaną pomoc. Nie są roszczeniowi – opowiadała Ilona. Rodzina dużo przeszła, wciąż borykają się z przeszłością i zadłużeniem. – Ich sytuacja jest bardzo trudna, ale są tak fajni, dzieci są zadbane. Jak w domu jest przemoc i alkohol to od razu widać to po dzieciach, u nich jest inaczej, dzieci lgną do nich. Ich poprzednie „życia” doprowadziły ich do sytuacji, w której są teraz i na przeszłość nie mają już wpływu, ale my możemy pomóc im rozpocząć drogę do lepszego jutra i dać im trochę nadziei w te święta – podsumowała.
Agata Paszek