Między marcem a lipcem 1939 roku – przygotowania do wojny z perspektywy policjantów w Żorach
Realia końca międzywojnia na terenie województwa śląskiego, stały pod znakiem rosnących napięć w relacjach polsko-niemieckich. Zmiany, jakie następowały w ciągu dwóch ostatnich lat wskazywały niechybnie na wzrost eskalacji w stosunkach międzynarodowych.
Między marcem a lipcem 1939 roku – przygotowania do wojny z perspektywy policjantów w Żorach
Województwo śląskie było przestrzenią szczególnie drażliwą. Po monachijskich decyzjach upadła Republika Czechosłowacka. Resztki państwa Czeskiego znalazły się na łasce polityki Adolfa Hitlera. Marzec 1939 roku miał przynieść zajęcie przez Niemcy Czech i Moraw oraz stworzenia Protektoratu, co wraz ze zmianami z jesieni 1939 roku przyczyniło się walnie do rosnącego poczucia zagrożenia granic. Tereny powiatu rybnickiego były obszarem nadgranicznym stąd też wzrastająca aktywność na polu przygotowań musiała być odczuwalna. Jednym z komponentów służb województwa śląskiego była Policja Województwa Śląskiego, a w tym Posterunek w Żorach. Zachowały się akta korespondencji z posterunkami powiatu rybnickiego, w tym żorskiego, które wysyłano z Komendy Powiatowej w Rybniku od marca celem szkolenia funkcjonariuszy na wypadek działań nadzwyczajnych. Żorski posterunek otrzymał 14 marca pismo w sprawie szkoleń dla wszystkich szczebli funkcjonariuszy posterunku. Wprowadzano w obieg funkcjonowanie nowymi wytycznymi i formularzami mobilizacyjnymi dla poszczególnych poziomów zaangażowania. Dotyczyło to m. in. kwestii związanych z przejmowaniem sprzętu kwaterunkowego według ustalonych wzorców oraz dla posterunków, które w dokumentacji związanej z mobilizacją posiadały tzw. zielone karty (dotyczące wzmocnienia kadrowego sił posterunków), ciągłego aktualizowania list osób znajdujących się na kartach powołania. 7 kwietnia Komenda Powiatowa Policji Woj. Śl. wysłała pismo, które na żorski posterunek dotarło pięć dni później. Informowało, iż decyzją Komendanta Głównego Policji Państwowej i Komendanta Policji Woj. Śl. wszelkie sprawy związane z mobilizacją maja pierwszeństwo, nawet przed kwestiami pościgowymi w sprawach kryminalnych. Należało w kwestii dokumentacji mobilizacyjnej przestrzegać wszelkich wytycznych, a zaistniałe niedociągnięcia naprawić. Komendanci otrzymali również nakaz, aby dokładnie wprowadzić podwładnych w zakres przewidzianych dla nich zadań i obowiązków na wypadek działań mobilizacyjnych. W dwa tygodnie później zgodnie z poleceniem służbowym Komendanta Powiatowego komisarza Mańki posterunek żorski otrzymał rozkaz przygotowania wykazów ewakuacji rodzin policjantów posterunku.
Plany ewakuacyjne i dokładne wytyczne
Przygotowany spis został wysłany przez Komendanta Posterunku St. Przodownika Józefa Szarowicza. Na liście znalazły się żony sześciu funkcjonariuszy posterunku: Komendanta J. Szarowicza, przodownika Andrzeja Bodylskiego, starszego posterunkowego Józefa Szymały, starszego posterunkowego Józefa Zimończyka, starszego posterunkowego Jana Czekały oraz starszego posterunkowego Jana Kuczery. W sumie lista obejmowała sześć kobiet oraz czternaścioro dzieci w wieku od 5 do 16 lat. W pierwszej połowie maja (10.05.) żorski posterunek, jak wszystkie inne, otrzymał specjalną instrukcję dotyczącą podejmowania współdziałania na wyznaczonym odcinku z strażą graniczną oraz z wojskiem. Szczegółowe wytyczne miały dopiero powstać. Uczulono na dokładne zaznajomienie się z tym rozkazem i Komendanci mieli być egzaminowanie z wiedzy w tej materii. Odpowiednią teczkę z rozkazami i wytycznymi w sprawie „Współdziałania Policji z wojskiem i strażą graniczną w terenie operacyjnym” skierowano do Żor, choć dotarła po dwóch tygodniach od podpisania pisma w tej sprawie. W tym samym dniu (3 czerwca) dotarło do Żor pismo oraz dwadzieścia zielonych kart osobistych nakazów świadczeń oraz dwadzieścia opasek biało-czerwonych dla straży porządkowej, która będzie pełniła służbę porządkową w punktach poboru koni od wytypowanych mieszkańców.
Ocena ochrony obiektów
Z początkiem czerwca atmosfera gęstniała. Z jednej strony nadeszły kolejne rozkazy dotyczące ochrony obiektów przemysłowych – w przypadku Żor dotyczyło to Amerykańskiego Młyna Parowego, którego pełnomocnikiem był Michał Kowol. Bardzo drobiazgowa dokumentacja czynności dotyczyła organizacji ochrony zakładu, zasięgu jej oddziaływania, wewnętrznej ochrony, uzbrojenia straży w zakładzie, rozlokowania posterunków, rekrutacji i wyszkolenia własnej straży zakładowej, współdziałania z policją i instrukcji dla strażników. Analizy przeprowadzone w maju doprowadziły do bardzo niekorzystnych ocen stanu przygotowania list osób przeznaczonych do powołania do służby pomocniczej. Wiele adresów było nieaktualizowanych, brak było aktualnych danych o zamieszkaniu. Ta kwestia dotyczyła osiemnastu osób, które były zobowiązane do służby pomocniczej w policji. Szukano winnych tych zaniedbań. Pojawiły się podejrzenia, że w administracji lokalnej sprawami zajmowały się osoby, co do których nie było pewności, czy są lojalne wobec państwa. W tej kwestii dokonano analizy i okazało się, że osoby zajmujące się tymi kwestiami są nieposzlakowane w kwestiach narodowych. Problem ze strony polskich struktur obrony OPL pojawił się w kwestii fabryki żelaza Huta Paweł. Ta była własnością żydowską, a na jej czele stał Jakub Sztatler, narodowości żydowskiej. Grupa niezadowolonych z kręgu zakładu o nieżydowskiej narodowości uznała tę sytuację za niepewną, gdyż uznawano, że Żydzi mają pozycję uprzywilejowaną w tym zakładzie. Zakładowy Komendant OPL w Hucie Paweł wyraźnie cechował się antysemicką postawą. W tym samym czasie skierowano również pismo w sprawie ustalenia, jak wygląda ochrona lasów. Komendanci mieli ustalić, właścicieli większych kompleksów leśnych oraz czy posiadają służby ochrony przed akcjami sabotażowymi. Policja ustaliła, że na dziesięć osób, osiem pracujących w ochronie lasów jest narodowości polskiej i nie wykazują żadnych uchybień w swoich postawach patriotycznych. Wszyscy byli zamieszkali w Żorach, Baranowicach, Rogoźnej oraz w Szczejkowicach. Co do dwóch, wiadomo było, że jeden jest obywatelem niemieckim, a druga osoba nie wykazywała się żadną przynależnością do polskich organizacji, co budziło podejrzenie, co do prawdziwości postawy narodowej.
Przydział i taktyka
Z końcem czerwca posterunek otrzymał informację o tym że wojskowi delegowani do rozpoznawania terenów pod względem zaplecza do wojska spotykali się z nieufna postawą okolicznych właścicieli, a policja o niczym nie wiedziała, nie posiadali stosownych dokumentów-upoważnień. Nakazywano, aby wojskowi zgłaszali się na posterunkach policji aby ograniczyć jakiekolwiek niesnaski czy podejrzenia. Z braku w Żorach struktur Przysposobienia Wojskowego Kobiet, w ich miejsce stworzono listę dwudziestu mężczyzny zdolnych do pomocniczej służby, wśród których dominowali rolnicy i górnicy. Wraz z wprowadzeniem wymogu ochrony lasów, a w obszarze żorskiego posterunku policji było pięć kompleksów leśnych. Dla jego ochrony i patrolowania wykazywano potrzebę przydzielenia osiemnastu strażników. Co ciekawe objęto także zakresem działań związanych z mobilizacją utrzymywania zapasów paliw pędnych (benzyny). Dwie pompowe stacje benzynowe w Żorach miały możliwość zgromadzenia maksymalnie 7,100 l benzyny, ale w dniu kontroli zapas był niższy o połowę. Z końcem lipca do posterunku żorskiego trafiła pełna lista osób funkcyjnych związanych z żorskim strukturami OPL. Na czele OPL miasta Żory, jako bierny komendant stał Florian Leśnik. Podległo mu osiem struktur podległych a odpowiedzialnych, m. in. za bezpieczeństwo, działania alarmowe, łączność, służby sanitarne i weterynaryjne, OPL Żory składała się ze służby bezpieczeństwa (policja i jej posterunek) oraz służb alarmowo-rejestracyjnych (jeden posterunek oraz trzy patrole uliczne) oraz pozostałych służb ratowniczych.
Niniejszy opis nie wyczerpuje tematyki udziału żorskiego posterunku policji w przygotowaniach do odparcia agresji w 1939 roku. Skromna struktura sześciu funkcjonariuszy została włączona w system obrony terytorialnej województwa śląskiego. Zapewne będzie istotne jaskie były głębsze efekty tej współpracy. Powyższy tekst rzuca kolejne nieznane światło na tematykę śląskiego września 1939 roku.
Marcin Wieczorek
Nowa historia i jeszcze nowsza polszczyzna. Czytelnik nie byłby skazany na domysły, gdyby autor zechciał choć raz wyjaśnić skrót OPL .